download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Molly...
78
R
L
T
 Słucham.
Odtrącił jej rękę, wstał z kanapy, po czym spojrzał na nią wzrokiem
pełnym pożądania.
 W co ty się bawisz?!
 Robiłam ci masaż.
 Akurat  warknął.  Zdajesz sobie sprawę, jakie to dla mnie trudne?
Myślisz, że cię nie pożądam? Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek
tak pożądał innej.
 To dlaczego się powstrzymujesz?
Wznosząc wzrok do nieba, odwrócił się od niej.
 Kurczę, dobrze wiesz, dlaczego!
Stanęła przed nim.
 Nie, nie wiem. Oboje jesteśmy dorośli. Nic nie stoi na przeszkodzie,
żebyśmy byli razem. To zależy tylko od nas, od nikogo innego.
Potarł twarz dłonią.
 Z powodu przeszłości, za którą spada na mnie odpowiedzialność, nie
czuję się na siłach zagwarantować ci przyszłości.
 Możemy być razem pomimo tego, co wydarzyło się w przeszłości 
zauważyła.  Nie sądzisz, że cierpimy już wystarczająco długo? Z jakiej racji
do śmierci mamy trwać w żałobie po kimś, kogo straciliśmy, zamiast cieszyć
się tym, co mamy?
 To zawsze będzie nas dzielić. Nie rozpłynie się w powietrzu. Będzie
się tliło, aż pewnego dnia wybuchnie na nowo. Nie podejmę takiego ryzyka.
 %7łycie obfituje w ryzykowne sytuacje. Nie uchronisz się przed nimi.
Strata kochanej osoby jest wpisana w ludzkie życie.
 Ze śmiercią Matta straciłem wszystko  wyznał.  Najlepszego
kumpla, rodzinę, sąsiadów. I przyszłość, o jakiej marzyłem. W jednej
79
R
L
T
chwili to przepadło.
 I do końca życia zamierzasz nieść ten krzyż, bo uważasz, że szczęście
ci się nie należy?  zapytała.  Moje szczęście się nie liczy?
Na moment zamknął oczy.
 Ja ci szczęścia nie dam.
 Nawet nie chcesz spróbować, tak? Już to sobie postanowiłeś. Będziesz
do śmierci żył jak męczennik. Ale nic w ten sposób nie osiągniesz. Będziesz
samotny jak teraz. Zatrzymałeś się w miejscu. Samotny, samotny, samotny.
Rzucił jej poirytowane spojrzenie.
 Nie czuję się osamotniony. Lubię samotność. Ludzie mnie męczą.
 Akurat.  Odwróciła się na pięcie.
Chwycił ją za ramię.
 O co ci chodzi?
Spojrzała mu prosto w oczy.
 Dlaczego zaproponowałeś, żebym się do ciebie wprowadziła?
 Bo gdzieś musiałaś się podziać. Nie chciałem, żebyś wylądowała na
ulicy. Nie tak mnie wychowano.
 Myślę, że wyszedłeś z taką propozycją, bo byłeś zmęczony
samotnością. Bo masz dosyć odbijania się od ścian w tym wielkim domu, z
nikim nie mogąc zamienić słowa. Sporadyczne randki i przygody jednej nocy
przestały ci wystarczać. Zatęskniłeś za czymś bardziej konkretnym.
 Mylisz się.  Wkładał koszulę.
 Tak uważasz?
 Molly, nie potrzebuję pomocy.  Spojrzał na nią spode łba.  Nie
zamierzam być twoim kolejnym projektem ratunkowym. Znajdz sobie kogoś
innego, kto wymaga rehabilitacji.  Energicznym krokiem wyszedł z salonu,
zatrzaskując za sobą drzwi.
80
R
L
T
W ciągu kilku następnych dni widywała go tylko na oddziale. W domu
bywał bardzo krótko. Wychodził do pracy, zanim wstała, wracał, gdy już
leżała w łóżku. Nie zauważyła, by coś jadł albo czy spał w domu. Przyłapała
się na tym, że w nocy nasłuchuje, by usłyszeć, jak idzie na górę i zamyka
drzwi do sypialni.
Lucas nie ma dla siebie litości. Jak długo można tak ciągnąć? Praca
lekarza jest bardzo wymagająca, ale on bierze dodatkowe dyżury, jakby
liczyła się wyłącznie praca.
Weekend miała wolny, więc spędziła go na zakupach i zwiedzaniu
Londynu, ale w niedzielę wieczorem nie bardzo wiedziała, co z sobą zrobić.
Nie widziała Lucasa przez cały weekend, mimo że nakarmił kota i zmienił mu
żwirek.
Obejrzała jakiś nieciekawy film, po czym wzięła kąpiel. Ale
położywszy się do łóżka, przez dwie godziny nie zdołała na tyle się rozluznić,
by zasnąć, bo stale się budziła, myśląc, że słyszy, jak Lucas otwiera drzwi.
W końcu o trzeciej w nocy wstała i zeszła do kuchni, by się czegoś
napić. Wracając, zauważyła światło bibliotece, co znaczyło, że nie tylko ona
ma problemy z zaśnięciem.
Podeszła do uchylonych drzwi. Lucas półleżał na kanapie pośrodku
pokoju, śpiąc z otwartą książką na kolanach. We śnie wyglądał znacznie
młodziej i był zdecydowanie bardziej zrelaksowany.
Nie poruszył się, gdy podeszła bliżej. Patrzyła przez chwilę, jak jego
klatka piersiowa miarowo się podnosi i opada, po czym ostrożnie przełożyła
książkę z jego kolan na stolik. Spał dalej.
Bardzo delikatnie odsunęła mu z czoła kosmyk włosów. Jego powieki
drgnęły, ale ich nie uniósł. Coś zamruczał, po czym westchnął.
Sięgnęła po pled przewieszony przez oparcie kanapy, by go przykryć.
81
R
L
T
Nie otworzył oczu.
Powiodła palcem po jego policzku, a chwilę pózniej. odważyła się
dotknąć najpierw górnej wargi, potem dolnej. Jakie ciepłe, jakie kuszące...
Zawahała się, by po chwili musnąć wargami jego usta. Drgnął, powoli
otworzył oczy, po czym chwycił ją za ręce, aż poczuła się jak w pułapce.
 Ja tylko... chciałam cię okryć.
Milczał przez chwilę, nic nie robiąc. Siedział, wpatrując się jej w oczy,
nie zwalniając uścisku.
Zapanowało milczenie nabrzmiałe zmysłowością.
 Nie... nie chciałam cię obudzić  jąkała się.  Spałeś tak... spokojnie.
Pociągnął ją lekko, by przysiadła.
 Dlaczego nie jesteś w łóżku?
 Nie mogłam zasnąć.
Wpatrując się w nią, zatrzymał wzrok na jej wargach.
 Czy to nie królewicz całował Zpiącą Królewnę, żeby ją obudzić?
 Owszem, ale ja już jestem obudzona, więc jaki miałoby to sens?
Przeszywał ją spojrzeniem.
 To, co jest między nami... nie minie?
 Nigdy.
Kącik jego warg drgnął.
 Ej, prawie się uśmiechnąłeś  zauważyła, dotykając palcem jego ust.
Chwycił jej palec i zaczął go ssać, nie odrywając od niej oczu. Zrobiło
się jej gorąco, a mimo to owo delikatne ukąszenie przyprawiło ją o dreszcz.
Lucas przygarnął ją do siebie. Ze wzrokiem pociemniałym pożądaniem
pchnął ją na kanapę, po czym nakrył swoim ciałem. Rozkosznie, kusząco...
Wpatrywał się w nią spojrzeniem pełnym uwielbienia.
 Przysięgałem sobie, że tego nie zrobię.
82
R
L
T
Splotła dłonie na jego szyi.
 Ale ja chcę, żebyś to zrobił. I jestem przekonana, że ty też tego chcesz.
Wykrzywił wargi w ironicznym grymasie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •