[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gdy przybyli na miejsce, Norman otworzył drzwi swojego mieszkania i
zapalił światło. Liza weszła do długiego przedpokoju, gdzie na
pomalowanych na biało ścianach wisiało mnóstwo obrazów.
Podczas gdy Norman odbierał od niej kurtkę i wieszał ją na wieszaku,
Liza z podziwem oglądała płótna.
Widzę, że lubisz nowoczesne malarstwo.
To prawda. Masz ochotę na drinka?
Teraz nie. Dziękuję Liza była oczarowana mieszkaniem Normana.
Zaprowadził ją do elegancko urządzonego pokoju. Dominujące kolory
niebieski i szary stwarzały chłodną, lecz uspokajającą atmosferę.
Podszedł do barku i nalał sobie drinka. Chciałabyś pooglądać
telewizję, kiedy będę brał prysznic? zapytał.
Liza odmówiła dziękując.
A może chcesz posłuchać muzyki?
Tak, bardzo chętnie odpowiedziała z uśmiechem. Norman włączył
stereofoniczny odtwarzacz. Zabrzmiała przytłumiona muzyka.
Podoba ci się to?
Liza aprobująco skinęła głową. Przy życzliwym spojrzeniu Normana
poczuła dreszczyk na całej skórze. Nerwowo popatrzyła na drzwi.
Tylko nie ucieknij! Zaraz będę z powrotem zażartował Norman
wychodząc z pokoju z kieliszkiem w ręku.
Uspokoiła się i rozejrzała wokół. Próbowała odgadnąć, jakim
człowiekiem jest Norman. Mieszkanie może wiele zdradzić myślała.
Na małym antycznym stoliku zauważyła fotografię ładnej młodej
kobiety. Przyjrzała się jej dokładnie. Zdjęcie jego narzeczonej, która straciła
życie w wypadku? Był to jedyny osobisty przedmiot w pokoju.
Liza usiadła na sofie obitej szarym aksamitem i wtuliła się w poduchy.
Słuchając muzyki myślała o Normanie. Jaką zmęczoną twarz miał w
szpitalu.
To dziwne pomyślała i mimowolnie westchnęła. Za każdym
razem, gdy wydaje mi się, że znam już trochę Normana Hartleya, coś się
zdarza i on jawi mi się w zupełnie innym świetle. Zatroszczył się o cudze
dziecko. Bardzo przejął się tym wypadkiem.
Przypomniała sobie opinię Michelle na temat Normana. Takie
zachowanie, jakie widziała u niego dzisiaj, nie pasowało wcale do rzekomo
bezdusznego mężczyzny. Sprawa była coraz bardziej zagmatwana. Liza
robiła sobie wyrzuty.
RS
48
Najchętniej poszłaby do domu. W jakiś sposób cały plan wydał jej się
zbyt wyrafinowany, zbyt podły. Jak mogła dalej zajmować się tą sprawą,
skoro od dawna miała wątpliwości?
Musiała porozmawiać z Michelle. Niech sama odkryje, co on zamierza,
pomyślała Liza. Coraz bardziej popadała sama z sobą w konflikt. Co miała
począć?
Wstała, podeszła do okna i rozciągnęła zasłony. Na zewnątrz było
ciemno. Jedynie księżyc i gwiazdy świeciły jasno i wyraznie. Liza stała jak
zauroczona i wpatrywała się w nocne niebo.
Nagle poczuła rękę Normana na swoim ramieniu i błogie uczucie
ogarnęło jej ciało. Poczuła delikatny zapach wody po goleniu. Nie miała
odwagi poruszyć się, gdyż Norman stał tuż za nią.
Wspaniała noc, prawda? zapytał ochrypłym głosem.
Tak, cudowna wymamrotała.
Przez chwilę stali tak w zupełnej ciszy. Czuła nieodpartą siłę
przyciągania Normana. Jednak brak doświadczenia peszył ją bardzo.
Bliskość tego mężczyzny tak ją oszołomiła, że zmiękły jej kolana.
Usiłowała odsunąć się od Normana, ale ten wzmocnił uścisk ręki na jej
ramieniu. Następnie drugą ręką objął ją wpół i delikatnie odwrócił do siebie.
Liza usilnie patrzyła w dół, gdyż wiedziała, że oczy ją zdradzają.
Norman podniósł jej brodę, tak że ich spojrzenia się spotkały. Z wyrazu
jego oczu zorientowała się, że odgadł jej uczucia. Krew napłynęła jej do
twarzy.
Norman pochylił się. Znalazł jej usta i zaczął je czule całować. Gdy
pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, Liza zapłonęła silnym
pożądaniem. Objęła go rękami za szyję, przytuliła się mocno do niego i
odpowiedziała na jego pocałunki.
Jęknęła, gdy jego usta ześlizgnęły się na jej szyję. Całe jej ciało przeszył
gorący dreszcz. Oddychała gwałtownie. Wstydziła się, że nie może się
opanować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Gdy przybyli na miejsce, Norman otworzył drzwi swojego mieszkania i
zapalił światło. Liza weszła do długiego przedpokoju, gdzie na
pomalowanych na biało ścianach wisiało mnóstwo obrazów.
Podczas gdy Norman odbierał od niej kurtkę i wieszał ją na wieszaku,
Liza z podziwem oglądała płótna.
Widzę, że lubisz nowoczesne malarstwo.
To prawda. Masz ochotę na drinka?
Teraz nie. Dziękuję Liza była oczarowana mieszkaniem Normana.
Zaprowadził ją do elegancko urządzonego pokoju. Dominujące kolory
niebieski i szary stwarzały chłodną, lecz uspokajającą atmosferę.
Podszedł do barku i nalał sobie drinka. Chciałabyś pooglądać
telewizję, kiedy będę brał prysznic? zapytał.
Liza odmówiła dziękując.
A może chcesz posłuchać muzyki?
Tak, bardzo chętnie odpowiedziała z uśmiechem. Norman włączył
stereofoniczny odtwarzacz. Zabrzmiała przytłumiona muzyka.
Podoba ci się to?
Liza aprobująco skinęła głową. Przy życzliwym spojrzeniu Normana
poczuła dreszczyk na całej skórze. Nerwowo popatrzyła na drzwi.
Tylko nie ucieknij! Zaraz będę z powrotem zażartował Norman
wychodząc z pokoju z kieliszkiem w ręku.
Uspokoiła się i rozejrzała wokół. Próbowała odgadnąć, jakim
człowiekiem jest Norman. Mieszkanie może wiele zdradzić myślała.
Na małym antycznym stoliku zauważyła fotografię ładnej młodej
kobiety. Przyjrzała się jej dokładnie. Zdjęcie jego narzeczonej, która straciła
życie w wypadku? Był to jedyny osobisty przedmiot w pokoju.
Liza usiadła na sofie obitej szarym aksamitem i wtuliła się w poduchy.
Słuchając muzyki myślała o Normanie. Jaką zmęczoną twarz miał w
szpitalu.
To dziwne pomyślała i mimowolnie westchnęła. Za każdym
razem, gdy wydaje mi się, że znam już trochę Normana Hartleya, coś się
zdarza i on jawi mi się w zupełnie innym świetle. Zatroszczył się o cudze
dziecko. Bardzo przejął się tym wypadkiem.
Przypomniała sobie opinię Michelle na temat Normana. Takie
zachowanie, jakie widziała u niego dzisiaj, nie pasowało wcale do rzekomo
bezdusznego mężczyzny. Sprawa była coraz bardziej zagmatwana. Liza
robiła sobie wyrzuty.
RS
48
Najchętniej poszłaby do domu. W jakiś sposób cały plan wydał jej się
zbyt wyrafinowany, zbyt podły. Jak mogła dalej zajmować się tą sprawą,
skoro od dawna miała wątpliwości?
Musiała porozmawiać z Michelle. Niech sama odkryje, co on zamierza,
pomyślała Liza. Coraz bardziej popadała sama z sobą w konflikt. Co miała
począć?
Wstała, podeszła do okna i rozciągnęła zasłony. Na zewnątrz było
ciemno. Jedynie księżyc i gwiazdy świeciły jasno i wyraznie. Liza stała jak
zauroczona i wpatrywała się w nocne niebo.
Nagle poczuła rękę Normana na swoim ramieniu i błogie uczucie
ogarnęło jej ciało. Poczuła delikatny zapach wody po goleniu. Nie miała
odwagi poruszyć się, gdyż Norman stał tuż za nią.
Wspaniała noc, prawda? zapytał ochrypłym głosem.
Tak, cudowna wymamrotała.
Przez chwilę stali tak w zupełnej ciszy. Czuła nieodpartą siłę
przyciągania Normana. Jednak brak doświadczenia peszył ją bardzo.
Bliskość tego mężczyzny tak ją oszołomiła, że zmiękły jej kolana.
Usiłowała odsunąć się od Normana, ale ten wzmocnił uścisk ręki na jej
ramieniu. Następnie drugą ręką objął ją wpół i delikatnie odwrócił do siebie.
Liza usilnie patrzyła w dół, gdyż wiedziała, że oczy ją zdradzają.
Norman podniósł jej brodę, tak że ich spojrzenia się spotkały. Z wyrazu
jego oczu zorientowała się, że odgadł jej uczucia. Krew napłynęła jej do
twarzy.
Norman pochylił się. Znalazł jej usta i zaczął je czule całować. Gdy
pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, Liza zapłonęła silnym
pożądaniem. Objęła go rękami za szyję, przytuliła się mocno do niego i
odpowiedziała na jego pocałunki.
Jęknęła, gdy jego usta ześlizgnęły się na jej szyję. Całe jej ciało przeszył
gorący dreszcz. Oddychała gwałtownie. Wstydziła się, że nie może się
opanować. [ Pobierz całość w formacie PDF ]