[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zrobił krok do tyłu, chwycił brzeg jej bluzki... i zerwał ją.
Claire nagle otrzezwiała, ale tylko na chwilę. %7łar jego
108 CAROLINE ANDERSON
spojrzenia i delikatny dotyk sprawiły, że znów ogarnęła ją
gorÄ…czka.
- Och, CÅ‚aire. JesteÅ›...
Wsunęła palce pod jego koszulę i zsunęła ją.
- Co? - spytała, tracąc oddech.
- ...taka piękna, wspaniała.
Dziwne. To on wydawał jej się piękny i wspaniały.
Próbowała wymówić jego imię, ale z jej ust wydobył się
tylko urywany szept. Patrick objął ją i przytulił.
- Pragnę cię. Od dawna marzyłem, żeby cię objąć.
Znów zaczął ją całować, a kiedy uniósł głowę, pomy
ślała, że bez niego umrze.
Ale Patrick był przy niej. Położył ją delikatnie na łóżku,
musnął jej usta, a potem wodził wargami po ramionach
i piersiach.
- Proszę - wyszeptała bez tchu.
Pocałował ją znowu, a potem uląkł na łóżku i powoli
ściągnął jej dżinsy.
Za chwilÄ™ zniknÄ…Å‚ ostatni skrawek koronkowej bielizny.
Patrick spoglądał na jej nagie ciało.
- Wiedziałem, że jesteś piękna - powiedział głosem
ochrypłym z pożądania.-
Włożył rękę do tylnej kieszeni spodni i wyciągnął fo
liowy pakiecik.
- Potrzymaj to przez chwilę - poprosił.
Spojrzała na niego, wstrzymując oddech. Już nie miał
na sobie dżinsów ani bielizny.
- Będziesz to trzymać przez cały dzień, czy coś z tym
zrobisz? - spytał z lekką kpiną.
Zaśmiała się z zakłopotaniem.
ZWIZEK NA CAAE %7Å‚YCIE
109
- Lepiej to wez. Jeszcze coÅ› zepsujÄ™.
- Nie sądzę. - Jednak spełnił jej prośbę. Potem wsunął
nogę między jej biodra i pocałował namiętnie Claire.
- Proszę - szepnęła załamującym się głosem.
Wreszcie siępołączyli. Claire najpierw poczuła wielką ulgę,
a potem było już tylko coraz cudowniej, aż dotarła na sam
szczyt. Kurczowo chwyciła Patricka, powtarzając jego imię.
- Już dobrze, kochanie, już dobrze - wyszeptał.
Kiedy przytulał ją tak mocno, uwierzyła, że naprawdę
wszystko będzie dobrze.
Patrick leżał obok Claire, wpatrując się w sufit. Próbo
wał opanować wzruszenie, które ściskało go za gardło.
Od śmierci Willa był zimny jak głaz, ale teraz, mając
u boku Claire i dziecko, czuł, że ta lodowata skorupa za
czyna topnieć.
Zacisnął powieki, powstrzymując łzy, które i tak popły
nęły po policzkach.
Claire była taka łagodna, delikatna, skromna. Już ponad
półtora roku nie był z kobietą i zapomniał, jak cudowny
może być jej dotyk. Stłumił szloch. Claire spała. Też ostat-
nio tak dużo przeszła...
Odwrócił głowę i spojrzał na nią. Rzęsy ocieniały jej
policzki, na których widać było ślady łez. Serce ścisnęło
mu się w piersi. Jak to się stało, że się w niej zakochał?
Co teraz?
Claire poruszyła się, przysuwając się do niego. Objął
ja i pocałował w czoło.
Będzie się martwił rano. Teraz cieszył się, że ma ją tak
blisko.
110 CAROLINE ANDERSON
Claire zbudziła się z bólem mięśni nieprzywykłych do
miłosnej gimnastyki. Była naga. Szybko wyjęła koszulę
nocną spod poduszki, włożyła ją i zeszła na dół. Z kuchni
rozlegał się płacz Jess.
Było jeszcze wcześnie, około piątej, ale Jess zdążyła
zgłodnieć. Patrick w samych szortach huśtał ją na biodrze.
- Cześć! - zawołał wesoło.
- Cześć. - Uśmiechnęła się niepewnie. - Czy mogę ci
pomóc?
Wzruszył ramionami.
- Nie. Już zmieniłem jej pieluszkę, a teraz podgrze
wam mleko. Wypuściłem psy na dwór. Chyba że masz
ochotę zrobić mi herbatę.
Skinęła głową, nastawiając czajnik. Wolała nie patrzeć
na niego, ale to nie było łatwe. Wyglądał tak wspaniale,
że przyciągał wzrok jak magnes. Z udawaną obojętnością
obserwowała go znad kubka.
Zaczerwieniła się, kiedy Patrick zauważył, że mu się
przygląda. Leniwy uśmieszek wypełzł mu na twarz.
- Chcesz przyjrzeć się z bliska?
Claire przełknęła łyk herbaty i zrobiła obojętną minę.
- Z bliska?
- Tak.
Zaśmiała się. Podeszła do niego i pocałowała w czubek
głowy.
Jess w jego ramionach chciwie ssała butelkę.
- Ciekawe, czy jeszcze zaśnie - powiedział, świdrując
wzrokiem Claire.
- Chyba tak. - Zaczerwieniła się. Serce zaczęło bić jej
szybciej.
ZWIZEK NA CALE %7Å‚YCIE Ul
- To dobrze - szepnął. - Chciałem budzić się razem
z tobÄ…. Powoli.
Serce jej zamarło, a potem zaczęło walić jak szalone.
Co to znaczy? Czuła się tak po raz pierwszy w życiu.
Tylko domyślała się, że takie rzeczy się zdarzają, bo dla
czego ludzie byliby wciąż ze sobą mimo kryzysów?
Coś musi ich łączyć oprócz przyzwyczajenia.
Miłość.
To słowo nagle przyszło jej do głowy.
Miłość? Przecież prawie nie znała Patricka. Jak mogła
go kochać?
Zwyczajnie. Był miły, zabawny i we wszystkim jej do
gadzał. Jego dotyk był tak podniecający...
Oczywiście. To było pożądanie. Po prostu pociągał ją
fizycznie. Była takim beznadziejnym przypadkiem. Sie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Zrobił krok do tyłu, chwycił brzeg jej bluzki... i zerwał ją.
Claire nagle otrzezwiała, ale tylko na chwilę. %7łar jego
108 CAROLINE ANDERSON
spojrzenia i delikatny dotyk sprawiły, że znów ogarnęła ją
gorÄ…czka.
- Och, CÅ‚aire. JesteÅ›...
Wsunęła palce pod jego koszulę i zsunęła ją.
- Co? - spytała, tracąc oddech.
- ...taka piękna, wspaniała.
Dziwne. To on wydawał jej się piękny i wspaniały.
Próbowała wymówić jego imię, ale z jej ust wydobył się
tylko urywany szept. Patrick objął ją i przytulił.
- Pragnę cię. Od dawna marzyłem, żeby cię objąć.
Znów zaczął ją całować, a kiedy uniósł głowę, pomy
ślała, że bez niego umrze.
Ale Patrick był przy niej. Położył ją delikatnie na łóżku,
musnął jej usta, a potem wodził wargami po ramionach
i piersiach.
- Proszę - wyszeptała bez tchu.
Pocałował ją znowu, a potem uląkł na łóżku i powoli
ściągnął jej dżinsy.
Za chwilÄ™ zniknÄ…Å‚ ostatni skrawek koronkowej bielizny.
Patrick spoglądał na jej nagie ciało.
- Wiedziałem, że jesteś piękna - powiedział głosem
ochrypłym z pożądania.-
Włożył rękę do tylnej kieszeni spodni i wyciągnął fo
liowy pakiecik.
- Potrzymaj to przez chwilę - poprosił.
Spojrzała na niego, wstrzymując oddech. Już nie miał
na sobie dżinsów ani bielizny.
- Będziesz to trzymać przez cały dzień, czy coś z tym
zrobisz? - spytał z lekką kpiną.
Zaśmiała się z zakłopotaniem.
ZWIZEK NA CAAE %7Å‚YCIE
109
- Lepiej to wez. Jeszcze coÅ› zepsujÄ™.
- Nie sądzę. - Jednak spełnił jej prośbę. Potem wsunął
nogę między jej biodra i pocałował namiętnie Claire.
- Proszę - szepnęła załamującym się głosem.
Wreszcie siępołączyli. Claire najpierw poczuła wielką ulgę,
a potem było już tylko coraz cudowniej, aż dotarła na sam
szczyt. Kurczowo chwyciła Patricka, powtarzając jego imię.
- Już dobrze, kochanie, już dobrze - wyszeptał.
Kiedy przytulał ją tak mocno, uwierzyła, że naprawdę
wszystko będzie dobrze.
Patrick leżał obok Claire, wpatrując się w sufit. Próbo
wał opanować wzruszenie, które ściskało go za gardło.
Od śmierci Willa był zimny jak głaz, ale teraz, mając
u boku Claire i dziecko, czuł, że ta lodowata skorupa za
czyna topnieć.
Zacisnął powieki, powstrzymując łzy, które i tak popły
nęły po policzkach.
Claire była taka łagodna, delikatna, skromna. Już ponad
półtora roku nie był z kobietą i zapomniał, jak cudowny
może być jej dotyk. Stłumił szloch. Claire spała. Też ostat-
nio tak dużo przeszła...
Odwrócił głowę i spojrzał na nią. Rzęsy ocieniały jej
policzki, na których widać było ślady łez. Serce ścisnęło
mu się w piersi. Jak to się stało, że się w niej zakochał?
Co teraz?
Claire poruszyła się, przysuwając się do niego. Objął
ja i pocałował w czoło.
Będzie się martwił rano. Teraz cieszył się, że ma ją tak
blisko.
110 CAROLINE ANDERSON
Claire zbudziła się z bólem mięśni nieprzywykłych do
miłosnej gimnastyki. Była naga. Szybko wyjęła koszulę
nocną spod poduszki, włożyła ją i zeszła na dół. Z kuchni
rozlegał się płacz Jess.
Było jeszcze wcześnie, około piątej, ale Jess zdążyła
zgłodnieć. Patrick w samych szortach huśtał ją na biodrze.
- Cześć! - zawołał wesoło.
- Cześć. - Uśmiechnęła się niepewnie. - Czy mogę ci
pomóc?
Wzruszył ramionami.
- Nie. Już zmieniłem jej pieluszkę, a teraz podgrze
wam mleko. Wypuściłem psy na dwór. Chyba że masz
ochotę zrobić mi herbatę.
Skinęła głową, nastawiając czajnik. Wolała nie patrzeć
na niego, ale to nie było łatwe. Wyglądał tak wspaniale,
że przyciągał wzrok jak magnes. Z udawaną obojętnością
obserwowała go znad kubka.
Zaczerwieniła się, kiedy Patrick zauważył, że mu się
przygląda. Leniwy uśmieszek wypełzł mu na twarz.
- Chcesz przyjrzeć się z bliska?
Claire przełknęła łyk herbaty i zrobiła obojętną minę.
- Z bliska?
- Tak.
Zaśmiała się. Podeszła do niego i pocałowała w czubek
głowy.
Jess w jego ramionach chciwie ssała butelkę.
- Ciekawe, czy jeszcze zaśnie - powiedział, świdrując
wzrokiem Claire.
- Chyba tak. - Zaczerwieniła się. Serce zaczęło bić jej
szybciej.
ZWIZEK NA CALE %7Å‚YCIE Ul
- To dobrze - szepnął. - Chciałem budzić się razem
z tobÄ…. Powoli.
Serce jej zamarło, a potem zaczęło walić jak szalone.
Co to znaczy? Czuła się tak po raz pierwszy w życiu.
Tylko domyślała się, że takie rzeczy się zdarzają, bo dla
czego ludzie byliby wciąż ze sobą mimo kryzysów?
Coś musi ich łączyć oprócz przyzwyczajenia.
Miłość.
To słowo nagle przyszło jej do głowy.
Miłość? Przecież prawie nie znała Patricka. Jak mogła
go kochać?
Zwyczajnie. Był miły, zabawny i we wszystkim jej do
gadzał. Jego dotyk był tak podniecający...
Oczywiście. To było pożądanie. Po prostu pociągał ją
fizycznie. Była takim beznadziejnym przypadkiem. Sie [ Pobierz całość w formacie PDF ]