[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obopólną żądzę...
Callum zmarszczył brwi. Wiedziała, co powie, zanim otworzył usta.
- Tak nie można. Pracujemy razem.
- To mógłby być problem, gdyby nie to, że już ze sobą spaliśmy.
- Nie o to chodzi.
- A o co? - Zadarła brodę i z zaciekawieniem czekała, co nowego powie Callum.
Nie przypuszczała, by mógł być lepszy od niej w wymyślaniu powodów, dla
których nie powinni się kochać, tyle że nie tylko ona straciła nad sobą panowanie.
Dlatego nie mogła się doczekać odpowiedzi.
- Nie mam na to czasu - oznajmił w końcu Callum.
- Nie masz czasu na odrobinę rozrywki? - Cmoknęła z niedowierzaniem. -
Kłamiesz i doskonale o tym wiesz. Chodzisz na randki? - Gdy Callum tylko zmarszczył
brwi, domyśliła się, że takiego spojrzenia używał, kiedy chciał kogoś onieśmielić. Lecz
nie z nią takie gierki. - A może nałogowo uprawiasz szybki seks, a po jednej nocy
pozbywasz siÄ™ kobiet?
Zaklął pod nosem, za to bardzo szpetnie. Wiedziała, że zachowała się nie fair, tym
bardziej że nic nie wiedziała o jego życiu osobistym.
- To, że ze mną pracujesz i mieszkasz tak blisko, jest zbyt...
R
L
T
- Krępujące? - Nie mogąc się oprzeć pokusie, wygładziła zmarszczkę między jego
brwiami, musnęła policzek, przesunęła paznokciem w dół karku i z satysfakcją usłyszała
przyśpieszony oddech Calluma, a także dostrzegła płomień pożądania w jego oczach.
- Skomplikowane, to chciałem powiedzieć.
- A ty nie lubisz komplikacji, co? - Zaraz jednak pomyślała, że on ma rację.
Sama też nie lubiła gmatwać sobie życia. Wiedziała z doświadczenia, że to nigdy
siÄ™ nie sprawdza.
Miała przed sobą mężczyznę, który mógł jej dać to, czego potrzebowała, rozbudzić
jej kobiecość i nauczyć rozkoszy, o jakich dotąd tylko marzyła. Zrobił dobry początek w
Sydney, pokazał, jaki wspaniały może być seks, a jednak nie mogła z tego wszystkiego
skorzystać.
Miał rację. Jeśli połączy ich coś więcej niż praca, i jego, i jej życie niepotrzebnie
się skomplikuje. Zresztą Starr ledwie zdołała wyplątać się z katastrofalnego związku. Po
co miałabym pakować się w następny romans bez przyszłości? - pomyślała, krzywiąc
usta.
- Zapomnijmy, że to w ogóle miało miejsce - zaproponował cicho Callum i z
ponurÄ… minÄ… cofnÄ…Å‚ siÄ™ o krok.
- Drobne potknięcie - przyznała Starr zarazem z ulgą, jak i z rozczarowaniem.
Przez chwilę się jej przyglądał, po czym odszedł szybkim krokiem.
- Też mi potknięcie - usłyszała jeszcze, zanim znikł za zakrętem ścieżki.
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Callum potarł zmęczone oczy, kiedy świt zaczął malować niebo złotymi i
fiołkowo-różowymi smugami. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zarwał noc, więc jego
organizm protestował. Wstał, podszedł do okna i przyjrzał się wstającemu dniu. Ile już
świtów widział od wypadku? Stanowczo zbyt wiele. Tylko praca trzymała go przy
zdrowych zmysłach.
Kiedyś witał niemal każdy dzień, wytaczając się z kolejnego klubu, przyjęcia czy
rautu. Nic go nie wiązało. Mógł robić, co chciał i kiedy chciał. Aż kiedyś posunął się za
daleko i zginÄ…Å‚ Archie. Z jego winy.
Zamknął oczy, wspominając inne życie i człowieka, którego starał się nieudolnie
naśladować, żeby zadośćuczynić wyrządzonemu złu.
Z głębokim westchnieniem odwrócił się od okna, usiadł przy biurku i zaczął
sprawdzać elektroniczny kalendarz. Spotkanie za spotkaniem, sprawa za sprawą, byle
tylko nie myśleć o niczym innym.
To dlatego poświęcił całą noc na pracę. Chciał ponownie skupić się na tym, co
ważne, i wyprzeć z myśli wspomnienie o katastrofalnym pocałunku nad basenem.
Nie potrafił zapomnieć, jak bardzo tracił nad sobą kontrolę w obecności Starr i
jakie budziła w nim instynkty. Drażniło go, że nad sobą nie panuje mimo najlepszych
chęci i twardych postanowień. Ale najbardziej bolało nie to, że za pózno oprzytomniał i
prawie kochał się z nią nad basenem, ale to, że najchętniej powtórzyłby noc z Sydney.
Nagły atak pożądania przy pięknej kobiecie, to się po prostu zdarza, ale on przez moment
czuł się tak, jakby byli już ze sobą połączeni i kolejna gorąca noc jest czymś naturalnym.
A to przecież szaleństwo, nieprawda, chaos...
Lubił, kiedy wszystko było uporządkowane i poukładane, a każda rzecz miała
swoje miejsce. Po wypadku brata budował życie na fundamencie odpowiedzialności i
żelaznej organizacji. Nie zamierzał pozwolić, żeby jakaś flirciara z branży rozrywkowej
wywróciła je do góry nogami. Tylko co, jeśli już się to stało? - pomyślał spanikowany.
R
L
T
Pokręcił głową z dezaprobatą i wyciągnął z podręcznej lodówki butelkę wody mi-
neralnej. Osuszył ją kilkoma łykami, żeby się schłodzić. Niestety, kiedy myślał o Starr,
cała Antarktyda nie dałaby rady go ostudzić.
Starr dopiła resztkę zimnego koktajlu truskawkowego. Zanim poszła na spacer,
chciała jeszcze zajrzeć do biura, by upewnić się, że wszystko dobrze przygotowała przed
przyjściem Calluma.
Bez porcji codziennych ćwiczeń tanecznych robiła się zrzędliwa, a
nieprzyzwyczajone do bezczynności mięśnie protestowały. Nie chciała przelewać swoich
frustracji na szefa, więc przed rozpoczęciem pracy fundowała sobie solidny spacer.
Callum znikł na siedem dni po ich pocałunku nad basenem, zostawiając jej listę
spraw do załatwienia. Wypełniła polecenia w najdrobniejszych szczegółach, gryząc się
przez cały tydzień, że nawet w takiej chwili Callum potrafił zachować rozsądek. W koń-
cu doszła do wniosku, że choć między nimi iskrzy, to jednak zdołają opanować
pożądanie, o ile skoncentrują się na pracy. Wytłumaczyła sobie, że pocałunek nad
basenem był tylko echem łóżkowej przygody i po prostu nie można go było uniknąć.
Starr, choć z jednej strony była dość wygodnicka, to zarazem miała skłonność do [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
obopólną żądzę...
Callum zmarszczył brwi. Wiedziała, co powie, zanim otworzył usta.
- Tak nie można. Pracujemy razem.
- To mógłby być problem, gdyby nie to, że już ze sobą spaliśmy.
- Nie o to chodzi.
- A o co? - Zadarła brodę i z zaciekawieniem czekała, co nowego powie Callum.
Nie przypuszczała, by mógł być lepszy od niej w wymyślaniu powodów, dla
których nie powinni się kochać, tyle że nie tylko ona straciła nad sobą panowanie.
Dlatego nie mogła się doczekać odpowiedzi.
- Nie mam na to czasu - oznajmił w końcu Callum.
- Nie masz czasu na odrobinę rozrywki? - Cmoknęła z niedowierzaniem. -
Kłamiesz i doskonale o tym wiesz. Chodzisz na randki? - Gdy Callum tylko zmarszczył
brwi, domyśliła się, że takiego spojrzenia używał, kiedy chciał kogoś onieśmielić. Lecz
nie z nią takie gierki. - A może nałogowo uprawiasz szybki seks, a po jednej nocy
pozbywasz siÄ™ kobiet?
Zaklął pod nosem, za to bardzo szpetnie. Wiedziała, że zachowała się nie fair, tym
bardziej że nic nie wiedziała o jego życiu osobistym.
- To, że ze mną pracujesz i mieszkasz tak blisko, jest zbyt...
R
L
T
- Krępujące? - Nie mogąc się oprzeć pokusie, wygładziła zmarszczkę między jego
brwiami, musnęła policzek, przesunęła paznokciem w dół karku i z satysfakcją usłyszała
przyśpieszony oddech Calluma, a także dostrzegła płomień pożądania w jego oczach.
- Skomplikowane, to chciałem powiedzieć.
- A ty nie lubisz komplikacji, co? - Zaraz jednak pomyślała, że on ma rację.
Sama też nie lubiła gmatwać sobie życia. Wiedziała z doświadczenia, że to nigdy
siÄ™ nie sprawdza.
Miała przed sobą mężczyznę, który mógł jej dać to, czego potrzebowała, rozbudzić
jej kobiecość i nauczyć rozkoszy, o jakich dotąd tylko marzyła. Zrobił dobry początek w
Sydney, pokazał, jaki wspaniały może być seks, a jednak nie mogła z tego wszystkiego
skorzystać.
Miał rację. Jeśli połączy ich coś więcej niż praca, i jego, i jej życie niepotrzebnie
się skomplikuje. Zresztą Starr ledwie zdołała wyplątać się z katastrofalnego związku. Po
co miałabym pakować się w następny romans bez przyszłości? - pomyślała, krzywiąc
usta.
- Zapomnijmy, że to w ogóle miało miejsce - zaproponował cicho Callum i z
ponurÄ… minÄ… cofnÄ…Å‚ siÄ™ o krok.
- Drobne potknięcie - przyznała Starr zarazem z ulgą, jak i z rozczarowaniem.
Przez chwilę się jej przyglądał, po czym odszedł szybkim krokiem.
- Też mi potknięcie - usłyszała jeszcze, zanim znikł za zakrętem ścieżki.
R
L
T
ROZDZIAA SIÓDMY
Callum potarł zmęczone oczy, kiedy świt zaczął malować niebo złotymi i
fiołkowo-różowymi smugami. Po raz pierwszy od dłuższego czasu zarwał noc, więc jego
organizm protestował. Wstał, podszedł do okna i przyjrzał się wstającemu dniu. Ile już
świtów widział od wypadku? Stanowczo zbyt wiele. Tylko praca trzymała go przy
zdrowych zmysłach.
Kiedyś witał niemal każdy dzień, wytaczając się z kolejnego klubu, przyjęcia czy
rautu. Nic go nie wiązało. Mógł robić, co chciał i kiedy chciał. Aż kiedyś posunął się za
daleko i zginÄ…Å‚ Archie. Z jego winy.
Zamknął oczy, wspominając inne życie i człowieka, którego starał się nieudolnie
naśladować, żeby zadośćuczynić wyrządzonemu złu.
Z głębokim westchnieniem odwrócił się od okna, usiadł przy biurku i zaczął
sprawdzać elektroniczny kalendarz. Spotkanie za spotkaniem, sprawa za sprawą, byle
tylko nie myśleć o niczym innym.
To dlatego poświęcił całą noc na pracę. Chciał ponownie skupić się na tym, co
ważne, i wyprzeć z myśli wspomnienie o katastrofalnym pocałunku nad basenem.
Nie potrafił zapomnieć, jak bardzo tracił nad sobą kontrolę w obecności Starr i
jakie budziła w nim instynkty. Drażniło go, że nad sobą nie panuje mimo najlepszych
chęci i twardych postanowień. Ale najbardziej bolało nie to, że za pózno oprzytomniał i
prawie kochał się z nią nad basenem, ale to, że najchętniej powtórzyłby noc z Sydney.
Nagły atak pożądania przy pięknej kobiecie, to się po prostu zdarza, ale on przez moment
czuł się tak, jakby byli już ze sobą połączeni i kolejna gorąca noc jest czymś naturalnym.
A to przecież szaleństwo, nieprawda, chaos...
Lubił, kiedy wszystko było uporządkowane i poukładane, a każda rzecz miała
swoje miejsce. Po wypadku brata budował życie na fundamencie odpowiedzialności i
żelaznej organizacji. Nie zamierzał pozwolić, żeby jakaś flirciara z branży rozrywkowej
wywróciła je do góry nogami. Tylko co, jeśli już się to stało? - pomyślał spanikowany.
R
L
T
Pokręcił głową z dezaprobatą i wyciągnął z podręcznej lodówki butelkę wody mi-
neralnej. Osuszył ją kilkoma łykami, żeby się schłodzić. Niestety, kiedy myślał o Starr,
cała Antarktyda nie dałaby rady go ostudzić.
Starr dopiła resztkę zimnego koktajlu truskawkowego. Zanim poszła na spacer,
chciała jeszcze zajrzeć do biura, by upewnić się, że wszystko dobrze przygotowała przed
przyjściem Calluma.
Bez porcji codziennych ćwiczeń tanecznych robiła się zrzędliwa, a
nieprzyzwyczajone do bezczynności mięśnie protestowały. Nie chciała przelewać swoich
frustracji na szefa, więc przed rozpoczęciem pracy fundowała sobie solidny spacer.
Callum znikł na siedem dni po ich pocałunku nad basenem, zostawiając jej listę
spraw do załatwienia. Wypełniła polecenia w najdrobniejszych szczegółach, gryząc się
przez cały tydzień, że nawet w takiej chwili Callum potrafił zachować rozsądek. W koń-
cu doszła do wniosku, że choć między nimi iskrzy, to jednak zdołają opanować
pożądanie, o ile skoncentrują się na pracy. Wytłumaczyła sobie, że pocałunek nad
basenem był tylko echem łóżkowej przygody i po prostu nie można go było uniknąć.
Starr, choć z jednej strony była dość wygodnicka, to zarazem miała skłonność do [ Pobierz całość w formacie PDF ]