[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Creasy.
Michael wymiótł z talerza resztkę potrawki z kurczaka, spojrzał na zegarek
i zerwał się z krzesła.
69
Pójdę się przebrać, Joey przyjedzie po mnie za pięć minut.
Był już prawie przy drzwiach, kiedy zatrzymał go głos Leonie. Mówiła cicho,
lecz tonem nie znoszącym sprzeciwu:
Michael, wróć na swoje miejsce.
Powrócił z ociąganiem i usiadł, zerkając znów na zegarek.
Smakowało ci?
Zrobił zdziwioną minę.
Tak, bardzo.
A co powiesz o dzisiejszym obiedzie, o śniadaniu, o pieczonym jagnięciu,
jakie przygotowałam wczoraj na kolację i o przedwczorajszej potrawce z królika?
Bardzo mi smakowało. . . A potrawka z królika to moje ulubione danie.
Przyrządzasz ją jak tutejsze kobiety.
Pokiwała głową, nie spuszczając oczu z jego twarzy.
Właśnie, zjadłeś za dwóch. Przepis dostałam od Laury. Michael, wiesz
może, jak mam na imię?
Nie robił już zdziwionej miny. Wbił wzrok w stół.
Leonie odparł prawie szeptem.
Dobrze, myślałam, że zapomniałeś. Teraz idz się przebrać.
Wstał i podszedł do drzwi, lecz po chwili odwrócił się i spojrzał na nią. Nie
powiedział ani słowa, po prostu przyglądał się jej przez jakieś pół minuty, a na-
stępnie wyszedł.
W dwie godziny pózniej stał w barze w dyskotece La Grotta , popijał Heine-
kena i omiatał spojrzeniem tańczących na parkiecie.
Dobiegł go głos Joeya:
W przyszłym tygodniu będziesz musiał sobie radzić sam.
Michael obrócił na niego zdziwiony wzrok.
Co masz na myśli?
Joey uśmiechnął się smutno, kryjąc zażenowanie.
Zanim wpadłem dzisiaj po ciebie, pojechałem do Nadur, żeby zobaczyć się
z Marią.
Zatem?
Zaszedłem do niej do domu, wypiłem drinka z jej rodzicami.
Michael zagwizdał cicho i mruknął:
A więc o to chodzi, tak?
Joey nie odrywał oczu od parkietu, na którym tańczyły dziesiątki osób. Dziew-
czyny miały od szesnastu do trzydziestu lat. Przeważały zdecydowanie turystki,
głównie ze Skandynawii, Niemiec i Anglii. Patrzył na nie, wreszcie odezwał się
z westchnieniem:
70
Dobrze wiesz, co to znaczy. Jeżeli wpadnę tu w przyszłym tygodniu, to
będę w towarzystwie Marii. O północy będę musiał odwiezć ją do domu, a potem
sam iść grzecznie spać.
Szczęściarz z ciebie powiedział Michael bez zastanowienia. To świet-
na dziewczyna.
14
Umówili się na kolację w restauracji położonej cztery przecznice od Kapitolu.
Usiedli przy odizolowanym stoliku w tyle sali. Senator zamówił stek na ostro
z cesarską sałatką na przystawkę. Creasy zażyczył sobie coq au vin, do tego młode
ziemniaki i kalafior.
Kiedy kelnerka odeszła, zjawił się kelner od win z bardzo grubą kartą tych
trunków.
Lubi pan wino? spytał senator.
Tak.
Senator podał mu kartę.
Proszę zamówić, co pan chce, byle tylko nie kosztowało więcej niż sto
dziesięć tysięcy dolarów.
Poważnie?
Oczywiście.
Creasy studiował spis win przez kilka minut.
Wygląd kelnera idealnie pasował do jego profesji: wysoki, starannie przyliza-
ny, z cienkim jak drut wąsikiem. Zaglądając Creasy emu przez plecy śledził jego
wędrujący po wykazie palec.
Creasy zamknął kartę i oddał kelnerowi,
Poprosimy Rothschilda rocznik czterdziesty dziewiąty.
Twarz kelnera rozbłysła radością.
Czy życzy pan sobie, żebym je przelał do karafki?
Bardzo proszę.
Creasy spojrzał na swego towarzysza siedzącego po drugiej stronie stolika
i zauważył:
To zamówienie dokonało znacznego uszczerbku w pańskich stu dziesięciu
tysiącach dolarów, senatorze.
Grainger uśmiechnął się.
Mam nadzieję. Prawdę powiedziawszy sam nie bardzo znam się na winach.
A pan zdobył tę umiejętność w Legii Cudzoziemskiej?
Tam się to zaczęło przytaknął Creasy. Ludzie nie mają zbyt rozległej
wiedzy o Legii. Najczęściej chodzą im po głowie romantyczne wizje o rycerskich
72
gestach i piaskach Pustyni. A prawda wygląda inaczej Legia to bardzo nowo-
czesna formacja wojskowa. Jej niepowtarzalność leży również w tym, że legio-
nista nie musi opuszczać jej szeregów, jeśli tego nie chce. Dla wielu jest czymś
w rodzaju sierocińca. . . Legia posiada we Francji własne winnice i tłocznie. Le-
gionista, który kończy służbę, może przejść do pracy w tłoczni albo do zakładów
rzemieślniczych, które Legia także prowadzi. W żadnej armii świata nie karmią
tak dobrze, i to zarówno oficerów, jak i zwykłych żołnierzy.
Ale pan został usunięty? wtrącił cicho senator.
Tak, popadłem w niełaskę. Mieliśmy pułkownika, którego wszyscy uwiel-
biali. Najodważniejszy facet, jakiego kiedykolwiek znałem. Kochał swoich żoł-
nierzy.
Senator widział w oczach Creasy ego powracające wspomnienia.
Pułkownik postanowił przyłączyć się do puczu generałów. Byliśmy na-
wet gotowi przeprowadzić desant spadochronowy na Paryż. Uśmiechnął się na
wspomnienie tamtych wydarzeń.
Po upadku puczu wysadziliśmy koszary w powietrze i wymaszerowaliśmy
śpiewając za Edith Piaf, że niczego nie żałujemy. Je ne regrette rien. . . Jedni
oficerowie poukrywali się, inni stanęli przed sądem wojennym, podoficerowie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Creasy.
Michael wymiótł z talerza resztkę potrawki z kurczaka, spojrzał na zegarek
i zerwał się z krzesła.
69
Pójdę się przebrać, Joey przyjedzie po mnie za pięć minut.
Był już prawie przy drzwiach, kiedy zatrzymał go głos Leonie. Mówiła cicho,
lecz tonem nie znoszącym sprzeciwu:
Michael, wróć na swoje miejsce.
Powrócił z ociąganiem i usiadł, zerkając znów na zegarek.
Smakowało ci?
Zrobił zdziwioną minę.
Tak, bardzo.
A co powiesz o dzisiejszym obiedzie, o śniadaniu, o pieczonym jagnięciu,
jakie przygotowałam wczoraj na kolację i o przedwczorajszej potrawce z królika?
Bardzo mi smakowało. . . A potrawka z królika to moje ulubione danie.
Przyrządzasz ją jak tutejsze kobiety.
Pokiwała głową, nie spuszczając oczu z jego twarzy.
Właśnie, zjadłeś za dwóch. Przepis dostałam od Laury. Michael, wiesz
może, jak mam na imię?
Nie robił już zdziwionej miny. Wbił wzrok w stół.
Leonie odparł prawie szeptem.
Dobrze, myślałam, że zapomniałeś. Teraz idz się przebrać.
Wstał i podszedł do drzwi, lecz po chwili odwrócił się i spojrzał na nią. Nie
powiedział ani słowa, po prostu przyglądał się jej przez jakieś pół minuty, a na-
stępnie wyszedł.
W dwie godziny pózniej stał w barze w dyskotece La Grotta , popijał Heine-
kena i omiatał spojrzeniem tańczących na parkiecie.
Dobiegł go głos Joeya:
W przyszłym tygodniu będziesz musiał sobie radzić sam.
Michael obrócił na niego zdziwiony wzrok.
Co masz na myśli?
Joey uśmiechnął się smutno, kryjąc zażenowanie.
Zanim wpadłem dzisiaj po ciebie, pojechałem do Nadur, żeby zobaczyć się
z Marią.
Zatem?
