download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dużo czasu na pracę dobroczynną. Wtedy ona poznała Dela i podejrzewam, że wtedy właśnie odkryła,
czego jej brakowało. Wniosła pozew o rozwód, mój ojciec zatrudnił prawnika-rekina i rozpoczęła się
walka.
- Ty byłeś pionkiem w tej walce.
- Moja matka wydała na prawników wszystkie swoje oszczędności, ale zaparła się i wygrała. Koniec
historii.
- Rzekłabym, że początek, skoro od tamtej pory uciekasz przed małżeństwem. Cade, przepraszam, że
nigdy cię o to nie zapytałam. Zakładałam, że Selena była wdową...
138
SANDRA FIELD
- Jej i Delowi dobrze było razem. Ale Pokój Różany w Moorings mówi sam za siebie: w głębi duszy
moja matka była kobietą konwencjonalną. Byli ustatkowani. Wiedli wygodne życie. Byli zadowoleni.
- Nieświadomie uderzał pięścią w kierownicę. - Jeśli tak wygląda małżeństwo, to wolę już zostać
kawalerem.
- Ty i ja tacy nie jesteśmy.
- Pożądanie, Tess... się wypali. Zawsze tak się dzieje.
- A jeśli nie? Nadal zamierzasz uciekać?
- Do diabła! To nie takie proste. Jesteś wnuczką Dela, jestem za ciebie odpowiedzialny.
- Sama jestem za siebie odpowiedzialna!
- Nieważne, czy zabrzmi to arogancko, ale martwię się tym, że jeśli będziemy kontynuować nasz
romans, ty wpadniesz zbyt głęboko.
- Boisz się, że się w tobie zakocham? - Skinął głową. - A jeśli już do tego doszło? A gdybym cię
poprosiła, byś się ze mną ożenił? Co byś odpowiedział?
Cade zjechał nagle na pobocze, odwrócił się i przeszył ją wzrokiem.
- Czy ja o czymś nie wiem? Co się, u diabła, dzieje?
- Odpowiedz na moje pytanie.
- Powiedziałbym: nie. Wzdrygnęła się.
- Tak po prostu.
- Tess, ty nie jesteś we mnie zakochana. W czasie krótszym niż trzy tygodnie opuściłaś zaściankową
RAZEM DOOKOAA ZWIATA
139
wyspę, przedstawiono ci nowego dziadka i rzucono w sam środek tutejszej socjety. Nic dziwnego,
że...
- O czymś zapomniałeś - przerwała mu lodowato.
- W ogóle nie powinienem był zaczynać tego romansu! Kiedy w Wenecji zapukałaś do moich drzwi,
powinienem był cię odesłać natychmiast...
- Ale tego nie zrobiłeś - powiedziała miękko. - Jestem kobietą, pod której wpływem łamiesz swoje
zasady. Która niszczy twoją samokontrolę i doprowadza cię do szaleństwa. I teraz to moje słowa
brzmią arogancko. Cade, czy ty naprawdę myślisz, że nasze małżeństwo byłoby nudne? Albo że
użylibyśmy naszych dzieci jako pionków, nawet gdybyśmy się rzeczywiście rozwiedli?
- Na litość boską! Jeszcze jednym powodem, dla którego jestem przeciwny małżeństwu, to fakt, że
nigdy nie będę się musiał zbliżać do żadnego prawnika specjalizującego się w rozwodach.
- Twój ojciec był dobrym człowiekiem? Kochającym?
- Ani jedno, ani drugie. Był bezwzględnym egoistą i manipulatorem. Nigdy nie przestałem być
wdzięczny mojej matce za to, że przed laty nie zostawiła mnie z nim.
- W głębi duszy jesteś dobry - oświadczyła gorąco. - Kochasz Dela, wiem, że tak jest. Jesteś inny niż
twój ojciec. Całkowicie inny.
Do Cade'a dotarło, że Tess rzeczywiście grozi to, iż się w nim zakocha. Dzisiejszy wieczór stanowił
wystarczający dowód. W jeden tylko sposób mógł
140
SANDRA FIELD
zakończyć tę dyskusję. W sposób brutalny, ale brutalnie skuteczny.
- Kiedy zaczęliśmy ten romans, zawarliśmy układ - powiedział. - %7łe kiedy nadejdzie czas, by go
zakończyć, zrobimy to w sposób wyrazny i uczciwy. Ten czas nadszedł, Tess. Kończę go. Teraz.
%7łałuję jedynie tego, że w ogóle go zaczynaliśmy.
Skuliła się.
- %7łałujesz, że się ze mną kochałeś? - zapytała cicho.
- Nie o to mi chodziło.
- Ale tak to zabrzmiało!
- W Adelaide i Wenezueli będziemy się zachowywać wyłącznie jak wspólnicy w interesach
- oświadczył. - Potem jesteś wolna. Będę ci schodził z drogi w Moorings, czy też tam, gdzie
zdecydujesz się zamieszkać.
- A co z Delem?
- Jeśli masz dość oleju w głowie, nigdy nie powiesz mu o tym, że mieliśmy romans.
- Tak jakbym wstydziła się najpiękniejszej rzeczy, jaka mi się przydarzyła?
- Ponieważ to nie jego sprawa!
- Należy mieć wszystko zaszufladkowane, tak?
- zapytała z goryczą. - Tak właśnie żyjesz, prawda? Seks w jednej szufladce, interesy w drugiej, a na
uczucia miejsca już nie ma.
- %7łyję tak, jak chcę. A teraz kończę nasz romans, nim wyrządzi jeszcze więcej szkód. To nie podlega
negocjacjom, już podjąłem decyzję.
RAZEM DOOKOAA ZWIATA
141
Cade wjechał z pobocza na ulicę. Maserati pomknęło w ciemnościach. Tess oparła się i zamknęła
oczy. Cóż więcej mogła powiedzieć? Walczyła o swoją miłość i przegrała. Wenecki Romans dobiegł
końca.
Jazda do domu zdawała się trwać wiecznie. Gdy Tess wchodziła za Cade'em po schodach w Cypress
Acres, słaniała się ze zmęczenia.
- Podjąłem właściwą decyzję, Tess - odezwał się z napięciem. - Teraz się ze mną nie zgadzasz, ale za
jakiś czas przyznasz mi rację.
- Nie próbuj kontrolować moich uczuć - warknęła i weszła do środka.
Poczuła ulgę, kiedy Cade nie udał się za nią na piętro. Kiedy w końcu znalazła się w swoim pokoju,
zamknęła za sobą drzwi i oparła się o ścianę. Zamknęła oczy.
Po chwili zzuła złote sandałki, zdjęła suknię, zaś szmaragdową bransoletę i kolczyki rzuciła na
toaletkę. Jednak ponownie nie mogła poradzić sobie z zapięciem łańcuszka. Zaklęła pod nosem i
zostawiła go na szyi, po czym włożyła najmniej seksowną ze swoich koszul nocnych.
Stanęła przy oknie z widokiem na padok i łagodnie wznoszące się wzgórza, oparła czoło o zimną
szybę i czekała na nadejście świtu.
O siódmej rano Tess włożyła dżinsy i bluzę i zeszła na dół. Planowała udać się do stajni. Gdy wyszła
zza rogu, z ukłuciem serca zobaczyła, że w holu stoi Cade. A W ręce trzyma torbę podróżną.
Zmusiła się, by pokonać resztę schodów. Wtedy
142
SANDRA FIELD
Cade podniósł głowę, dostrzegł ją i zrobił krok w jej kierunku. Tess zamarła na ostatnim stopniu.
- Na dwa dni wyjeżdżam do Maine - powiedział.
- Chcę się zobaczyć z Delem. Najlepiej, żebyś ty została tutaj.
Natychmiast podjęła decyzję.
- Jadę z tobą.
- Tess, nigdzie nie...
- Koniec z mówieniem mi, co mogę, a czego nie
- rzekła ozięble. - Ja także muszę zobaczyć się z Delem. To mój dziadek, który na dodatek nie czuje się
dobrze.
- A więc ty i Del to już nie farsa. Westchnęła cicho.
- Na początku nic dla mnie nie znaczył. Byłam z tobą szczera, kiedy ci to powiedziałam. Ale na swój
sposób próbuje być dla mnie dobrym dziadkiem.
- Głos jej zadrżał. - Nie mogę się od niego odwrócić, mam tylko jego.
- On cię potrzebuje równie mocno, jak ty jego
- powiedział szorstko Cade.
- Ciebie także potrzebuje. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •