download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Chcesz mieć dzieci?
- Kiedyś na pewno tak - powiedziała z zadumą. - A ty?
- Nie wiem. Nigdy o tym nie myślałem. Do tej pory zdawało mi się, że nie
będę miał czasu być ojcem.
Zaczął się zastanawiać, jak wyglądałyby ich dzieci. Czy odziedziczyłyby
blond włosy po matce, czy jego ciemną karnację i czuprynę? Jej kruchą posturę czy
też jego solidną budowę ciała? Jakiej będą płci, ile ich będzie? Był zdziwiony, że
przychodzą mu do głowy takie myśli.
Siedzieli w milczeniu przez kilka minut. Lizzy uspokoiła się i odpoczęła.
Kiedy Ethan przyjechał o dziesiątej wieczór, wyglądała na wykończoną.
- Nie śpisz? - spytał.
- Prawie - odparła leniwie.
- Mam cię zabrać do domu?
Lizzy westchnęła i przytuliła się mocniej do Ethana.
- Najpierw muszę zobaczyć dziecko.
- Mam coś dla ciebie.
S
R
- Tak? - ziewnęła.
- Pojechałem do jubilera.
Lizzy natychmiast otworzyła oczy i wyprostowała się.
- Naprawdę? - spytała, nie potrafiąc ukryć podniecenia.
Ethan uśmiechnął się. Jej szczera reakcja rozczuliła go.
- Chcesz zobaczyć, co kupiłem?
Lizzy skinęła głową.
Ethan wyciągnął z kieszeni pudełko i podał je Lizzy.
- Nie otworzysz? - spytał, widząc, że się waha.
- Zanim to zrobię, chcę ci podziękować za wszystko, co dla mnie dziś zrobi-
łeś. Dzięki tobie nie straciłam pracy.
- Nie ma za co. A teraz otwórz.
Lizzy wzięła głęboki oddech i otworzyła puzderko. Spojrzała na błyszczący
pierścionek. Z wrażenia nie była w stanie nic powiedzieć. Przez dłuższą chwilę w
milczeniu patrzyła na klejnot.
- I co powiesz? - spytał zniecierpliwiony Ethan.
- Jest piękny - odparła, nie mogąc oderwać wzroku od świecącego kamienia. -
To najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam.
- Nie jest za mały? - spytał z uśmiechem.
- Za mały? - powtórzyła z niedowierzaniem. - Ile ma karatów?
- Tylko sześć.
- Tylko sześć? Pierścionek od Rogera był tak mały, że z trudem dało się za-
uważyć oczko. To jest po prostu cudo!
- Zobaczymy, czy pasuje - powiedział Ethan i wyjął pierścionek z pudełka.
Gdy wsunął go jej na palec, zawołała z zachwytem:
- Pasuje jak ulał! Jest taki piękny. Ale za drogi.
- Lizzy, uwierz mi, że mogę sobie na niego pozwolić. Przez najbliższe tygo-
dnie zamierzam wydawać na ciebie bez ograniczeń, więc powinnaś się przyzwy-
S
R
czaić.
Lizzy otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale do pokoju weszła Sophie.
- Hannah prosi, żebyście przyszli.
Hannah siedziała z dzieckiem na łóżku i wyglądała przepięknie. Lizzy nigdy
dotąd nie widziała jej tak szczęśliwej i promiennej.
Powitała gości z radosnym uśmiechem.
- Podejdzcie bliżej.
Stanęli przy łóżku, a Hannah podniosła synka, żeby mogli go lepiej zobaczyć.
Był okrągły i różowy na buzi. Miał ciemną, gęstą czuprynę i niebieskie oczy. Wy-
glądał jak jego ojciec.
- Zliczny - szepnęła Lizzy.
- Chcesz go potrzymać? - spytała królowa.
Lizzy skinęła głową. Gdy wzięła niemowlę, poczuła charakterystyczny za-
pach, mieszaninę mydła i pudru. Dotknęła jego małych paluszków, które natych-
miast zacisnęły się wokół jej palca. Nagle poczuła wielką tęsknotę za ma-
cierzyństwem. Chciała zostać matką tak jak Hannah. To uczucie było tak silne, że
coś zabolało ją w środku. Zrozumiała, że chce mieć dziecko z Ethanem.
To tylko chwilowe wzruszenie, tłumaczyła sobie w duchu. Była zmęczona i
śpiąca. Zapominała o tym, że macierzyństwo wiąże się z nieprzespanymi nocami,
karmieniem, brudnymi pieluchami, no i z odpowiedzialnością. Przyzwyczaiła się
do wolności i na razie nie zamierzała się jej dobrowolnie pozbawić.
- Jest cudowny - powiedziała.
- A jaki uparty - zażartowała Hannah. - Nie spieszył się na ten świat.
- To po tobie - zauważył Filip.
Do tej pory król był milczący i bardzo opanowany. Teraz jednak widać było
na jego twarzy wzruszenie.
Lizzy po raz pierwszy dostrzegła w nim normalnego człowieka. Spodobał jej
S
R
się w tej nowej roli. Zdawała sobie jednak sprawę, że wkrótce znów będzie jego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •