download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Więc co sądzisz o dwóch lewych nogach?  spytał Stasiak, sadowiąc się w fotelu, który z trudem zdo-
łał pomieścić jego imponujące kształty.
Downar rozłożył ręce.
 Paskudna sprawa. Dwa trupy, a nie można mieć żadnej pewności, że nie będzie trzeciego. Wydałem
polecenie, żeby nasi ludzie, biorący udział w tej akcji, nosili broń.
 Tak  pokiwał głową Stasiak.  Mamy do czynienia z oprychami, którzy z ogromną łatwością po-
sługują się pistoletem. Zdobyłem trochę interesujących wiadomości dla ciebie, Stefanku.
Downar bliżej przysunął krzesło.
 Zamieniam się w słuch.
 Zaczniemy od kobiety, która została zastrzelona w wozie.
 Pani Vauban.
 Tak. To pseudonim oczywiście. Naprawdę nazywała się Emma von Schellendorf. Pracowała dla
kontrwywiadu RFN.
 Zwróciliście się do nich? Stasiak uśmiechnął się.
 Kaczej oni zwrócili się do nas. Zresztą to nie ma w tej chwili większego znaczenia. Tak czy inaczej po-
rozumieliśmy się.
 Czy przyjechała na nasz teren z jakimś konkretnym zadaniem?
 Oczywiście. Od dłuższego czasu rozpracowywała międzynarodową siatkę organizacji terrorystycznej.
Musiała popełnić jakiś błąd i kropnęli ją.
 I co dalej?  spytał Downar.  Miałbyś ochotę przejąć ode mnie tę sprawę?
 Ale skąd  zaoponował energicznie Stasiak.  Ani mi to w głowie. Masz dwa morderstwa, które się
zapewne jakoś ze sobą łączą. Sprawa kryminalna. Twój resort. A ja ewentualnie jako współpraca.
 Wygodny jesteś  uśmiechnął się Downar i dolał kawy do filiżanek.  Widziałeś oczywiście tę listę?
 Tak. Widziałem. Wiem także, że obstawiłeś Wasickiego.
 Właśnie w tej spluwie idę jutro do kina.
 Do kina?
Downar opowiedział o pęknięciu rury w Leśnej Podkowie i o odkryciu sierżanta Pakuły.
Stasiak niespecjalnie się tym zainteresował.
 Może coś z togo wyniknąć, ale raczej wątpię.
 Ja także nie przywiązuję większej wagi do togo  zgodził się Downar.  Uważam jednak, że nie
wolno nam niczego zaniedbać. A co myślisz o tym facecie z Gdańska?
 Mówisz o Krauzerze?
 Tak.
 Już od pewnego czasu mamy go pod obserwacją. Niewyrazny typ. Właściwie nic konkretnego, ale...
Wiesz, jak to bywa. Niby nie ma się do czego przyczepić, a jednak coś trochę jakby...
 Zmierdzi  podpowiedział Downar.
 O, właśnie  ucieszył się Stasiak.  Bardzo trafne określenie. Zmierdzi. I teraz się okazuje, że czło-
wieczek został wciągnięty na tę listę.
 Nie wiesz przypadkiem, co się z nim w tej chwili dzieje?
 Wiem. Siedzi w Ciechocinku. Kąpie się w biocie. Reumatyzm, Prawdopodobnie jeszcze z czasów
wojny!
 Sądzisz, że służył w niemieckim wojsku?
Stasiak przytaknął.
 Jestem prawie pewien. Głowy oczywiście nie dam, ale bardzo mi on wygląda na marynarkę wojenną.
Może łodzie podwodne.
 Papiery w porządku?
 Jasne. Wszystko ma w najlepszym porządku. Jest cenionym pracownikiem biura turystycznego. Są z
niego bardzo zadowoleni. Posiada dużo fachowych wiadomości, aż za dużo. Kiedyś przy wódce zaczął opowia-
dać o łodziach podwodnych...
 Byłeś przy tym?
 Nie. Był jeden z naszych ludzi.
 Ale jeżeli facet tak spokojnie moczy nogi w Ciechocinku  powiedział w zamyśleniu Downar  to
znaczy, że się nie boi, że najprawdopodobniej nic nie wie o tej całej historii z morderstwami, z walizką, z
dwiema lewymi nogami.
 Chyba rzeczywiście nic nie wie. Albo ma stalowe nerwy.
Downar potrząsnął głową.
 Stalowe nerwy nic tu nie mają do rzeczy. Gdyby wiedział, że jego nazwisko znajduje się na tamtej li-
ście i że my ją posiadamy...
 Masz rację, Stefanku. Pryskałby. W każdym razie usiłowałby prysnąć.
 Pilnuje go ktoś?  zapytał Downar.
 A jak ty sobie to wyobrażasz? Oczywiście, że go pilnujemy. Dwóch ludzi zakwaterowałem w Ciecho-
cinku.
 Licz się z tym, że facet jak tylko dostanie cynk, natychmiast wyciągnie z walizki fałszywe dokumenty,
przyklei sobie brodę i będzie spływał w siną dal.
Stasiak uśmiechnął sic.
 Liczę się z tym. Nie spłynie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •