download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

innymi. Chciałbyś być zawsze otoczony tłumem, krzykiem,
śmiechem; chciałbyś, żeby rok szkolny składał się z samych
"rekreacyj", a na każdej rekreacji wszyscy twoi towarzysze grali z
tobą piłką, gonili się i hałasowali. Kto wie jednak, czy kiedyś...
Tu przygarnia chłopca do siebie - w oczy jego wpatruje się długo,
badawczo, jakby do duszy przez nie zazierał.
- Kto wie - kończy smutno - czy kiedyś, gdy te twoje. ciemne
włosy czas pobieli, gdy te rumiane, pełne policzki uczyni bladymi
i zapadłymi... kto wie, czy wówczas i ty nie zatęsknisz do
samotności, do cichego odludnego kącika jak ta moja samotnia...
A gdy to się stanie, wówczas, wierz mi, dziecko, dla natrętów,
przeszkadzających ci rozmyślać, modlić się lub... płakać, będziesz
stokroć surowszy niż ja, niegodny sługa boży, który ślubował
każdą przeciwność przyjmować z rezygnacją, każdą krzywdę z
przebaczeniem...
Zamilkł, oczy spuścił - ręce składa jakby do modlitwy.
Wiktor Gomulicki
Wspomnienia niebieskiego mundurka 202
- Zapamiętaj, co mówię - przerywa wreszcie milczenie. - Pózniej
po latach, gdy ja będę już spoczywał tam, pod kościołem (głową
skinął w stronę grobów klasztornych), przyjdzie ci na pamięć ta
chwila, przypomnisz sobie słowa moje i znaczenie ich lepiej
zrozumiesz...
Głos zniżył prawie do szeptu.
- Nie zapomnij wówczas westchnąć do Pana Boga za spokój duszy
księdza Siennickiego - na jego intencję odmów trzy Zdrowaś
Maria i trzy razy Wieczne odpoczywanie.
Sprężycki czuje, że i jemu udziela się wzruszenie.
Rękawem mundurka oczy ociera.
- Widzę - kończy zakonnik - że masz serce czułe, więc i duszę
musisz mieć zacną. Staraj się jedno i drugie na całe życie
zachować. Od Pana Boga otrzymasz resztę.
Dłoń do czoła przyłożył - spojrzał na niebo, na słońce...
- Za chwilę dzwonić będą na wieczorne pacierze. Wpierw jeszcze
zajrzeć mi trzeba do książek moich...
Szorstką, pomarszczoną ręką starca przesunął mu po czole.
- %7łegnam cię, moje dziecko. %7łalu do ciebie nie mam - i ty go nie
miej do mnie. Jeśli masz dziadka, w moich latach być musi.
Odprowadził chłopca do samej furtki. Przy rozstaniu Sprężycki
ucałował ze łzami wychudłą rękę benedyktyna; on mu na czole
znak krzyża nakreślił.
Wiktor Gomulicki
Wspomnienia niebieskiego mundurka 203
Zwykle żywy, w podskokach przebiegający miasteczko, chłopiec
wraca do domu wolno, poważnie, w rozmyślaniach zatopiony.
Postanowił żadnemu z kolegów o bytności w pustelni nie
wspominać.
Gdyby wyznał prawdę, wyśmiano by go; chcąc uzyskać uznanie,
musiałby kłamać. Zmieszności lęka się; kłamstwem się brzydzi.
Ale pamięć owego wieczoru zachował na długo.
Dotąd o nim pamięta...
XV. Kuracja mleczna profesora Jastrebowa
Sprężycki siedział na parkanie mając przed sobą wielką,
rozłożoną księgę. Deklamował głośno jakieś wiersze i co chwila
do księgi zaglądał. Twarz jego, zwykle rumiana i wesoła,
pobladła i miała wyraz nadzwyczajnego znużenia. Choć było
chłodno, czoło chłopca pokrywały drobne krople potu.
Deklamował dziwnym, sztucznym, nieswoim głosem, starając się
uczynić go podobnym do głosu dojrzałego mężczyzny. Wynik tego
wysiłku był taki, że ten głos, zwykle świeży i dzwięczny, brzmiał
teraz jak pianie zachrypłego koguta.
Nieustannie, jak pozytywka, powtarzał chłopczyna dwa wiersze,
usiłując bezskutecznie wbić je sobie w pamięć:
Wiktor Gomulicki
Wspomnienia niebieskiego mundurka 204
Chaosa bytnost' dowremiennu
Iz biezdn Ty wiecznosti wozzwał...
- Chaosu bytnost'... chaosu bytność... chaosu bytnost'... - jęczał w
kółko z przystankami, które wypełniały ciężkie westchnienia.
Do ogródka wszedł kolega Bronek - on go wcale nie dojrzał.
- Dowremienno... dowremienno... dowremienno... - powtarzał z
wysiłkiem, spotniały, na pół nieprzytomny.
Dopiero gdy przyjaciel cisnął weń garstką żwiru, ze ścieżki
podjętego, obecność jego zauważył.
Ale zamiast wesołego, koleżeńskiego pozdrowienia przywitał go
dalszym ciągiem morderczej strofy:
A wiecznost' preżdie wiek rożdiennu,
W siebie samom Ty asnawał!
- Kujesz Boha? - zapytał Bronek głosem współczującym.
Odpowiedzią był jęk, po którym małoletni męczennik z parkanu
zeskoczył.
Koledzy usiedli obok siebie na kanapie darniowej. Sprężycki
rozłożonej księgi z rąk nie wypuszczał. Z deklamacją zwróci? się
teraz wprost do towarzysza:
- Chaosa bytnost' dowremiennu iz biezdn Ty wiecznosti
wozzwał... Czy ty to rozumiesz, Bronek?
Wiktor Gomulicki
Wspomnienia niebieskiego mundurka 205
- Ja???... - zadziwił się koleżka, brwi wysoko podnosząc i oczy
wytrzeszczając. Twarz jego przybrała przy tym taki wyraz, jaki
miałoby oblicze żebraka, którego by niespodzianie zagadnięto:
"Czy masz przy sobie sto tysięcy dukatów?" Po chwili, skupiwszy
myśli, zapewnił z wielką powagą:
- Tego, mój drogi, nikt nie rozumie... I dodał jeszcze z naciskiem:
- Tego nie rozumie nawet sam Jastrebow!
- Czemuż więc, czemuż - zapłakał Sprężycki - to właśnie na popis
mi zadał?
Tamten, pomyślawszy trochę, osądził:
- Widać miał złość do ciebie.
- Tak jest, niezawodnie - potwierdził Sprężycki. - Nawet wiem,
skąd to poszło. Na imieniny matki wysmarowali mi włosy
pomadą różaną. Przyszedłem do klasy w nowym mundurze i w
butach na glanc wypucowanych. "Jastrząb" miał pierwszą lekcję.
Obejrzał mnie całego, głowę mi obwąchał, gęba rozszerzyła mu
się od ucha do ucha i powiedział: - Wot frantik Paljaczok!...
Odtąd mnie nienawidzi.
Kolega pokiwał głową w milczeniu na znak komizeracji.
- Ale, ale! - podjął tamten. - Powiedz mi, Bronek, co to znaczy po
moskiewsku frantik?
Bronek, którego starsza siostra mówiła po francusku, uważany był
i sam siebie uważał za wielkiego lingwistę.
Wiktor Gomulicki
Wspomnienia niebieskiego mundurka 206
- Frantik - oświadczył bez namysłu - znaczy u nich Franciszek.
Pewnie uważają to imię za obelgę.
- Kpię sobie z obelgi i z całego Jastrzębia! - rzucił hardo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •