[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Obrzucił ją swoim specjalnym, mrocznym spojrzeniem, które zwalało z nóg większość
miejscowych dziewcząt. Jego czarniejsze niż brzuch Eleanor włosy były długie i wiły się lekko
na karku, a jeden gruby lok opadał romantycznie na czoło. Porywacz był mniej więcej w tym
samym wieku, co Gray, lecz na tym podobieństwa się kończyły. Zanosiło się na to, że jeśli
Artur dożyje wieku ojca, będzie jeszcze większym utracjuszem i nikczemnikiem, niż jego
rodziciel.
Siedział naprzeciw Jack i wpatrywał się w nią. Dłonie zacisnął między kolanami. Jego
mroczne spojrzenie jeszcze bardziej spochmurniało. Prawdopodobnie ćwiczył je przed
lustrem.
- Kiedy byłem chłopcem - powiedział w końcu - uważałem cię za najchudszą,
najbrzydszą dziewczynkę, jaką znałem. Mój ojciec uśmiechał się tylko i mówił: Zaczekaj,
chłopcze, tylko zaczekaj". I ja czekałem, Winifredo. Teraz masz osiemnaście lat - prawie
dziewiętnaście, jak powiedział mi ojciec -jesteś dojrzałą kobietą i muszę powiedzieć, że ojciec
się nie mylił. Wyrosłaś na czarującą pannę. Ja zaś jestem dorosły i gotów się ożenić.
69
Umówiliśmy się z ojcem, że to on cię poślubi. Tak zostało ustalone. Wiedzieliśmy, że te
niemądre staruszki zabrały cię do Londynu. I wiedzieliśmy, gdzie się schroniłaś. Sir Henry
przywiózłby cię z powrotem. Powiedziałem ojcu, że pewnie będziesz wolała mnie, a kiedy się
przekonasz, kto będzie panem młodym, przestaniesz protestować. To oczywiście prawda, więc
ojciec zgodził się zmienić plany. I wtedy sir Henry przygnał co koń wyskoczy do Folkstone,
żeby poinformować nas, że jutro wychodzisz za tego przeklętego barona.
Wyprostował się tak, iż jego kolana dotykały kolan Jack. Niepokój i gniew zniekształciły
jego ponure rysy.
- Nie poślubisz żadnego przeklętego barona, Winifredo. Poślubisz mnie. Jesteśmy w
drodze do granicy. Za pięć dni znajdziemy się w Szkocji i wtedy za mnie wyjdziesz. Do tego
czasu prawdopodobnie będziesz już w ciąży.
- Czy twój ojciec naprawdę wierzy, że będę wolała ciebie niż jego?
- Ach, damy uwielbiają, kiedy mężczyzni o nie walczą. To zaspokaja ich próżność. No
cóż, mój ojciec doszedł do wniosku, że przespanie się z tobą nie jest warte zachodu, więc
oddał cię mnie. Powiedział, że jesteś samowolna, uparta i zbyt przebiegła jak na kobietę. Nie
wolno ci ufać. Zapewnił mnie, że zalecanie się do ciebie to strata czasu. Przypomniał mi, co
się wydarzyło, kiedy ojczym zostawił cię samą w sypialni, ponieważ doszedł do wniosku, iż
złamał twój opór, że wygrał, a ty postąpisz, jak ci każe. Powiedział, że powinienem cię
ujarzmić, bo to jedyny sposób. Mój ojciec jest starym człowiekiem - choć z pewnością nie
ucieszyłby się, gdyby usłyszał, co o nim mówię. Zapomniał już, jak to jest, wziąć sobie taką
młodą dziewicę jak ty i uczyć ją, aby, robiła to, czego się po niej oczekuje.
- Mój narzeczony cię zabije.
Artur roześmiał się.
- Na pewno będzie chciał, ale nawet nie spróbuje!. To bezużyteczny dandys. Z
łatwością mógłbym go za strzelić. On o tym wie. Jestem znany ze swoich umiejętności
strzeleckich i szermierczych. Nie, twój baron będzie beczał i zgrzytał zębami, ponieważ stracił
twoje sześćdziesiąt tysięcy, ale on nie jest głupi. Nie zrobi nic, Winifredo, zupełnie nic. Nawet
nie kiwnie palcem. To facet bez kręgosłupa i dobrze o tym wie.
Jack milczała, usilnie próbując poluzować więzy. Dłonie zaczynały jej drętwieć, a to zły
znak.
Artur wyglądał tymczasem przez okno, zadowolony, że jego branka milczy. Wpatrywał
się w mijane zielone wzgórza i niekończące się rzędy rosnących wzdłuż
drogi cisów. Czasami na horyzoncie zamajaczyło stado owiec lub krów. Powóz miał dobre
resory. Jego ojciec lubił luksus i nie chciał, by syn cierpiał niewygody podczas tego
ryzykownego przedsięwzięcia.
Odwrócił się i jeszcze raz spojrzał na dziewczynę. Wyciągnął nogi i umieścił je po obu
stronach nóg Jack.
- To cię przeraża, prawda, Winifredo? No cóż, po dzisiejszej nocy z pewnością polubisz
moją bliskość. Ufam, że pozostałaś dziewicą?
Nie odezwała się. Gdyby udało jej się postawić na swoim zeszłej nocy, teraz pewnie już
by nią nie była. Jednak Gray okazał się człowiekiem honoru, niestety. Wznowiła wysiłki, aby
uwolnić ręce.
- Tak, przypuszczam, że jesteś. Skoro byłaś lokajem ciotek, na pewno strzegły cię jak
zrenicy oka.
Zsunął mocniej uda, więżąc nogi Jack pomiędzy swoimi. Nie poruszyła się, nawet nie
70
oddychała. Wszystkie siły skupiła na tym, by poluzować więzy.
- Wiesz, dopiero po twoich szesnastych urodzinach uznałem, że jesteś ładna. Nie tak
piękna, jak była niegdyś twoja matka - wiem to od ojca - ale nie mogę się skarżyć. Włosy masz
gęste i całkiem ładne. - Pochylił się i rozpiął klamrę, która spinała włosy Jack na karku.
Przesunął po nich palcami, rozpościerając je na ramionach dziewczyny i układając kilka pasm
na jej piersiach.
- Chcę, żebyś odwiózł mnie do Londynu, i to natychmiast. Gray nie zabije cię, jeśli od
razu zawrócisz powóz.
- Już ci powiedziałem, że i tak mnie nie zabije, bez względu na to, co z tobą zrobię.
Zgłupiałaś?
- Doskonale. Więc słuchaj, co ci powiem. Nie wyjdę za ciebie. Po prostu powiem nie".
- Więc będę brał cię siłą tak długo, aż nie będziesz miała wyboru. Zatrzymam cię przy
sobie, dopóki nie zajdziesz w ciążę. Jestem prawdziwym mężczyzną, który spłodził już trójkę
bękartów.
- Nie dbam o to, czy mnie zgwałcisz. I tak za ciebie nie wyjdę.
Mroczny wyraz twarzy Artura ustąpił miejsca widocznemu rozdrażnieniu. Wyglądał jak
mały chłopiec, któremu pokrzyżowano plany, choć tego nie oczekiwał.
- To śmieszne. Jesteś dziewczyną. Nie masz o niczym pojęcia. Nie będziesz miała
wyboru. Ja zaś jestem mężczyzną. Przystojnym i czarującym. Zadowolę cię w łóżku, tak jak
zadowalałem więcej dziewcząt, niż potrafię zliczyć. Będziesz mnie podziwiała, zadowolona, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Obrzucił ją swoim specjalnym, mrocznym spojrzeniem, które zwalało z nóg większość
miejscowych dziewcząt. Jego czarniejsze niż brzuch Eleanor włosy były długie i wiły się lekko
na karku, a jeden gruby lok opadał romantycznie na czoło. Porywacz był mniej więcej w tym
samym wieku, co Gray, lecz na tym podobieństwa się kończyły. Zanosiło się na to, że jeśli
Artur dożyje wieku ojca, będzie jeszcze większym utracjuszem i nikczemnikiem, niż jego
rodziciel.
Siedział naprzeciw Jack i wpatrywał się w nią. Dłonie zacisnął między kolanami. Jego
mroczne spojrzenie jeszcze bardziej spochmurniało. Prawdopodobnie ćwiczył je przed
lustrem.
- Kiedy byłem chłopcem - powiedział w końcu - uważałem cię za najchudszą,
najbrzydszą dziewczynkę, jaką znałem. Mój ojciec uśmiechał się tylko i mówił: Zaczekaj,
chłopcze, tylko zaczekaj". I ja czekałem, Winifredo. Teraz masz osiemnaście lat - prawie
dziewiętnaście, jak powiedział mi ojciec -jesteś dojrzałą kobietą i muszę powiedzieć, że ojciec
się nie mylił. Wyrosłaś na czarującą pannę. Ja zaś jestem dorosły i gotów się ożenić.
69
Umówiliśmy się z ojcem, że to on cię poślubi. Tak zostało ustalone. Wiedzieliśmy, że te
niemądre staruszki zabrały cię do Londynu. I wiedzieliśmy, gdzie się schroniłaś. Sir Henry
przywiózłby cię z powrotem. Powiedziałem ojcu, że pewnie będziesz wolała mnie, a kiedy się
przekonasz, kto będzie panem młodym, przestaniesz protestować. To oczywiście prawda, więc
ojciec zgodził się zmienić plany. I wtedy sir Henry przygnał co koń wyskoczy do Folkstone,
żeby poinformować nas, że jutro wychodzisz za tego przeklętego barona.
Wyprostował się tak, iż jego kolana dotykały kolan Jack. Niepokój i gniew zniekształciły
jego ponure rysy.
- Nie poślubisz żadnego przeklętego barona, Winifredo. Poślubisz mnie. Jesteśmy w
drodze do granicy. Za pięć dni znajdziemy się w Szkocji i wtedy za mnie wyjdziesz. Do tego
czasu prawdopodobnie będziesz już w ciąży.
- Czy twój ojciec naprawdę wierzy, że będę wolała ciebie niż jego?
- Ach, damy uwielbiają, kiedy mężczyzni o nie walczą. To zaspokaja ich próżność. No
cóż, mój ojciec doszedł do wniosku, że przespanie się z tobą nie jest warte zachodu, więc
oddał cię mnie. Powiedział, że jesteś samowolna, uparta i zbyt przebiegła jak na kobietę. Nie
wolno ci ufać. Zapewnił mnie, że zalecanie się do ciebie to strata czasu. Przypomniał mi, co
się wydarzyło, kiedy ojczym zostawił cię samą w sypialni, ponieważ doszedł do wniosku, iż
złamał twój opór, że wygrał, a ty postąpisz, jak ci każe. Powiedział, że powinienem cię
ujarzmić, bo to jedyny sposób. Mój ojciec jest starym człowiekiem - choć z pewnością nie
ucieszyłby się, gdyby usłyszał, co o nim mówię. Zapomniał już, jak to jest, wziąć sobie taką
młodą dziewicę jak ty i uczyć ją, aby, robiła to, czego się po niej oczekuje.
- Mój narzeczony cię zabije.
Artur roześmiał się.
- Na pewno będzie chciał, ale nawet nie spróbuje!. To bezużyteczny dandys. Z
łatwością mógłbym go za strzelić. On o tym wie. Jestem znany ze swoich umiejętności
strzeleckich i szermierczych. Nie, twój baron będzie beczał i zgrzytał zębami, ponieważ stracił
twoje sześćdziesiąt tysięcy, ale on nie jest głupi. Nie zrobi nic, Winifredo, zupełnie nic. Nawet
nie kiwnie palcem. To facet bez kręgosłupa i dobrze o tym wie.
Jack milczała, usilnie próbując poluzować więzy. Dłonie zaczynały jej drętwieć, a to zły
znak.
Artur wyglądał tymczasem przez okno, zadowolony, że jego branka milczy. Wpatrywał
się w mijane zielone wzgórza i niekończące się rzędy rosnących wzdłuż
drogi cisów. Czasami na horyzoncie zamajaczyło stado owiec lub krów. Powóz miał dobre
resory. Jego ojciec lubił luksus i nie chciał, by syn cierpiał niewygody podczas tego
ryzykownego przedsięwzięcia.
Odwrócił się i jeszcze raz spojrzał na dziewczynę. Wyciągnął nogi i umieścił je po obu
stronach nóg Jack.
- To cię przeraża, prawda, Winifredo? No cóż, po dzisiejszej nocy z pewnością polubisz
moją bliskość. Ufam, że pozostałaś dziewicą?
Nie odezwała się. Gdyby udało jej się postawić na swoim zeszłej nocy, teraz pewnie już
by nią nie była. Jednak Gray okazał się człowiekiem honoru, niestety. Wznowiła wysiłki, aby
uwolnić ręce.
- Tak, przypuszczam, że jesteś. Skoro byłaś lokajem ciotek, na pewno strzegły cię jak
zrenicy oka.
Zsunął mocniej uda, więżąc nogi Jack pomiędzy swoimi. Nie poruszyła się, nawet nie
70
oddychała. Wszystkie siły skupiła na tym, by poluzować więzy.
- Wiesz, dopiero po twoich szesnastych urodzinach uznałem, że jesteś ładna. Nie tak
piękna, jak była niegdyś twoja matka - wiem to od ojca - ale nie mogę się skarżyć. Włosy masz
gęste i całkiem ładne. - Pochylił się i rozpiął klamrę, która spinała włosy Jack na karku.
Przesunął po nich palcami, rozpościerając je na ramionach dziewczyny i układając kilka pasm
na jej piersiach.
- Chcę, żebyś odwiózł mnie do Londynu, i to natychmiast. Gray nie zabije cię, jeśli od
razu zawrócisz powóz.
- Już ci powiedziałem, że i tak mnie nie zabije, bez względu na to, co z tobą zrobię.
Zgłupiałaś?
- Doskonale. Więc słuchaj, co ci powiem. Nie wyjdę za ciebie. Po prostu powiem nie".
- Więc będę brał cię siłą tak długo, aż nie będziesz miała wyboru. Zatrzymam cię przy
sobie, dopóki nie zajdziesz w ciążę. Jestem prawdziwym mężczyzną, który spłodził już trójkę
bękartów.
- Nie dbam o to, czy mnie zgwałcisz. I tak za ciebie nie wyjdę.
Mroczny wyraz twarzy Artura ustąpił miejsca widocznemu rozdrażnieniu. Wyglądał jak
mały chłopiec, któremu pokrzyżowano plany, choć tego nie oczekiwał.
- To śmieszne. Jesteś dziewczyną. Nie masz o niczym pojęcia. Nie będziesz miała
wyboru. Ja zaś jestem mężczyzną. Przystojnym i czarującym. Zadowolę cię w łóżku, tak jak
zadowalałem więcej dziewcząt, niż potrafię zliczyć. Będziesz mnie podziwiała, zadowolona, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]