download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Popatrzyła mu prosto w twarz.  Póki ich nie przyjmę, mogę dalej się na ciebie złościć. Tak
długo jak mnie irytujesz, tamta sytuacja się nie powtórzy.
 W twoim rozumowaniu jest pewien brak logiki.
Samochód zatrzymał się przed schodami wiodącymi do pałacu. Nawet gdy kierowca otworzył
mu drzwi, Aleksander nie ruszył się z miejsca. Nie spuszczał oczu z Eve.
 Większość czasu cię irytuję, a jednak zdarzyło nam się na parę minut zapomnieć o
otaczającym nas świecie.
Wysiadł z samochodu i podał jej rękę. Nie miała wyboru  musiała ją przyjąć.
 Punkt dla ciebie, ksią\ę. Nie sądziłam, \e lubisz gry.
 Ale\ lubię.
 Tak; szachy, szermierkę, polo.  Wzruszyła ramionami.  Ja mówię o czymś innym. O graniu
na ludzkich uczuciach.
Wciągnął nozdrzami jej zapach. Pachniała tak samo jak wtedy, gdy trzymał ją w objęciach.
Właśnie ta delikatna woń budziła go w nocy, gdy Eve była po drugiej stronie Atlantyku, tysiące
kilometrów od Cordiny.
 Nazwałaś mnie politykiem. A czy\ politycy nie grają na uczuciach wyborców?
Wielkie solidne drzwi pałacu otworzyły się bezgłośnie. Eve weszła do środka.
 Mój ojciec pragnie się z tobą zobaczyć  oznajmił po chwili Aleksander.  Zaprowadzę cię do
niego. Twój baga\ powinien niedługo dotrzeć.
Ruszyła po schodach na górę.
 Jak się czuje ksią\ę Armand?  spytała.  Czy...
 Dobrze.
Nie pozwolił jej zadać kolejnego pytania. Sprawa wybuchu w ambasadzie w Pary\u nie została
jeszcze wyjaśniona; nie chciał rozmawiać na ten temat.
 Innymi słowy, lepiej, \ebym w jego obecności nie wspominała o tym, co się stało we Francji,
tak?
 Nie ma najmniejszego powodu.
 Oczywiście.  Poczuła się ura\ona.  W końcu co mnie to obchodzi?
Przyśpieszyła kroku, zostawiając Aleksa w tyle. Potem jednak musiała na niego poczekać,
albowiem drzwi do gabinetu księcia Armanda były zamknięte.
 Aatwo wpadasz w złość  zauwa\ył Aleks. Poniewa\ sam od lat tłumił emocje, zazdrościł Eve
swobody w okazywaniu uczuć.  Nie chciałem cię obrazić.
 Robisz to nawet wtedy, kiedy nie chcesz.
 Przykro mi.
 Mnie te\, ale z innego powodu. Nie rozumiesz, \e ja naprawdę lubię księcia? śe przejmuję się
tym, co go spotyka?  Skrzy\owała ręce na piersiach.  Nie zapukasz?
Nie zapukał. Następca tronu nie powinien się mylić. A je\eli się myli, powinien przyznać się do
błędu.
 Ojciec schudł. Wygląda nie najlepiej. Incydent w Pary\u odcisnął na nim piętno.  Popatrzył
na zamknięte drzwi gabinetu; były niczym barykada, za którą kiedyś i on będzie się chował. 
Ostatnimi czasy kiepsko sypia.
 Co mam zrobić?
 Nic.  Miał ochotę poło\yć głowę na jej ramieniu, poczuć jej ciepło i siłę.  Być sobą. To
wystarczy.
Zastukał do drzwi.
 Entrez.
 Ojcze.  Aleksander odsunął się na bok.  Przyprowadziłem ci gościa.
Ksią\ę Armand wstał z fotela. Wysoki, przystojny, prosty jak trzcina. Kiedy po raz pierwszy go
spotkała, włosy miał poprzetykane siwymi nitkami. Teraz były stalowoszare, w tym samym odcieniu
co jego oczy. Na widok Eve rozciągnął usta w uśmiechu; rysy z miejsca mu złagodniały.
 W dodatku niezwykle urodziwego  ucieszył się.
Poczytała sobie za wyraz sympatii, kiedy okrą\ył biurko i w przyjaznym geście wyciągnął do
niej ręce. Dygnęła. Ale po chwili, nie zwa\ając na etykietę dworską, wspięła się na palce i pocałowała
staruszka w oba policzki.
 Miło znów być w Cordinie.
