[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nieobecnością, nie był pewien. Przeglądając jej umysł był zaskoczony tym, że nauczyła się
blokować przed nim myśli. Transformacja się zaczęła.
- Brzmi świetnie.
Przed jego pełnym uznania spojrzeniem, wyślizgnęła się z łóżka i skierowała do sąsiadującej
łazienki.
Uśmiechając się szybko się ubrał i poszedł zdobyć trochę jedzenia dla swojej partnerki.
Rozdział piąty
Potrzebowała jakiejś strategii wyjścia.
Cora prawie zdarła całą swoją skórę w czasie mycia gdy rozmyślała nad sposobem wyjścia z tego
bałaganu. Nie potrzeba geniusza żeby rozgryzć, że Basil chce ją zatrzymać. Nie wiedziała czy była
gotowa na bycie trzymaną.
Nadal ociekając z prysznica, owinęła ręcznik wokół ciała i chwyciła torebkę. Wyciągnęła komórkę i
zadzwoniła do kobiety, do której zawsze zwracała się gdy miała kryzys. Jej Ciocia Karen zawsze
wiedziała co robić w złych sytuacjach.
- Witaj, Coro, kochanie. - głos jej cioci złagodził wzrastającą panikę w piersi Cory, która pojawiła
się gdy ona obudziła się obok wampirzego króla.
- Ciociu, mam problem.
- Wyduś to i zobaczymy co mogę zobaczyć. - drugim powodem dlaczego dzwoni do niej jest to, że
ciocia miała niewielką zdolność do przeczuwania i może mieć wizję przyszłości Cory.
Na jednym wdechu wyznała cioci wszystko. Jej ciocia wydobywała z siebie zachęcające dzwięki
dopóki nie dobrnęła do końca, wtedy nastała cisza.
Więcej ciszy.
Cora wytężyła słuch by usłyszeć jakiekolwiek możliwe dzwięki z drugiej strony. Sprawdziła
wyświetlacz telefonu - tak, nadal połączona. Nie chciała przeszkadzać cioci gdyby ta miała wizje,
ale...
- Cora, wynoś się stamtąd! - krzyknęła Ciocia Karen.
- Jestem tylko w ręczniku.
- Wynoś się!
Cholera!
Pomimo noszenia tylko ręcznika Cora chwyciła torebkę i skierowała się do drzwi. Mogła zdobyć co
potrzebowała pózniej. Nigdy w swoim życiu nie ignorowała ostrzeżeń cioci.
Właśnie kiedy miała sięgnąć po nie, drzwi otworzyły się gwałtownie.
Deva stała w drzwiach, oczy miała dzikie.
- Zabiję cię, mała dziwko.
Cora upuściła torebkę i pobiegła do balkonu, mając nadzieję, że stamtąd mogła sięgnąć do innego
pokoju, albo piętra, albo coś. Ręka chwyciła ją za włosy i szarpnęła w tył. Z krzykiem wściekłości,
Deva powaliła Corę na ziemię Powietrze uciekło z płuc Cory, a czarne punkciki pojawiły się przed
oczami.
- Rozetnę cię i będę tarzać się w twojej krwi. - powiedziała Deva, jej głos pełen był satysfakcji.
- Basil przyjdzie i zabije cię.
- Może, ale mogę wrócić. To samo nie można powiedzieć o tobie, głupi człowieku.
Cora pragnęła być wystarczająco silna by uderzyć sukę z twarz, ale głowa ją bolała, a ramiona były
jak makaron od zbyt mocnego trzymania Basila. Jakoś znalazła siłę by odepchnąć z siebie Devę.
Zaskoczony wyraz twarzy wampirzycy wart był wysiłku.
- Nie! Zmienił cię!
Co?
- Nie pozwolę ci zostać następną królową wampirów. On jest mój!
Cora wstała niezdarnie. Wiedziała, że nie był to dostojny ruch przy zsuwającym się ręczniku, ale
jeśli pozostanie na ziemi wiedziała, że jej sekundy będą policzone.
Ledwie uniknęła uderzenia w twarz, ale dłoń Devy wylądowała na jej ramieniu gdzie głośny
chrzęszczący hałas towarzyszył wielkiej ilości bólu.
- Cholera. - coś zdecydowanie zostało złamane. Jej ramię straciło prawie całkowicie czucie, a te
trochę co czuła, powiedziało jej, że nie jest dobrze.
- Suka! - Krzyk Melindy rozszedł się po powietrzu. Cora odwróciła głowę i zobaczyła jak kuzynka
wpada do pokoju z tym samym mieczem, którym wcześniej przebiła Devę.
Instynkt kazał Corze paść na podłogę gdy Melinda zamachnęła się mieczem. Głowa Devy
wylądowała na podłodze koło niej. %7łółć wzrosła w gardle Cory - przełknęła ją, ale brzuch groził
zwróceniem.
- Teraz jest martwa. Nic ci nie będzie. - Melinda owinęła ramię wokół Cory, dając jej niezgrabny
jednoręki uścisk. - Ubierzmy cię. Możesz odpoczywać w moim pokoju.
Minuty pózniej siedziała na łóżku kuzynki i piła ciepłą herbatę.
- Skąd wiedziałaś, że ona tu była?
- Matka do mnie napisała.
Cora roześmiała się.
- Jestem zaskoczona, że przeczytałaś.
Melinda wzruszyła ramionami.
- Przeczytałam zanim zdałam sobie sprawę od kogo jest. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
nieobecnością, nie był pewien. Przeglądając jej umysł był zaskoczony tym, że nauczyła się
blokować przed nim myśli. Transformacja się zaczęła.
- Brzmi świetnie.
Przed jego pełnym uznania spojrzeniem, wyślizgnęła się z łóżka i skierowała do sąsiadującej
łazienki.
Uśmiechając się szybko się ubrał i poszedł zdobyć trochę jedzenia dla swojej partnerki.
Rozdział piąty
Potrzebowała jakiejś strategii wyjścia.
Cora prawie zdarła całą swoją skórę w czasie mycia gdy rozmyślała nad sposobem wyjścia z tego
bałaganu. Nie potrzeba geniusza żeby rozgryzć, że Basil chce ją zatrzymać. Nie wiedziała czy była
gotowa na bycie trzymaną.
Nadal ociekając z prysznica, owinęła ręcznik wokół ciała i chwyciła torebkę. Wyciągnęła komórkę i
zadzwoniła do kobiety, do której zawsze zwracała się gdy miała kryzys. Jej Ciocia Karen zawsze
wiedziała co robić w złych sytuacjach.
- Witaj, Coro, kochanie. - głos jej cioci złagodził wzrastającą panikę w piersi Cory, która pojawiła
się gdy ona obudziła się obok wampirzego króla.
- Ciociu, mam problem.
- Wyduś to i zobaczymy co mogę zobaczyć. - drugim powodem dlaczego dzwoni do niej jest to, że
ciocia miała niewielką zdolność do przeczuwania i może mieć wizję przyszłości Cory.
Na jednym wdechu wyznała cioci wszystko. Jej ciocia wydobywała z siebie zachęcające dzwięki
dopóki nie dobrnęła do końca, wtedy nastała cisza.
Więcej ciszy.
Cora wytężyła słuch by usłyszeć jakiekolwiek możliwe dzwięki z drugiej strony. Sprawdziła
wyświetlacz telefonu - tak, nadal połączona. Nie chciała przeszkadzać cioci gdyby ta miała wizje,
ale...
- Cora, wynoś się stamtąd! - krzyknęła Ciocia Karen.
- Jestem tylko w ręczniku.
- Wynoś się!
Cholera!
Pomimo noszenia tylko ręcznika Cora chwyciła torebkę i skierowała się do drzwi. Mogła zdobyć co
potrzebowała pózniej. Nigdy w swoim życiu nie ignorowała ostrzeżeń cioci.
Właśnie kiedy miała sięgnąć po nie, drzwi otworzyły się gwałtownie.
Deva stała w drzwiach, oczy miała dzikie.
- Zabiję cię, mała dziwko.
Cora upuściła torebkę i pobiegła do balkonu, mając nadzieję, że stamtąd mogła sięgnąć do innego
pokoju, albo piętra, albo coś. Ręka chwyciła ją za włosy i szarpnęła w tył. Z krzykiem wściekłości,
Deva powaliła Corę na ziemię Powietrze uciekło z płuc Cory, a czarne punkciki pojawiły się przed
oczami.
- Rozetnę cię i będę tarzać się w twojej krwi. - powiedziała Deva, jej głos pełen był satysfakcji.
- Basil przyjdzie i zabije cię.
- Może, ale mogę wrócić. To samo nie można powiedzieć o tobie, głupi człowieku.
Cora pragnęła być wystarczająco silna by uderzyć sukę z twarz, ale głowa ją bolała, a ramiona były
jak makaron od zbyt mocnego trzymania Basila. Jakoś znalazła siłę by odepchnąć z siebie Devę.
Zaskoczony wyraz twarzy wampirzycy wart był wysiłku.
- Nie! Zmienił cię!
Co?
- Nie pozwolę ci zostać następną królową wampirów. On jest mój!
Cora wstała niezdarnie. Wiedziała, że nie był to dostojny ruch przy zsuwającym się ręczniku, ale
jeśli pozostanie na ziemi wiedziała, że jej sekundy będą policzone.
Ledwie uniknęła uderzenia w twarz, ale dłoń Devy wylądowała na jej ramieniu gdzie głośny
chrzęszczący hałas towarzyszył wielkiej ilości bólu.
- Cholera. - coś zdecydowanie zostało złamane. Jej ramię straciło prawie całkowicie czucie, a te
trochę co czuła, powiedziało jej, że nie jest dobrze.
- Suka! - Krzyk Melindy rozszedł się po powietrzu. Cora odwróciła głowę i zobaczyła jak kuzynka
wpada do pokoju z tym samym mieczem, którym wcześniej przebiła Devę.
Instynkt kazał Corze paść na podłogę gdy Melinda zamachnęła się mieczem. Głowa Devy
wylądowała na podłodze koło niej. %7łółć wzrosła w gardle Cory - przełknęła ją, ale brzuch groził
zwróceniem.
- Teraz jest martwa. Nic ci nie będzie. - Melinda owinęła ramię wokół Cory, dając jej niezgrabny
jednoręki uścisk. - Ubierzmy cię. Możesz odpoczywać w moim pokoju.
Minuty pózniej siedziała na łóżku kuzynki i piła ciepłą herbatę.
- Skąd wiedziałaś, że ona tu była?
- Matka do mnie napisała.
Cora roześmiała się.
- Jestem zaskoczona, że przeczytałaś.
Melinda wzruszyła ramionami.
- Przeczytałam zanim zdałam sobie sprawę od kogo jest. [ Pobierz całość w formacie PDF ]