Zaszedłem do niej do domu, wypiłem drinka z jej rodzicami.
Michael zagwizdał cicho i mruknął:
A więc o to chodzi, tak?
Joey nie odrywał oczu od parkietu, na którym tańczyły dziesiątki osób. Dziew-
czyny miały od szesnastu do trzydziestu lat. Przeważały zdecydowanie turystki,
głównie ze Skandynawii, Niemiec i Anglii. Patrzył na nie, wreszcie odezwał się
z westchnieniem:
70
Dobrze wiesz, co to znaczy. Jeżeli wpadnę tu w przyszłym tygodniu, to
będę w towarzystwie Marii. O północy będę musiał odwiezć ją do domu, a potem
sam iść grzecznie spać.
Szczęściarz z ciebie powiedział Michael bez zastanowienia. To świet-
na dziewczyna.
14
Umówili się na kolację w restauracji położonej cztery przecznice od Kapitolu.
Usiedli przy odizolowanym stoliku w tyle sali. Senator zamówił stek na ostro
z cesarską sałatką na przystawkę. Creasy zażyczył sobie coq au vin, do tego młode
ziemniaki i kalafior.
Kiedy kelnerka odeszła, zjawił się kelner od win z bardzo grubą kartą tych
trunków.
Lubi pan wino? spytał senator.
Tak.
Senator podał mu kartę.
Proszę zamówić, co pan chce, byle tylko nie kosztowało więcej niż sto
dziesięć tysięcy dolarów.
Poważnie?
Oczywiście.
Creasy studiował spis win przez kilka minut.
Wygląd kelnera idealnie pasował do jego profesji: wysoki, starannie przyliza-
ny, z cienkim jak drut wąsikiem. Zaglądając Creasy emu przez plecy śledził jego
wędrujący po wykazie palec.
Creasy zamknął kartę i oddał kelnerowi,
Poprosimy Rothschilda rocznik czterdziesty dziewiąty.
Twarz kelnera rozbłysła radością.
Czy życzy pan sobie, żebym je przelał do karafki?
Bardzo proszę.
Creasy spojrzał na swego towarzysza siedzącego po drugiej stronie stolika
i zauważył:
To zamówienie dokonało znacznego uszczerbku w pańskich stu dziesięciu
tysiącach dolarów, senatorze.
Grainger uśmiechnął się.
Mam nadzieję. Prawdę powiedziawszy sam nie bardzo znam się na winach.
A pan zdobył tę umiejętność w Legii Cudzoziemskiej?
Tam się to zaczęło przytaknął Creasy. Ludzie nie mają zbyt rozległej
wiedzy o Legii. Najczęściej chodzą im po głowie romantyczne wizje o rycerskich
72
gestach i piaskach Pustyni. A prawda wygląda inaczej Legia to bardzo nowo-
czesna formacja wojskowa. Jej niepowtarzalność leży również w tym, że legio-
nista nie musi opuszczać jej szeregów, jeśli tego nie chce. Dla wielu jest czymś
w rodzaju sierocińca. . . Legia posiada we Francji własne winnice i tłocznie. Le-
gionista, który kończy służbę, może przejść do pracy w tłoczni albo do zakładów
rzemieślniczych, które Legia także prowadzi. W żadnej armii świata nie karmią
tak dobrze, i to zarówno oficerów, jak i zwykłych żołnierzy.
Ale pan został usunięty? wtrącił cicho senator.
Tak, popadłem w niełaskę. Mieliśmy pułkownika, którego wszyscy uwiel-
biali. Najodważniejszy facet, jakiego kiedykolwiek znałem. Kochał swoich żoł-
nierzy.
Senator widział w oczach Creasy ego powracające wspomnienia.
Pułkownik postanowił przyłączyć się do puczu generałów. Byliśmy na-
wet gotowi przeprowadzić desant spadochronowy na Paryż. Uśmiechnął się na
wspomnienie tamtych wydarzeń.
Po upadku puczu wysadziliśmy koszary w powietrze i wymaszerowaliśmy
śpiewając za Edith Piaf, że niczego nie żałujemy. Je ne regrette rien. . . Jedni
oficerowie poukrywali się, inni stanęli przed sądem wojennym, podoficerowie [ Pobierz całość w formacie PDF ]