 To nam, kochanie, miło znów cię tu gościć. Aleksandrze, dlaczego mi nie powiedziałeś, \e
Eve jest jeszcze piękniejsza ni\ dawniej?
 Pewnie nie zauwa\ył.  Eve obejrzała się przez ramię.
 Przeciwnie. Po prostu uznałem, \e nie ma sensu mówić ojcu o czymś, co sam zobaczy na
własne oczy.
 Urodzony z niego dyplomata!  Stary ksią\ę wybuchnął śmiechem.  Aleks, zadzwoń do
kuchni i poproś, \eby przyniesiono nam tu herbatę. Nacieszmy się Eve, zanim rzuci się w wir pracy. 
Wysunął dla niej krzesło.  Czyli co, kochanie? Zało\yłaś własny zespół teatralny, który zadziwi nas
swoim kunsztem?
 Mam nadzieję.
 Mój syn twierdzi, \e wszystkie cztery spektakle będziemy oglądać z zapartym tchem. śe Teatr
Hamilton zdobywa w Stanach coraz większe uznanie i mo\emy być dumni, \e wasz pierwszy
zagraniczny występ odbędzie się właśnie w Cordinie.
Eve uśmiechnęła się nieśmiało.
 Bennett to pochlebca.
 Zgadza się.  Armand wyjął papierosa.  Ale opinię tę wygłosił Aleks, nie Bennett.
 Aleks?  Zaskoczona popatrzyła na następcę tronu, który usiadł na sąsiednim krześle.
 Eve nie oczekuje ode mnie komplementów, ojcze.
 Aleksander podał ojcu ogień.  Spodziewa się raczej krytyki.
 Nic dziwnego, skoro od siedmiu lat nieustannie mnie...  Urwała w pół zdania,
zreflektowawszy się, \e to nie miejsce na spory.  Przepraszam, Wasza Ksią\ęca Mość  zwróciła się
do władcy Cordiny.
 Ale\ nie masz za co, kochanie. Moje dzieci ciągle się spierają; przywykłem do tego.  Zerknął
na drzwi, w których pojawiła się słu\ąca.  A oto i herbata. Nalejesz nam, Eve?
 Oczywiście.
Słu\ąca postawiła tacę na stoliku obok gościa. Ksią\ę Armand odchylił się w fotelu, wyraznie
rozluzniony.
 Aleksander mówił mi, \e wybrałaś cztery bardzo interesujące sztuki. Podobno pierwsza jest
pełna... jakich to słów u\yłeś, Aleks?
 śaru i namiętności.
 No właśnie. Pełna \aru i namiętności opowieść o rodzinie mieszkającej na południu Stanów...
 Tak, Wasza Wysokość.  Eve podała mu fili\ankę.  Autor w niezwykle ciekawy sposób
pokazuje walkę o władzę, pieniądze, miłość. Walkę toczącą się pomiędzy ojcem, człowiekiem
bogatym i despotycznym, dwoma braćmi, z których jeden jest czarną owcą, a drugi potulnym
słabeuszem, i ich przebiegłymi \onami. To opowieść nie tylko o namiętnościach, jakie targają ludzmi,
ale równie\ o ich potrzebach, dą\eniach i rozczarowaniu.
 Innymi słowy, historia uniwersalna, zrozumiała na całym świecie, bez względu na kulturę,
wiarę, pochodzenie.
 Na to liczę.  Unikając wzroku Aleksandra, wręczyła mu fili\ankę aromatycznego złocistego
napoju.  Wybrane przeze mnie sztuki koncentrują się na opisie ludzkich emocji, chocia\ dwie
komedie pokazują je od nieco l\ejszej strony. W ka\dym razie cały zespół jest bardzo przejęty szansą
zaprezentowania się w Cordinie. Chciałam, ksią\ę, serdecznie podziękować za stworzenie nam takiej
mo\liwości.
 To Aleks o wszystkim zadecydował i to on przekonał radę Centrum. Z tego, co mi wiadomo,
niektórzy członkowie rady nadzorczej to zatwardziali konserwatyści.
Jego syn wzruszył ramionami.
 Wystarczyło im przemówić do rozsądku.
Eve zdumiała się. Po chwili jednak uzmysłowiła sobie. \e przecie\ nie zrobił tego z mysią o
niej; chodziło mu o fundację, którą miał wspomóc dochód ze sprzedanych biletów.
 Tak czy inaczej, jestem ogromnie wdzięczna. Postaram się nie zawieść publiczności.
 Jestem pewien, \e nie zawiedziesz  rzekł ksią\ę Armand.  Jak rozumiem, resztę zespołu
poznam wieczorem podczas kolacji? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •