[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jeszcze popełniamy zbyt dużo błędów. Ale to tylko opóznia sprawy! Zw. Franciszek Salezy
powie wręcz: Nic tak nie opóznia postępu w jakiejś cnocie, jak chęć zdobywania jej ze
zbytnim pośpiechem!" Do tego punktu wrócimy w jednym z dalszych rozdziałów.
Na zakończenie zapamiętajmy: w tym wszystkim, co dotyczy naszych pragnień, naszych
chęci, znakiem, iż jesteśmy na drodze prawdy, że pragniemy zgodnie z Duchem Zwiętym,
nie jest wyłącznie fakt, że upragniona rzecz jest dobra, chodzi także o to, byśmy trwali w
pokoju. Pragnienie, które oddala pokój, nawet jeśli rzecz upragniona jest doskonała sama w
sobie, nie pochodzi od Boga. Należy chcieć i pragnąć, ale w sposób wolny i oderwany, przy
zdaniu się na Boga, aby spełnił te pragnienia wtedy, gdy sam zechce, i tak, jak sam zechce.
Wychowanie serca w tym nastawieniu jest niezwykle ważne dla duchowego postępu. To
Bóg dzwiga w górę, to On nawraca, a nie nasze podniecenie, nasz pośpiech i nasz niepokój.
12. Cierpliwość wobec blizniego powrót spis treści
Zastosujmy to do pragnienia, jakie żywimy w tym celu, aby ludzie wokół nas
zachowywali się lepiej; ma być spokojne, pozbawione zdenerwowania. Umiejmy zachować
spokój, nawet jeśli inni wokół nas postępują w sposób, który nam wydaje się zły, niesłuszny.
Czyńmy oczywiście wszystko, co od nas zależy, aby im pomóc, a nawet zwróćmy im uwagę
czy ich upomnijmy, zgodnie z ewentualną odpowiedzialnością, jaką możemy mieć wobec
nich, jednakże wszystko musi się odbywać w łagodności i pokoju. Tam, gdzie nic nie
jesteśmy w stanie zrobić, bądzmy spokojni i pozwólmy działać Bogu.
Wielu ludzi traci pokój, ponieważ usiłują oni za wszelką cenę poprawić swoje otoczenie.
Wiele osób denerwuje się i gniewa, bo chciałoby, aby współmałżonek pozbył się tego czy
innego błędu, a Bóg przecież żąda od nas czegoś innego: mamy cierpliwie znosić błędy
bliznich.
Takie winno być nasze rozumowanie: skoro Pan nie odmienił jeszcze danej osoby, nie
usunął od niej określonej niedoskonałości, to znaczy, iż toleruje ją taką, jaka jest. On
cierpliwie czeka stosownej chwili. Ja winienem być podobny do Niego. Mam się modlić i
być cierpliwym. Nie należy więcej wymagać niż Bóg i być bardziej niecierpliwym niż On.
Czasami sądzę, że mój pośpiech motywuje miłość. Bóg jednak kocha nieskończenie bardziej
niż ja, a przecież Mu się nie śpieszy.
Trwajcie więc cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na
cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i pózny (Jk 5,7).
Cierpliwość ta jest tym bardziej konieczna, że dokonuje w nas absolutnie niezbędnego
oczyszczenia. Sądzimy, iż pragniemy dobra dla bliznich czy dla nas samych, ale to
pragnienie często miesza się z ukrytym poszukiwaniem samych siebie, z własną wolą, z
przywiązaniem do naszych osobistych wąskich i ograniczonych pomysłów, do których
jednak jesteśmy bardzo przyzwyczajeni i które chcielibyśmy narzucić innym, czasami nawet
samemu Bogu.
Musimy się za wszelką cenę wyzwolić z tej ograniczoności serca i osądu, aby spełniło się
dobro nie to, które my sobie wyobrażamy i jakie my pojmujemy, ale to, które odpowiada
zamiarom Bożym, przecież o wiele szerszym i piękniejszym.
13. Cierpliwość wobec własnych błędów i niedoskonałości powrót spis treści
Kiedy ktoś przeszedł już pewną drogę w życiu duchowym, kiedy naprawdę chce kochać
Boga z całego serca, gdy nauczył się mieć do Niego zaufanie i oddawać się w Jego ręce
pośród trudności, zostaje jednakże pewna okoliczność, w której znajduje się
niebezpieczeństwo utraty pokoju i wyciszenia w duszy, i którą Zły często wykorzystuje, by
człowieka zniechęcić i zmącić.
Chodzi o spojrzenie na swoją nędzę, na doświadczenie własnych błędów, na upadki,
jakie ciągle się zdarzają w tej czy innej sferze, mimo szczerej woli poprawy.
I tutaj także ważne jest, by sobie uświadomić, iż smutek, zniechęcenie, niepokój duszy,
jakie odczuwamy po jakimś upadku nie są pożądane, winniśmy zatem uczynić wszystko,
aby wytrwać w pokoju.
W codziennym doświadczeniu naszej nędzy i upadków winna nami kierować ta oto
fundamentalna zasada: nie tyle chodzi o czynienie nadludzkich wysiłków celem całkowitej
eliminacji naszych niedoskonałości i grzechów (co zresztą i tak jest poza naszym
zasięgiem!), ile o umiejętność jak najszybszego odnajdywania pokoju, kiedy zdarzy nam się
upaść lub gdy zakłóciło nam ducha doświadczenie jakiejś niedoskonałości; musimy wtedy
unikać smutku i zniechęcenia.
Nie jest to jakimś laksyzmem czy zdaniem się na przeciętność, ale przeciwnie, stanowi
środek do szybszego uświęcenia. Istnieje ku temu wiele powodów.
Pierwszy stanowi owa fundamentalna zasada, o jakiej już wielokrotnie mówiliśmy: Bóg
działa w duszy trwającej w pokoju. Własnymi siłami nie zdołamy wyzwolić się z grzechu,
tylko łaska Boża potrafi sobie z tym poradzić. Zamiast denerwować się na samych siebie,
szukajmy skutecznie pokoju, pozwalając działać Panu Bogu.
Drugim powodem jest fakt, że taka postawa lepiej podoba się Bogu. Co bardziej może
cieszyć Boga: czy gdy po upadku zniechęcamy się i wzburzamy, czy kiedy reagujemy
mówiąc: Panie, proszę o przebaczenie, znów zgrzeszyłem, oto do czego jestem zdolny o
własnych siłach! Oddaję się jednak ufnie Twojemu miłosierdziu i Twojemu przebaczeniu, i
dziękuję, żeś nie pozwolił, abym zgrzeszył jeszcze bardziej. Zdaję się na Ciebie z ufnością,
bo wiem, że pewnego dnia uleczysz mnie całkowicie, a tymczasem proszę, by
doświadczenie mojej nędzy prowadziło mnie do większej pokory, łagodności wobec innych,
do ostrzejszej świadomości, że sam z siebie niczego nie potrafię dokonać, że wszystkiego
winienem oczekiwać wyłącznie od Twojej miłości i Twojego miłosierdzia!" Sprawa
zupełnie jasna...
Trzeci powód wynika z tego, że zamieszanie, smutek, zniechęcenie, jakie odczuwamy po
jakiejś klęsce czy upadku rzadko znajdują się w stanie czystym, dość często bywają
zwykłym smutkiem z powodu obrazy Boga. Jest w tym spora doza pychy. Jesteśmy smutni i
zniechęceni nie tylko dlatego, że Bóg został obrażony, ale raczej z tego powodu, iż brutalnie
zostało zachwiane idealne wyobrażenie, jakie mieliśmy o samych sobie. Dość często jest to
więc ból obrażonej pychy! Ten nadmierny ból to właśnie znak, że złożyliśmy ufność w sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
jeszcze popełniamy zbyt dużo błędów. Ale to tylko opóznia sprawy! Zw. Franciszek Salezy
powie wręcz: Nic tak nie opóznia postępu w jakiejś cnocie, jak chęć zdobywania jej ze
zbytnim pośpiechem!" Do tego punktu wrócimy w jednym z dalszych rozdziałów.
Na zakończenie zapamiętajmy: w tym wszystkim, co dotyczy naszych pragnień, naszych
chęci, znakiem, iż jesteśmy na drodze prawdy, że pragniemy zgodnie z Duchem Zwiętym,
nie jest wyłącznie fakt, że upragniona rzecz jest dobra, chodzi także o to, byśmy trwali w
pokoju. Pragnienie, które oddala pokój, nawet jeśli rzecz upragniona jest doskonała sama w
sobie, nie pochodzi od Boga. Należy chcieć i pragnąć, ale w sposób wolny i oderwany, przy
zdaniu się na Boga, aby spełnił te pragnienia wtedy, gdy sam zechce, i tak, jak sam zechce.
Wychowanie serca w tym nastawieniu jest niezwykle ważne dla duchowego postępu. To
Bóg dzwiga w górę, to On nawraca, a nie nasze podniecenie, nasz pośpiech i nasz niepokój.
12. Cierpliwość wobec blizniego powrót spis treści
Zastosujmy to do pragnienia, jakie żywimy w tym celu, aby ludzie wokół nas
zachowywali się lepiej; ma być spokojne, pozbawione zdenerwowania. Umiejmy zachować
spokój, nawet jeśli inni wokół nas postępują w sposób, który nam wydaje się zły, niesłuszny.
Czyńmy oczywiście wszystko, co od nas zależy, aby im pomóc, a nawet zwróćmy im uwagę
czy ich upomnijmy, zgodnie z ewentualną odpowiedzialnością, jaką możemy mieć wobec
nich, jednakże wszystko musi się odbywać w łagodności i pokoju. Tam, gdzie nic nie
jesteśmy w stanie zrobić, bądzmy spokojni i pozwólmy działać Bogu.
Wielu ludzi traci pokój, ponieważ usiłują oni za wszelką cenę poprawić swoje otoczenie.
Wiele osób denerwuje się i gniewa, bo chciałoby, aby współmałżonek pozbył się tego czy
innego błędu, a Bóg przecież żąda od nas czegoś innego: mamy cierpliwie znosić błędy
bliznich.
Takie winno być nasze rozumowanie: skoro Pan nie odmienił jeszcze danej osoby, nie
usunął od niej określonej niedoskonałości, to znaczy, iż toleruje ją taką, jaka jest. On
cierpliwie czeka stosownej chwili. Ja winienem być podobny do Niego. Mam się modlić i
być cierpliwym. Nie należy więcej wymagać niż Bóg i być bardziej niecierpliwym niż On.
Czasami sądzę, że mój pośpiech motywuje miłość. Bóg jednak kocha nieskończenie bardziej
niż ja, a przecież Mu się nie śpieszy.
Trwajcie więc cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na
cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i pózny (Jk 5,7).
Cierpliwość ta jest tym bardziej konieczna, że dokonuje w nas absolutnie niezbędnego
oczyszczenia. Sądzimy, iż pragniemy dobra dla bliznich czy dla nas samych, ale to
pragnienie często miesza się z ukrytym poszukiwaniem samych siebie, z własną wolą, z
przywiązaniem do naszych osobistych wąskich i ograniczonych pomysłów, do których
jednak jesteśmy bardzo przyzwyczajeni i które chcielibyśmy narzucić innym, czasami nawet
samemu Bogu.
Musimy się za wszelką cenę wyzwolić z tej ograniczoności serca i osądu, aby spełniło się
dobro nie to, które my sobie wyobrażamy i jakie my pojmujemy, ale to, które odpowiada
zamiarom Bożym, przecież o wiele szerszym i piękniejszym.
13. Cierpliwość wobec własnych błędów i niedoskonałości powrót spis treści
Kiedy ktoś przeszedł już pewną drogę w życiu duchowym, kiedy naprawdę chce kochać
Boga z całego serca, gdy nauczył się mieć do Niego zaufanie i oddawać się w Jego ręce
pośród trudności, zostaje jednakże pewna okoliczność, w której znajduje się
niebezpieczeństwo utraty pokoju i wyciszenia w duszy, i którą Zły często wykorzystuje, by
człowieka zniechęcić i zmącić.
Chodzi o spojrzenie na swoją nędzę, na doświadczenie własnych błędów, na upadki,
jakie ciągle się zdarzają w tej czy innej sferze, mimo szczerej woli poprawy.
I tutaj także ważne jest, by sobie uświadomić, iż smutek, zniechęcenie, niepokój duszy,
jakie odczuwamy po jakimś upadku nie są pożądane, winniśmy zatem uczynić wszystko,
aby wytrwać w pokoju.
W codziennym doświadczeniu naszej nędzy i upadków winna nami kierować ta oto
fundamentalna zasada: nie tyle chodzi o czynienie nadludzkich wysiłków celem całkowitej
eliminacji naszych niedoskonałości i grzechów (co zresztą i tak jest poza naszym
zasięgiem!), ile o umiejętność jak najszybszego odnajdywania pokoju, kiedy zdarzy nam się
upaść lub gdy zakłóciło nam ducha doświadczenie jakiejś niedoskonałości; musimy wtedy
unikać smutku i zniechęcenia.
Nie jest to jakimś laksyzmem czy zdaniem się na przeciętność, ale przeciwnie, stanowi
środek do szybszego uświęcenia. Istnieje ku temu wiele powodów.
Pierwszy stanowi owa fundamentalna zasada, o jakiej już wielokrotnie mówiliśmy: Bóg
działa w duszy trwającej w pokoju. Własnymi siłami nie zdołamy wyzwolić się z grzechu,
tylko łaska Boża potrafi sobie z tym poradzić. Zamiast denerwować się na samych siebie,
szukajmy skutecznie pokoju, pozwalając działać Panu Bogu.
Drugim powodem jest fakt, że taka postawa lepiej podoba się Bogu. Co bardziej może
cieszyć Boga: czy gdy po upadku zniechęcamy się i wzburzamy, czy kiedy reagujemy
mówiąc: Panie, proszę o przebaczenie, znów zgrzeszyłem, oto do czego jestem zdolny o
własnych siłach! Oddaję się jednak ufnie Twojemu miłosierdziu i Twojemu przebaczeniu, i
dziękuję, żeś nie pozwolił, abym zgrzeszył jeszcze bardziej. Zdaję się na Ciebie z ufnością,
bo wiem, że pewnego dnia uleczysz mnie całkowicie, a tymczasem proszę, by
doświadczenie mojej nędzy prowadziło mnie do większej pokory, łagodności wobec innych,
do ostrzejszej świadomości, że sam z siebie niczego nie potrafię dokonać, że wszystkiego
winienem oczekiwać wyłącznie od Twojej miłości i Twojego miłosierdzia!" Sprawa
zupełnie jasna...
Trzeci powód wynika z tego, że zamieszanie, smutek, zniechęcenie, jakie odczuwamy po
jakiejś klęsce czy upadku rzadko znajdują się w stanie czystym, dość często bywają
zwykłym smutkiem z powodu obrazy Boga. Jest w tym spora doza pychy. Jesteśmy smutni i
zniechęceni nie tylko dlatego, że Bóg został obrażony, ale raczej z tego powodu, iż brutalnie
zostało zachwiane idealne wyobrażenie, jakie mieliśmy o samych sobie. Dość często jest to
więc ból obrażonej pychy! Ten nadmierny ból to właśnie znak, że złożyliśmy ufność w sobie [ Pobierz całość w formacie PDF ]