download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pośpiechu zeskoczył z maski i usadowił się za kierownicą. Woda zapieniła się
pod uderzeniami wioseł i okręt powoli, majestatycznie popłynął do tyłu. Tex
zapalił papierosa i pozwolił linie rozwijać się, dopóki nie napięła się ona
między okrętem a jeepem. Jeden z Wikingów na pokładzie usiłował ją
przerąbać, lecz poza zupełnym zniszczeniem ostrza swego topora, nic nie
wskórał. Tex włączył wsteczny bieg. Lina wyprostowała się i napięła jak
struna. Okręt zatrząsł się na całej długości i stanął. Następnie powoli, acz
64
Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
nieubłaganie ruszył z powrotem w kierunku plaży. Na próżno coraz głębiej
zanurzane wiosła rozbryzgiwały wodę. Wszystko było skończone.
Pozostawało tylko brać jeńców. Zapał, który piraci okazywali przy ataku na
wybrzeże ulotnił się bez śladu. Broń wysunęła się im z rąk. Tylko jeden z nich
zachował nieco chęci do walki. Był to ten sam człowiek, który usiłował
przecinać liny. Z toporem w jednej ręce i okrągłą tarczą w drugiej wyskoczył na
brzeg i ruszył do ataku na jeepa. Tex odciągnął kurek rewolweru i czkał, lecz w
tym momencie do walki wkroczył Ottar. Obaj wojownicy zaczęli krążyć wokół
siebie na samym brzegu morza obrzucając się wyzwiskami. Z chwilą, gdy obaj
wodzowie stanęli naprzeciw siebie, na wybrzeżu zamarł wszelki ruch. Tex
ostrożnie zwolnił kurek i wsunął rewolwer z powrotem do kabury.
Podniecony bitwą Ottar ociekał potem i najwyrazniej usiłował wprowadzić
się w stan szału bojowego. Rycząc i uderzając toporem o krawędz tarczy
wbiegł w marze i zatrzymał się dopiero, gdy woda dosięgła mu pasa. Wódz
najezdzców stał o kilka jardów dalej, łypiąc spod przyłbicy żelaznego hełmu i
miotając gardłowe przekleństwa. Ottar walił obuchem topora w tarcz, robiąc
przy tym hałas przypominający odgłosy kuzni, po czym ruszył nagle do ataku i
zatoczywszy siekierą szeroki łuk wymierzył cios prosto w głowę przeciwnika.
Napastnik uniósł tarczę, chcąc sparować uderzenie, lecz siła ciosu była tak
wielka, że powaliła go na kolana.
W ryku Ottara zadzwięczała nuta najwyższej radości. Uderzał toporem raz
po raz, nie zwalniając tempa, z nieubłaganą regularnością dobrze
wykwalifikowanego drwala. Drzazgi sypiące się z tarczy przeciwnika,
zmieszane z rozbryzgami fal, chmurą okryły walczących. Na chwilę rytm
ciosów ustał Ottar uniósł broń wysoko w góre, po czym ze wszystkich sił
spuścił ją na hełm przęciwnika. Uniesiona tarcza nie mogła powstrzymać tego
ciosu. Topór ześliznął się z niej i prawie nie tracąc impetu, ugodził niżej, prosto
w udo. Wiking zaskowyczał z bólu i starał się zadać Ottarowi cios z lewej
strony. Ottar uchylił się z łatwością i zatrzymał na chwile, by ocenić efekt
uderzenia. Napastnik czynił wszystko, co mógł, by utrzymać się w pozycji
stojącej. Cały ciężar ciała wsparł na zdrowej nodze - widać było, że druga,
obficie krwawiąca, jest nieomal odcięta od ciała. Na widok tej radosnej sceny
Ottar odrzucił od siebie tarczo oraz topór i wydał okrzyk zwycięstwa. Zraniony
Wiking próbował go zaatakować, lecz Ottar umykał mu bez trudu,
zaśmiewając się do łez z tych żałosnych wysiłków. Wszyscy Normanowie na
brzegu - i większość załogi łodzi - również kwitowali śmiechem bezsilną
wściekłość rannego, który czołgał się za Ottarem, czyniąc coraz słabsze próby
zwalenia z nóg tańczącego przeciwnika.
Ottar musiał uświadomić sobie, że ten rodzaj zabawy może skończyć się
jedynie śmiercią wroga z upływu krwi, bowiem podbiegł do niego znienacka i
ciosem w plecy powalił go twarzą w spienioną wodę. Nogą przydepnął
uzbrojoną w topór rękę, oburącz ujął głowę Wikinga i zanurzył ją w piasku i
mule morskim. Trzymał ją tak, nie zważając na gwałtowne skurcze, jakie
wstrząsały ciałem rannego, aż ten wyzionął ducha - utopiony w kilku calach
65
Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
spienionej wody morskiej. Wszyscy, zarówno na plaży, jak i na statku powitali
ten wyczyn gromkimi oklaskami.
Na wzgórzu panowała martwa cisza. Przerwał ją dopiero Ruf Hawk, który
na chwiejnych nogach rzucił się na oślep do ucieczki. Barney dopiero teraz
zauważył, że Gino stoi z powrotem przy kamerze.
- Nakręciłeś tę walkę? - spytał z niemiłą świadomością, że załamuje mu się
głos.
- Wszyściusieńko - Gino poklepał kasetę. - Ale nie jestem pewien, czy z tej
odległości udało mi się uchwycić wszystkie szczegóły. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •