[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wszystko zaplanowałem. Chciałem z tobą zjeść i napić się wina, prawić ci komplementy,
a potem przywiezć cię tutaj i uprawiać szalony seks.
Poppy z trudem oddychała.
Tak?
Odwinął kosmyk i starannie założył jej za ucho, jakby miała siedem lat.
Miła z ciebie dziewczyna, Poppy. Ale rzecz w tym& że nie podrywam miłych dziewcząt.
A& co zmieniło twoje nastawienie?
Miałem więcej kochanek, niż ty ugotowałaś obiadów. W większości nie pamiętam nawet ich
imion.
Założę się, że one szybko nie zapomniały twojego.
Nie mnie szukasz. Przesadnie wzruszył ramionami. Błędem byłoby stwarzać fałszywe pozory
albo wierzyć, że jakikolwiek związek między nami miałby szanse na przetrwanie.
Jak na playboya jesteś zaskakująco honorowy.
Bonsoir, ma petite. Pogładził jej podbródek, ledwo muskając go palcem, ale mimo to każdy jej
nerw rozbudziła tęsknota.
Poppy z trudem chwytała powietrze, gdy odprowadzała go wzrokiem do samochodu. Miała
nadzieję na kolejny pocałunek. To oczekiwanie narastało od chwili, gdy wyszli z restauracji. A tak
naprawdę od momentu, gdy przyjechał po nią i spojrzał, jakby właśnie zeszła z paryskiego wybiegu
dla modelek. Chciała poczuć na ustach nacisk tych mocnych, cynicznych warg. Wpatrywała się w nie
przez cały wieczór i zastanawiała się, kiedy to zrobi. Może powinna wziąć sprawy w swoje ręce?
Co by zaszkodził szybki całus, żeby mu podziękować za miły wieczór?
Ale to nie byłby szybki całus, ot co. Nigdy wcześniej nie doświadczała takiego napięcia. Był to
rytm w jej ciele, który tylko Rafael potrafił wzbudzić. Płonęła z pożądania.
Nie była całkowicie nieświadoma własnego ciała. Poznawała je i fascynowały ją własne reakcje.
Jednak o seksie myślała jak o zwiedzaniu o wiele przyjemniej było oglądać niesamowite widoki
z kimś niż samotnie.
Rafael powiedział, że nie pójdzie za pożądaniem. Czy myślał tylko o dzisiejszym wieczorze? Czy
zamierzał zignorować chemię pulsującą między nimi? Może wystarczy mu sił, ale Poppy nie miała
pewności co do siebie&
Chloe niecierpliwiła się, kiedy Poppy wpadła do herbaciarni.
Widziałaś gazetę? Wepchnęła jej przed nos kolorowy brukowiec. Wszyscy mówią o nowej
miłości Caffarellego. Szybko im poszło! Myślałam, że go nie lubisz. Cholera, co się stało w nocy?
Spałaś z nim?
Poppy wyrwała gazetę z rąk Chloe.
Oczywiście, że nie. Nawet go nie pocałowałam. Zjedliśmy kolację, to wszystko.
Spojrzała na rubrykę towarzyską. Było tam zdjęcie, na którym siedzieli przy stoliku. Rafael trzymał
jej dłoń, a ich spojrzenia splatały się podczas intymnej rozmowy.
No i? dopytywała się Chloe.
Poppy zamknęła gazetę i oddała jej.
No i nic.
Nic?
Kompletnie.
Chloe zmarszczyła czoło.
Nawet się nie pocałowaliście?
Nawet.
Buziak w policzek?
Nie.
Chloe w zamyśleniu wydęła usta.
Pokłóciłaś się z nim?
Nie. W zasadzie to zgodziłam się dostarczać mu posiłki.
O rany, to rzeczywiście musiał użyć swojego uroku. Myślałam, że wolałabyś, żeby głodował.
Zgodziłam się, bo Oliver by to dostał. Poppy zawiązała fartuszek. Wiesz, że Oliver miał
w menu mój creme brule?
Rafael go zamówił?
Nie, nie przepada za słodyczami.
Chloe spojrzała na nią rozbawiona.
Ludziom zmieniają się gusta.
Zobaczymy. Poppy uśmiechnęła się tajemniczo.
Rafael kupił majątek o rozwojowym potencjale i naszkicował plany, aby przedstawić je zespołowi
projektantów, którzy mieli dopracować szczegóły. Jednak tym razem coś nie pasowało.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, a on wstał ociężale. Stracił poczucie czasu. Siedział godzinami, bez
rezultatu. Przeczesał dłonią włosy i otworzył drzwi.
Przyniosłam obiad. Na progu stała Poppy z trzema psami. Trzymała tacę, nad którą unosiły się
rozkoszne wonie.
Rafael nigdy nie widział piękniejszego widoku, i to nie tylko z powodu głodu.
Pachnie bosko powiedział. Ale wygląda na to, że mogłabyś taką ilością nakarmić całą
drużynę piłkarską.
Nie byłam pewna, jak wielki masz apetyt. Jej policzki natychmiast spąsowiały.
Może się przyłączysz? Barkiem otworzył szerzej drzwi, przejmując od niej tacę. Właśnie
przeżyłem jeden z tych strasznie frustrujących, bezproduktywnych dni. Przyda mi się czyjeś
towarzystwo.
Poppy zawahała się.
Nie chciałabym przeszkadzać. Zerknęła na psy. Mam je z sobą.
Są mile widziane. Czytałaś już gazetę?
Tak& odpowiedziała. Ale czy nie możemy kazać im tego wycofać?
Rafael podniósł tacę ze stolika i zaniósł do kuchni.
Nie ma sensu. Wymyślą coś innego. Z zasady to ignoruję. Zajmą się kimś innym. Nasz romans
wkrótce będzie jak wczorajszy śnieg.
Ale nie chcę, żeby ludzie myśleli, że jestem& no, wiesz& że sypiam z tobą, bo tak nie jest.
To zakrawa na ironię, nie sądzisz?
Bardzo. To ją rozbawiło.
Jak on da radę się jej oprzeć?
Gdzie mam podać? zapytała, nagle stając się energiczną gospodynią. Lord jadał większość
posiłków w porannym saloniku, ale mogę podać w kuchni albo w oficjalnej jadalni, jeśli wolisz.
Może się zdziwisz, ale nie pamiętam już, kiedy ostatnio jadłem w kuchni odparł Rafael.
W zasadzie to pamiętał, ale było to zbyt bolesne: jego śliczna mama, na dwa dni przed śmiercią,
w kwiecistym fartuszku, z jednym policzkiem przyprószonym mąką, gdy pochylała się, aby podać mu
do posmakowania łyżeczkę surowego, słodkiego ciasta& Odgonił to wspomnienie. Nasz dziadek
nie wierzył w bratanie się ze służbą. Przynajmniej nie w kuchni.
Widać nie był miłą osobą stwierdziła Poppy.
Rafael obserwował, jak nakrywa dla dwóch osób w kuchni, starannie układając sztućce, zanim
poszła po kieliszki i serwetki. Znała ten dom; przecież spędziła tu dzieciństwo.
Masz ochotę na drinka? zaproponował. Mam wino, czerwone i białe.
Podniosła wzrok.
A lemoniadę? Zanim zdążył odpowiedzieć, dodała: Nie, na pewno nie masz. Jest o wiele za
słodka.
Mam wodę mineralną albo sodową.
To dobrze.
Przy niej Rafael bardziej uświadamiał sobie swoją męskość niż przy jakiejkolwiek innej kobiecie.
Jednak miał opory z wykorzystaniem sytuacji. Czy wypadało uwieść Poppy, skoro wiedział, że nie
może jej dać tego, czego ona naprawdę szuka? Toczył w sobie zajadłą walkę. Pragnął jej dotknąć.
Pożądanie dochodziło do granic możliwości.
Rafael podał jej napój i nalał sobie kieliszek czerwonego wina.
Cóż więc przygotowałaś dla mnie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Wszystko zaplanowałem. Chciałem z tobą zjeść i napić się wina, prawić ci komplementy,
a potem przywiezć cię tutaj i uprawiać szalony seks.
Poppy z trudem oddychała.
Tak?
Odwinął kosmyk i starannie założył jej za ucho, jakby miała siedem lat.
Miła z ciebie dziewczyna, Poppy. Ale rzecz w tym& że nie podrywam miłych dziewcząt.
A& co zmieniło twoje nastawienie?
Miałem więcej kochanek, niż ty ugotowałaś obiadów. W większości nie pamiętam nawet ich
imion.
Założę się, że one szybko nie zapomniały twojego.
Nie mnie szukasz. Przesadnie wzruszył ramionami. Błędem byłoby stwarzać fałszywe pozory
albo wierzyć, że jakikolwiek związek między nami miałby szanse na przetrwanie.
Jak na playboya jesteś zaskakująco honorowy.
Bonsoir, ma petite. Pogładził jej podbródek, ledwo muskając go palcem, ale mimo to każdy jej
nerw rozbudziła tęsknota.
Poppy z trudem chwytała powietrze, gdy odprowadzała go wzrokiem do samochodu. Miała
nadzieję na kolejny pocałunek. To oczekiwanie narastało od chwili, gdy wyszli z restauracji. A tak
naprawdę od momentu, gdy przyjechał po nią i spojrzał, jakby właśnie zeszła z paryskiego wybiegu
dla modelek. Chciała poczuć na ustach nacisk tych mocnych, cynicznych warg. Wpatrywała się w nie
przez cały wieczór i zastanawiała się, kiedy to zrobi. Może powinna wziąć sprawy w swoje ręce?
Co by zaszkodził szybki całus, żeby mu podziękować za miły wieczór?
Ale to nie byłby szybki całus, ot co. Nigdy wcześniej nie doświadczała takiego napięcia. Był to
rytm w jej ciele, który tylko Rafael potrafił wzbudzić. Płonęła z pożądania.
Nie była całkowicie nieświadoma własnego ciała. Poznawała je i fascynowały ją własne reakcje.
Jednak o seksie myślała jak o zwiedzaniu o wiele przyjemniej było oglądać niesamowite widoki
z kimś niż samotnie.
Rafael powiedział, że nie pójdzie za pożądaniem. Czy myślał tylko o dzisiejszym wieczorze? Czy
zamierzał zignorować chemię pulsującą między nimi? Może wystarczy mu sił, ale Poppy nie miała
pewności co do siebie&
Chloe niecierpliwiła się, kiedy Poppy wpadła do herbaciarni.
Widziałaś gazetę? Wepchnęła jej przed nos kolorowy brukowiec. Wszyscy mówią o nowej
miłości Caffarellego. Szybko im poszło! Myślałam, że go nie lubisz. Cholera, co się stało w nocy?
Spałaś z nim?
Poppy wyrwała gazetę z rąk Chloe.
Oczywiście, że nie. Nawet go nie pocałowałam. Zjedliśmy kolację, to wszystko.
Spojrzała na rubrykę towarzyską. Było tam zdjęcie, na którym siedzieli przy stoliku. Rafael trzymał
jej dłoń, a ich spojrzenia splatały się podczas intymnej rozmowy.
No i? dopytywała się Chloe.
Poppy zamknęła gazetę i oddała jej.
No i nic.
Nic?
Kompletnie.
Chloe zmarszczyła czoło.
Nawet się nie pocałowaliście?
Nawet.
Buziak w policzek?
Nie.
Chloe w zamyśleniu wydęła usta.
Pokłóciłaś się z nim?
Nie. W zasadzie to zgodziłam się dostarczać mu posiłki.
O rany, to rzeczywiście musiał użyć swojego uroku. Myślałam, że wolałabyś, żeby głodował.
Zgodziłam się, bo Oliver by to dostał. Poppy zawiązała fartuszek. Wiesz, że Oliver miał
w menu mój creme brule?
Rafael go zamówił?
Nie, nie przepada za słodyczami.
Chloe spojrzała na nią rozbawiona.
Ludziom zmieniają się gusta.
Zobaczymy. Poppy uśmiechnęła się tajemniczo.
Rafael kupił majątek o rozwojowym potencjale i naszkicował plany, aby przedstawić je zespołowi
projektantów, którzy mieli dopracować szczegóły. Jednak tym razem coś nie pasowało.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, a on wstał ociężale. Stracił poczucie czasu. Siedział godzinami, bez
rezultatu. Przeczesał dłonią włosy i otworzył drzwi.
Przyniosłam obiad. Na progu stała Poppy z trzema psami. Trzymała tacę, nad którą unosiły się
rozkoszne wonie.
Rafael nigdy nie widział piękniejszego widoku, i to nie tylko z powodu głodu.
Pachnie bosko powiedział. Ale wygląda na to, że mogłabyś taką ilością nakarmić całą
drużynę piłkarską.
Nie byłam pewna, jak wielki masz apetyt. Jej policzki natychmiast spąsowiały.
Może się przyłączysz? Barkiem otworzył szerzej drzwi, przejmując od niej tacę. Właśnie
przeżyłem jeden z tych strasznie frustrujących, bezproduktywnych dni. Przyda mi się czyjeś
towarzystwo.
Poppy zawahała się.
Nie chciałabym przeszkadzać. Zerknęła na psy. Mam je z sobą.
Są mile widziane. Czytałaś już gazetę?
Tak& odpowiedziała. Ale czy nie możemy kazać im tego wycofać?
Rafael podniósł tacę ze stolika i zaniósł do kuchni.
Nie ma sensu. Wymyślą coś innego. Z zasady to ignoruję. Zajmą się kimś innym. Nasz romans
wkrótce będzie jak wczorajszy śnieg.
Ale nie chcę, żeby ludzie myśleli, że jestem& no, wiesz& że sypiam z tobą, bo tak nie jest.
To zakrawa na ironię, nie sądzisz?
Bardzo. To ją rozbawiło.
Jak on da radę się jej oprzeć?
Gdzie mam podać? zapytała, nagle stając się energiczną gospodynią. Lord jadał większość
posiłków w porannym saloniku, ale mogę podać w kuchni albo w oficjalnej jadalni, jeśli wolisz.
Może się zdziwisz, ale nie pamiętam już, kiedy ostatnio jadłem w kuchni odparł Rafael.
W zasadzie to pamiętał, ale było to zbyt bolesne: jego śliczna mama, na dwa dni przed śmiercią,
w kwiecistym fartuszku, z jednym policzkiem przyprószonym mąką, gdy pochylała się, aby podać mu
do posmakowania łyżeczkę surowego, słodkiego ciasta& Odgonił to wspomnienie. Nasz dziadek
nie wierzył w bratanie się ze służbą. Przynajmniej nie w kuchni.
Widać nie był miłą osobą stwierdziła Poppy.
Rafael obserwował, jak nakrywa dla dwóch osób w kuchni, starannie układając sztućce, zanim
poszła po kieliszki i serwetki. Znała ten dom; przecież spędziła tu dzieciństwo.
Masz ochotę na drinka? zaproponował. Mam wino, czerwone i białe.
Podniosła wzrok.
A lemoniadę? Zanim zdążył odpowiedzieć, dodała: Nie, na pewno nie masz. Jest o wiele za
słodka.
Mam wodę mineralną albo sodową.
To dobrze.
Przy niej Rafael bardziej uświadamiał sobie swoją męskość niż przy jakiejkolwiek innej kobiecie.
Jednak miał opory z wykorzystaniem sytuacji. Czy wypadało uwieść Poppy, skoro wiedział, że nie
może jej dać tego, czego ona naprawdę szuka? Toczył w sobie zajadłą walkę. Pragnął jej dotknąć.
Pożądanie dochodziło do granic możliwości.
Rafael podał jej napój i nalał sobie kieliszek czerwonego wina.
Cóż więc przygotowałaś dla mnie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]