download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

TLR
ROZDZIAA VII
W pubie u George'a, naprzeciwko komendy policji, Simon zamówił dla
siebie piwo, a dla Toni jasne piwo lager.
 Do jakiej szkoły chodziłeś?  zapytała Toni.
 Do liceum w Mircesterze.
 Sama chciałam do niej iść, ale mama nie mogła sobie pozwolić na
mundurek  wyznała Toni.
 Wielu dzieci nie stać na nie. Dlatego otworzyli w szkole sklepik z
używaną odzieżą.
 Mama miała w tym czasie również inne problemy  powiedziała
Toni  Ale przejdzmy do spraw zawodowych. Co chciałbyś wiedzieć?
 Po pierwsze interesuje mnie, czy Agatha Raisin jest dobrą szefową.
Wyglądasz na wyczerpaną i przygnębioną.
 Straciłam przyjaciółkę, z którą pracowałam.
 Tę Sharon, którą zamordowano?
Toni skinęła głową.
 Czy ta praca jest aż tak niebezpieczna?
 Na ogół nie. Przeważnie dostajemy rutynowe zadania, jak
poszukiwanie zaginionych zwierząt domowych i dzieci czy śledzenie
niewiernych mężów lub żon. Sharon wpadła w złe towarzystwo
motocyklistów.
TLR
 Byłaś na pogrzebie i stypie?
 Nie. Nie należałam do jej rodziny. Przyjazniłyśmy się, ale tuż przed
jej śmiercią zaczęła mi ciążyć ta przyjazń.
 Czy byłaś kiedyś w Pyrt Parku?
Toni popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
 W tym wesołym miasteczku? Nie. Dlaczego pytasz?
 Mają naprawdę diabelską kolejkę górską. Dokończ piwo, to cię tam
zabiorę.
 Dlaczego, do diabła...?
 Zobaczysz.
Simon zostawił motocykl na placu. Wręczył Toni kask i założył swój.
 To szaleństwo  wymamrotała Toni, kiedy weszli na teren wesołego
miasteczka.
 Zaufaj mi.
 Nigdy nie jechałam kolejką górską. Mogę dostać mdłości.
 Nic ci nie będzie. Chodz za mną.
Kiedy zabezpieczono ich krzesełka, wagonik zaczął się wznosić tak
wysoko, że Toni widziała dalekie wzgórza Mal vern. Gdy dotarli na
szczyt, Toni złapała Simona za ramię.
 Chyba nie wytrzymam  wyszeptała.
Wagonik runął w dół z zawrotną prędkością. Toni zaczęła krzyczeć.
Wrzeszczała jak opętana aż do końca jazdy. Kiedy Simon pomógł jej
wysiąść, czuła, że drżą pod nią nogi.
 Po co mnie tu zabrałeś?  spytała drżącym głosem.
TLR
 Urządziłem ci terapię krzykiem. Przyszedłem tu po śmierci
rodziców. Nie martw się o pracę. Podejmę ją i poradzę sobie. O, zobacz,
wata cukrowa. Kupię dla nas po porcji.
Podszedł do stoiska, ale przedtem obrócił głowę i obdarzył ją
uśmiechem. Co za dziwny chłopak  myślała Toni.  Istny błazen.
Brakuje mu tylko kapelusza i dzwoneczków.
Ale tej nocy spała tak mocno jak nigdy od dnia, kiedy usłyszała o
śmierci Sharon.
Nazajutrz rano Simon podpisał umowę. Zrobił wielkie oczy na widok
hojnego wynagrodzenia. Popatrzył ze zdziwieniem na Agathę.
Przyjmuję cię na pełny etat  wyjaśniła  Mam przeczucie, że sobie
poradzisz. Mimo wszystko zostałeś przyjęty na okres próbny. Właściwie
zamierzałam przydzielić ci pomniejsze zadania, ale potrzebuję pary by-
strych oczu. Czy pamiętasz, co czytałeś na temat zabójstwa Johna
Sundaya?
 Tak.
Chciałabym, żebyś przeczytał naszą dokumentację z tej sprawy.
Poświęć na to cały dzień. Może wpadniesz na jakiś pomysł. Znajdziesz
wszystkie informacje w komputerze na tamtym biurku.
Agatha pochwyciła posępne spojrzenie Toni. Kusiło ją, żeby
wykrzyczeć: Tak, pamiętam, że pracowała przy nim Sharon, ale nie
zamierzam przykrywać go kirem i palić na nim zniczy!
Przedstawiła załodze nowego współpracownika.
Simon usiadł i przystąpił do pracy. Ledwie słyszał, jak jego nowa
szefowa wydaje innym dyspozycje. Skupił całą uwagę na plikach w
komputerze. Wyciszył wszystkie inne myśli, łącznie z tymi na temat Toni.
Kiedyś zakochał się nieszczęśliwie. Po jednej uczuciowej porażce nie
TLR
zamierzał ryzykować następnej. Zliczna, jasnowłosa Toni, inteligentna i
rozbrajająco niewinna, stanowiła zagrożenie.
Czytając raporty, usiłował sobie wyobrazić scenę w salonie plebanii,
gdy za oknem pojawił się umierający John Sunday. Wyglądało na to, że
prócz Miriam Courtney i panny Simms nikt nie opuścił pokoju. Gdy Simon
podniósł wzrok, spostrzegł, że w biurze nie został nikt, prócz pani
Freedman.
 Dlaczego piszą o pannie Simms i pani Bloxby?  zapytał.
 Nie rozumiem, o co ci konkretnie chodzi  odparła pani Freedman.
 Nie wymieniają ich imion.
 Ach, w tym rzecz. Obydwie należą do Stowarzyszenia Pań z Carsely.
Nie używają w nim imion. To bardzo stara tradycja.
Następnie Simon skupił się na Tilly Glossop. W raporcie napisano, że
miała romans z Sundayem. Czy wykorzystał jej kompromitujące zdjęcie z
burmistrzem, żeby samemu za darmo skorzystać z jej wdzięków?
Zaczęło mu burczeć w brzuchu. Ze zdziwieniem spojrzał na zegarek. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •