download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

usta. - To zabrzmiało naprawdę podle, prawda? Nie miałam nic złego na myśli, po prostu...
jesteś pierwszą osobą, jaką znam, która nie jest notablem.
- Skąd wiesz, że nie jestem? - zapytał sztywno Luke.
- No... - Jen machnęła ręką w sposób, który sprawił, że Luke stał się jeszcze bardziej
świadomy kontrastu między własną postrzępioną flanelową koszulą i łatanymi dżinsami a
idealnym domem Jen. - Słuchaj, nie złość się, to nie ma znaczenia. A może i ma, ale dla mnie
to super, że nie jesteś notablem. Tym bardziej możesz mi pomóc.
- Pomóc? - zapytał Luke.
- Na pikiecie - odparła Jen i przygryzła wargi. - Czy ja... to niemożliwe, żebyś był
szpiegiem, prawda? Czy mogę ci zaufać?
- Jasne że możesz - odparł Luke i znowu poczuł się dotknięty.
Jen odchyliła głowę do tyłu i zapatrzyła się w sufit, jakby tam były wypisane
potrzebne jej odpowiedzi. Potem popatrzyła znowu na Luke a.
- Przepraszam, całkiem to zawaliłam. Nie jestem przyzwyczajona do gadania z ludzmi
poza siecią. Serio, ufam ci, ale tu nie chodzi tylko o mnie. Więc poczekajmy, dobra?
- Dobra - powiedział Luke, ale wbrew jego woli w jego głosie zabrzmiała uraza.
Jen pochyliła się i ścisnęła go za ramię.
- Ej, nie mów w taki sposób. Powiedz:  Dobrze, Jen, szanuję twoją opinię albo
 Dobrze, Jen, skoro tak uważasz . - Zachichotała. - Tata zawsze mi powtarza, żebym tak
mówiła, jeśli się z nim nie zgadzam. Uwierzyłbyś? Prawnicy...
Luke był wdzięczny za zmianę tematu.
- Twój tata jest prawnikiem? - zapytał.
Jen przewróciła oczami.
- Tak jak wszyscy mężowie mojej mamy. Ma dziwny gust, nie? Wyobraz sobie, że
pierwszy specjalizował się w prawie środowiskowym, drugi był od prawa korporacyjnego i
dlatego zarabiał dość pieniędzy, żeby mnie mieć. A trzeci, czyli tata, pracuje dla rządu i jest
całkiem grubą szychą.
- Ale... skoro ty jesteś nielegalna... - Luke miał wrażenie, że teraz już kompletnie
niczego nie rozumie.
Jen roześmiała się.
- Jeszcze się nie nauczyłeś? Rządowi urzędnicy najczęściej łamią prawo. Jak myślisz,
dzięki czemu kupiliśmy ten dom? Jak myślisz, skąd mam dostęp do internetu? Jak myślisz,
jak nas na to stać?
- Nie wiem - odpowiedział całkowicie szczerze Luke. - Wydaje mi się, że bardzo
niewiele wiem.
Jen pogłaskała go po głowie, jakby był małym dzieckiem albo psem.
- Nie szkodzi - powiedziała. - Jeszcze się nauczysz.
Niedługo potem Luke powiedział, że musi już iść, ponieważ obawiał się, że tata,
Matthew albo Mark trochę wcześniej wrócą do domu na obiad. Bał się powrotnej drogi, ale
Jen odprowadziła go do drzwi, gadając przez cały czas.
- Naprawię siatkę i zrobię coś z alarmem, tak żeby nikt nie wiedział, że tu byłeś -
obiecała. - I jeszcze... no nie!
Luke podążył wzrokiem za jej spojrzeniem - patrzyła na trzy kropelki krwi na
dywanie.
- Przepraszam - powiedział Luke. - To musiało być wtedy, kiedy zadrapałem się w
rękę. Zaraz to posprzątam, mam jeszcze czas...
W duchu był szczęśliwy z powodu tej zwłoki.
- Nie, nie - powiedziała Jen niecierpliwie. - Nie chodzi o dywan, po prostu mama albo
tata to zauważą, a kiedy zobaczą, że nie mam żadnego skaleczenia...
W tym momencie, zanim Luke zorientował się, co Jen zamierza zrobić, dziewczynka
wsadziła rękę w rozdarcie w siatce. Poszarpana krawędz nie skaleczyła jej od razu, więc
przytrzymała siatkę prawą ręką i przeciągnęła po niej lewą. Kiedy cofnęła dłoń, chłopiec
zobaczył rozcięcie nawet głębsze niż jego własne. Jen wycisnęła kilka kropli krwi i pozwoliła
im spaść na dywan.
- No i załatwione - powiedziała.
Oszołomiony Luke wycofał się do drzwi.
- Wpadnij jeszcze kiedyś, mały farmerze - powiedziała Jen.
Luke odwrócił się i popędził na oślep, nie zwalniając nawet po to, żeby się przekraść
wzdłuż stodoły. Dobiegł prosto do tylnych drzwi swojego domu, gwałtownie je otworzył i
zatrzasnął za sobą.
Teraz, siedząc przy kolacji, czuł, że jego serce bije mocniej na samą myśl o tym, jak
bardzo to było niebezpieczne. Dlaczego najpierw się nie rozejrzał? Dlaczego się nie
przeczołgał? Wbił widelec w kartofle, które tymczasem zrobiły się zimne i zdębiałe. Patrzył,
jak matka zbiera brudne naczynia, podczas gdy tata, Matthew i Mark rozparli się na krzesłach
i rozmawiali o plonach. Prawdziwym powodem było to, że się przestraszył Jen przeraziło go,
jak skaleczyła sobie rękę. Jak mogła zrobić coś takiego dla niego, skoro ledwie co go
poznała?
ROZDZIAA SIEDEMNASTY
W ciągu kolejnych trzech dni Luke spędził praktycznie każdą sekundę, przypominając sobie
potajemną wizytę u Jen albo planując kolejną wyprawę. Pierwszego dnia inspektor rządowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •