download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Czy Darcy jest taki jak twój ojciec? Fleur wzruszyła ramionami.
 Nie mogę na to odpowiedzieć z całkowitą pewnością. Wiem tylko, \e pod niektórymi
względami jest do niego podobny i to mnie przera\a. Po co podejmować ryzyko i anga\ować
się w związek bez perspektyw?
 Czy\ ulotny dotyk szczęścia nie jest tego wart? Jaką masz alternatywę?  zapytała Liv.
Fleur dokończyła kawę i pokręciła głową.
 Chciałabym znać odpowiedz. Naprawdę bym chciała.
 Słuchaj głosu swojego serca, nie zaś rozsądku, a wszystko dobrze się uło\y  doradziła
Liv.
Fleur zdobyła się na uśmiech. Oby jej przyjaciółka miała rację.
Fleur le\ała na kocu z zamkniętymi oczami, chłonąc promienie słoneczne przenikające
przez gałęzie starego figowca. Aatwo by się przyzwyczaiła do takiego stylu \ycia... Zbyt
łatwo! Musiałaby tylko wyzbyć się uprzedzeń. Rozwa\ała radę swojej przyjaciółki, \eby \yć
chwilą. Liv miała rację, ale...
 Mam nadzieję, \e to nie moje towarzystwo sprawia, \e zasypiasz.  Głęboki głos
Darcy ego był równie ciepły i miły jak promyki słońca.
 Nie śpię, tylko odpoczywam.  Lekko otworzyła oczy, \eby na niego zerknąć. Bo\e, jak
pięknie wyglądał w szortach khaki i białym polo, które przylegało do jego muskularnego
torsu. Nigdy przedtem nie widziała go w takim zwyczajnym stroju. Podobał jej się w nim.
Nawet bardzo.
 Czy mogę więc uwa\ać, \e piknikowy lunch i wino ci smakowały?
Poklepała się po brzuchu i zamruczała.
 Nie domagaj się komplementów. Wystarczy spojrzeć, ile zjadłam.
 Grunt to dobry apetyt.  Zni\ył głos i od razu nabrała pewności, \e wcale nie mówił o
jedzeniu.
To oczywiste, \e jej po\ądał... Ale czy ona chciała tego samego co on?
Do licha, tak!
 śartowałem, no wiesz.
Otworzyła szerzej oczy, czując dotyk jego ręki na swoim policzku. Tkliwość, którą
dojrzała na dnie jego zrenic, zupełnie ją podbiła.
Przekręciła się na bok i podparła łokciem.
 Mo\e nadszedł czas, \ebyśmy skończyli z \artami?  Jednak to powiedziała! A on się
nie wycofał...
Uśmiechał się. Po prostu się uśmiechał, a jej puls galopował milion uderzeń na minutę.
 Myślałem, \e postawiłaś sobie cel, bym się rozluznił, a teraz chcesz, \ebym przestał
\artować? Droga Fleur, nie jestem w stanie za panią nadą\yć.
 Czy\byś myślał dzisiaj o pracy?
Na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
 Niezupełnie.
 W takim razie o co chodzi?  Wstrzymała oddech, obawiając się jego odpowiedzi, a
jednocześnie bardzo jej pragnąc.
 Chodzi o dwoje ludzi, którzy razem spędzają dzień. Ni mniej, ni więcej.  Gdy oderwał
dłoń od jej twarzy, poczuwał nagła pustkę na policzku.
Mogłaby porzucić ten temat, ale za daleko zaszła, \eby się wycofać.
 Ale teraz ty mnie zaprosiłeś. Dotąd spędzaliśmy razem czas, poniewa\ wdra\ałam w
\ycie swój plan naprawczy.
Niepotrzebnie to powiedziała. Zrozumiała to, ledwie przebrzmiały jej słowa. Twarz
Darcy ego zmieniła się w ciągu sekundy. Pojawił się na niej nieprzyjazny wręcz grymas.
 Odpowiedz, proszę. Gdybym cię nie zatrudnił, \ebyś zmodernizowała firmę, czy w
ogóle chciałabyś się ze mną umówić?
Serce zabiło jej mocniej. Có\, musiała powiedzieć prawdę. Tyle przynajmniej była mu
winna.
 Prawdopodobnie nie.  Chłodny dreszcz przeszył jej serce, kiedy dostrzegła martwą
pustkę w jego oczach. Poczuła się w obowiązku przynajmniej uzasadnić swój punkt widzenia.
 Zbytnio się ró\nimy. Inaczej patrzymy prawie na wszystko. To się po prostu nie uda.
 Co się nie uda?
 My.  Czy udawał głupka, czy raczej bawił się wbijaniem jej no\a w serce?
Przesunął dłonią po włosach Fleur, delikatnością tego gestu objawiając swoją słabość.
 Czy nie słyszałaś nigdy o starym powiedzeniu, \e przeciwieństwa się przyciągają? A
mo\e znów chodzi o mój wiek?
 Nie przeczę, \e się przyciągamy, ale mam wra\enie, \e oczekujesz czegoś więcej. Czy
nie wystarczyłby ci romans?
 Jestem mę\czyzną, prawda?  Jego śmiech zabrzmiał gorzko, unikał patrzenia jej prosto
w oczy.
 Jesteś równie\ facetem w starym stylu. A ja, ze swojej strony, nie mam ochoty
ofiarować swej wolności komukolwiek.  Nie musiała dodawać:  Nawet komuś twojego
pokroju .
 Myślisz więc, \e będąc w związku, ludzie nara\ają się na utratę wolności?
Skinęła głową. Nie potrafiła zapomnieć o nudzie i monotonii panującej w mał\eństwie jej
rodziców. Ani o przysiędze, którą sobie zło\yła: \e nigdy się do nich nie upodobni.
 Wiem, \e tak jest.
 Pozwól, \e postawię sprawę jasno. Nie jesteś więc zainteresowana czymkolwiek poza
romansem? Mam rację?
I tu ją dopadł! Nie mogła mu przecie\ powiedzieć, \e im więcej będzie z nim spędzała
czasu, tym mocniej się w nim zakocha. Nie zamierzała w ogóle się w nim zakochiwać...
Poza tym, gdyby zaprzeczyła, zapewne dalej by ją męczył pytaniami o motywy jej
postępowania.
 Czy nie mam racji?  naciskał, obrzucając ją badawczym spojrzeniem.
 No, chyba tak... Tak mi się wydaje. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •