[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Matthew zdj¹Å‚ kaptur. Zimne atlantyckie powietrze zaszumiaÅ‚o mu dziko
w uszach.
Sam szukam sobie kobiet.
To czemu tego nie robisz? Dobrze by ci zrobił jeden dobry numerek, Mat-
thew, mo¿e nawet dwa. LaRue dostrzega tego typu rzeczy.
Matthew ponuro spojrzał na zimne, szare morze.
SkÅ‚amaÅ‚bym, mówi¹c, ¿e bardzo brakuje mi tu kobiet.
Wybierz siê ze mn¹ do Quebecu, Matthew. Poka¿ê ci, gdzie mo¿na dostaæ
dobrego drinka i Swietn¹ dziewczynê.
Przestañ mySleæ o seksie, LaRue. Jak tak dalej pójdzie, bêdziemy tu tkwiæ
jeszcze przez nastêpny miesi¹c.
Dopóki mogê mySleæ o seksie, nie przeszkadza mi, ¿e tu jestem zawoÅ‚aÅ‚
LaRue w Slad za oddalaj¹cym siê Matthew.
Rmiej¹c siê pod nosem, wyj¹Å‚ ulubiony kapciuch z tytoniem, by skrêciæ so-
bie grubego, cuchn¹cego papierosa. Ten chÅ‚opak potrzebuje odpowiednich wska-
zówek, rad starszego od siebie mê¿czyzny i dobrego seksu.
Matthew marzyÅ‚ o ciepÅ‚ym ubraniu i nastêpnej fili¿ance kawy. To pierwsze
znalazÅ‚ w swojej kajucie. Po wci¹gniêciu swetra i d¿insów, przejrzaÅ‚ koperty przy-
ciSniête kamieniem do maleñkiego stolika, który sÅ‚u¿yÅ‚ mu jako biurko.
OczywiScie, rachunki. Za leczenie, wynajem apartamentu Bucka na Flory-
dzie, prawnika, którego Matthew zatrudnił, gdy Buck zdemolował bar w Fort
Lauderdale, oraz ostatnia opłata za pobyt w centrum rehabilitacyjnym, gdzie
Matthew zaci¹gn¹Å‚ stryja, maj¹c nadziejê, ¿e tym razem kuracja odwykowa przy-
niesie skutek.
DoszedÅ‚ do wniosku, ¿e te rachunki go nie zrujnuj¹. Ale te¿ z caÅ‚¹ pewnoSci¹
nie zostanie mu zbyt du¿o. Najwiêksz¹ przyjemnoSæ sprawiÅ‚ mu jedyny list.
To Ray i Marla, pomySlaÅ‚, rozsiadaj¹c siê z resztk¹ kawy, by móc siê ni¹
nacieszyæ. Nigdy go nie zawiedli. Raz w miesi¹cu, niezale¿nie od pogody i miej-
sca pobytu, pisali do niego list.
125
W ci¹gu minionych oSmiu lat zawsze mógÅ‚ na nich liczyæ.
Jak zwykle byÅ‚a to gawêdziarska epistoÅ‚a, obejmuj¹ca kilka stron. ZawiÅ‚e,
kobiece pismo Marli i szybkie gryzmoły Raya, który robił dopiski i na marginesie
uzupeÅ‚niaÅ‚ jej informacje. Niemal piêæ lat temu przeprowadzili siê na wybrze¿e
Północnej Karoliny i na Hatteras wybudowali sobie domek z widokiem na cieSni-
nê. Marla opisywaÅ‚a w listach, jak Ray paÅ‚êta siê wokół domu, nie ukrywaÅ‚a rów-
nie¿, ¿e w ogrodzie oprócz sukcesów odnosi te¿ pora¿ki. Czêsto szczegółowo
relacjonowali swoje przygody na morzu. Odwiedzili Grecjê, Meksyk, Morze Czer-
wone, a od czasu do czasu nurkowali u wybrze¿y obu Karolin.
OczywiScie, pisali tak¿e o córce.
Matthew wiedziaÅ‚, ¿e Tate pracuje nad doktoratem i bierze udziaÅ‚ w ró¿nych
ekspedycjach. Mimo to wci¹¿ wyobra¿aÅ‚ j¹ sobie tak¹, jaka byÅ‚a podczas tamtego
lata. MÅ‚oda, Swie¿a i peÅ‚na obietnic. Od tamtego czasu, ilekroæ o niej mySlaÅ‚, ogar-
niaÅ‚a go dziwna nostalgia. W jego wspomnieniach Tate i wszystkie wspólnie spê-
dzone chwile otaczaÅ‚ zÅ‚ocisty blask. Minione dni sprawiaÅ‚y wra¿enie zbyt ideal-
nych, by mogÅ‚y byæ rzeczywistoSci¹.
Ju¿ dawno temu przestaÅ‚ o niej marzyæ.
Wci¹¿ miaÅ‚ dÅ‚ugi do spÅ‚acenia, a jego plany ustatkowania siê dotyczyÅ‚y bar-
dzo odległej przyszłoSci.
Matthew z prawdziw¹ przyjemnoSci¹ czytaÅ‚ sÅ‚owo po sÅ‚owie, kartkê po kart-
ce. Zaproszenie, by ich odwiedziÅ‚, ujêÅ‚o go za serce, lecz jednoczeSnie rozbudziÅ‚o
dziwn¹ têsknotê i rozgoryczenie. Trzy lata temu zmusiÅ‚ Bucka do podró¿y. Czte-
rodniow¹ wizytê u Beaumontów trudno byÅ‚o uznaæ za sukces.
Matthew wci¹¿ jednak pamiêtaÅ‚, ¿e czuÅ‚ siê u nich jak w domu, patrz¹c na
spokojne wody cieSniny przez pinie i drzewa laurowe, wci¹gaj¹c w nozdrza za-
pachy dochodz¹ce z kuchni, w której krz¹taÅ‚a siê Marla, sÅ‚uchaj¹c, jak Ray opo-
wiada o nastêpnym wraku i o zÅ‚ocie, które siê na nim znajduje. Wszystko siê skoñ-
czyÅ‚o, gdy Buck zÅ‚apaÅ‚ okazjê, któr¹ dostaÅ‚ siê na prom pÅ‚yn¹cy do Okracoke,
a potem spiÅ‚ siê do nieprzytomnoSci.
Nie ma sensu tam wracaæ, pomySlaÅ‚ Matthew. Upokarzaæ samego siebie i spra-
wiaæ przykroSæ Beaumontom. Wystarcz¹ listy.
Gdy dotarÅ‚ do ostatniej strony, przypominaj¹ce kraby pismo Raya o¿ywiÅ‚o
wspomnienia o Tate i lecie w Indiach Zachodnich.
Matthew, drêcz¹ mnie pewne obawy, którymi na razie nie chcê
dzieliæ siê z Marl¹, przynajmniej do czasu, dopóki nie poznam Two-
jego zdania na ten temat. Wiesz, ¿e Tate znajduje siê na Pacyfiku
i pracuje dla SeaSearch. By³a bardzo podniecona t¹ mo¿liwoSci¹.
My te¿. Kilka dni temu na proSbê starego klienta sprawdza³em pew-
ne papiery wartoSciowe. Dzia³aj¹c pod wp³ywem impulsu, przepro-
wadzi³em drobne dochodzenie, jeSli chodzi o SeaSearch, pragn¹c
w ten sposób uczciæ sukces Tate. Odkry³em, ¿e instytucja ta jest fili¹
Trójzêbu, który z kolei nale¿y do The VanDyke Corporation. Jest
w³asnoSci¹ naszego VanDyke a. To mnie trochê zaniepokoi³o. Nie
126
mam pojêcia, czy Tate o tym wie. W¹tpiê. Prawdopodobnie niepo-
trzebnie siê martwiê. Trudno mi sobie wyobraziæ, by Silas VanDyke
osobiScie interesowa³ siê jednym ze swoich archeologów podwod-
nych. W¹tpiê równie¿, by pamiêta³ Tate lub w ogóle siê ni¹ przejmo-
wa³. Mimo to niepokoi mnie, ¿e Tate jest tak daleko i ¿e w jakiS spo-
sób jest z nim powi¹zana. Nie podj¹³em jeszcze decyzji, czy
powinienem skontaktowaæ siê z Tate i powiedzieæ jej o swoim od-
kryciu, czy te¿ lepiej po prostu zostawiæ ca³¹ sprawê w spokoju. Bar-
dzo chcia³bym poznaæ Twoje zdanie na ten temat.
Matthew, bardzo mi zale¿y, ¿ebyS przyjecha³ na Hatteras. Jest
coS, co chcia³bym z Tob¹ przedyskutowaæ. Zaledwie kilka tygodni
temu dokona³em nieprawdopodobnego odkrycia znalaz³em coS,
czego szuka³em niemal od oSmiu lat. Chcê Ci to pokazaæ. Gdy to
zobaczysz, mam nadziejê, ¿e bêdziesz równie podniecony, jak ja.
Matthew, chcê wróciæ do poszukiwañ Isabelle . Potrzebujê Ciebie
i Bucka. Zanim odrzucisz ten pomys³, proszê, przyjedx na Hatteras,
by zobaczyæ, co uda³o mi siê znalexæ.
Isabelle jest nasza, Matthew. Zawsze nale¿a³a tylko do nas.
Nadszed³ czas, ¿ebySmy siê ni¹ zajêli.
Pozdrawiam Ciê serdecznie
Ray.
Jezu! Matthew wróciÅ‚ do pocz¹tku strony i przeczytaÅ‚ j¹ ponownie. Ray Be- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Matthew zdj¹Å‚ kaptur. Zimne atlantyckie powietrze zaszumiaÅ‚o mu dziko
w uszach.
Sam szukam sobie kobiet.
To czemu tego nie robisz? Dobrze by ci zrobił jeden dobry numerek, Mat-
thew, mo¿e nawet dwa. LaRue dostrzega tego typu rzeczy.
Matthew ponuro spojrzał na zimne, szare morze.
SkÅ‚amaÅ‚bym, mówi¹c, ¿e bardzo brakuje mi tu kobiet.
Wybierz siê ze mn¹ do Quebecu, Matthew. Poka¿ê ci, gdzie mo¿na dostaæ
dobrego drinka i Swietn¹ dziewczynê.
Przestañ mySleæ o seksie, LaRue. Jak tak dalej pójdzie, bêdziemy tu tkwiæ
jeszcze przez nastêpny miesi¹c.
Dopóki mogê mySleæ o seksie, nie przeszkadza mi, ¿e tu jestem zawoÅ‚aÅ‚
LaRue w Slad za oddalaj¹cym siê Matthew.
Rmiej¹c siê pod nosem, wyj¹Å‚ ulubiony kapciuch z tytoniem, by skrêciæ so-
bie grubego, cuchn¹cego papierosa. Ten chÅ‚opak potrzebuje odpowiednich wska-
zówek, rad starszego od siebie mê¿czyzny i dobrego seksu.
Matthew marzyÅ‚ o ciepÅ‚ym ubraniu i nastêpnej fili¿ance kawy. To pierwsze
znalazÅ‚ w swojej kajucie. Po wci¹gniêciu swetra i d¿insów, przejrzaÅ‚ koperty przy-
ciSniête kamieniem do maleñkiego stolika, który sÅ‚u¿yÅ‚ mu jako biurko.
OczywiScie, rachunki. Za leczenie, wynajem apartamentu Bucka na Flory-
dzie, prawnika, którego Matthew zatrudnił, gdy Buck zdemolował bar w Fort
Lauderdale, oraz ostatnia opłata za pobyt w centrum rehabilitacyjnym, gdzie
Matthew zaci¹gn¹Å‚ stryja, maj¹c nadziejê, ¿e tym razem kuracja odwykowa przy-
niesie skutek.
DoszedÅ‚ do wniosku, ¿e te rachunki go nie zrujnuj¹. Ale te¿ z caÅ‚¹ pewnoSci¹
nie zostanie mu zbyt du¿o. Najwiêksz¹ przyjemnoSæ sprawiÅ‚ mu jedyny list.
To Ray i Marla, pomySlaÅ‚, rozsiadaj¹c siê z resztk¹ kawy, by móc siê ni¹
nacieszyæ. Nigdy go nie zawiedli. Raz w miesi¹cu, niezale¿nie od pogody i miej-
sca pobytu, pisali do niego list.
125
W ci¹gu minionych oSmiu lat zawsze mógÅ‚ na nich liczyæ.
Jak zwykle byÅ‚a to gawêdziarska epistoÅ‚a, obejmuj¹ca kilka stron. ZawiÅ‚e,
kobiece pismo Marli i szybkie gryzmoły Raya, który robił dopiski i na marginesie
uzupeÅ‚niaÅ‚ jej informacje. Niemal piêæ lat temu przeprowadzili siê na wybrze¿e
Północnej Karoliny i na Hatteras wybudowali sobie domek z widokiem na cieSni-
nê. Marla opisywaÅ‚a w listach, jak Ray paÅ‚êta siê wokół domu, nie ukrywaÅ‚a rów-
nie¿, ¿e w ogrodzie oprócz sukcesów odnosi te¿ pora¿ki. Czêsto szczegółowo
relacjonowali swoje przygody na morzu. Odwiedzili Grecjê, Meksyk, Morze Czer-
wone, a od czasu do czasu nurkowali u wybrze¿y obu Karolin.
OczywiScie, pisali tak¿e o córce.
Matthew wiedziaÅ‚, ¿e Tate pracuje nad doktoratem i bierze udziaÅ‚ w ró¿nych
ekspedycjach. Mimo to wci¹¿ wyobra¿aÅ‚ j¹ sobie tak¹, jaka byÅ‚a podczas tamtego
lata. MÅ‚oda, Swie¿a i peÅ‚na obietnic. Od tamtego czasu, ilekroæ o niej mySlaÅ‚, ogar-
niaÅ‚a go dziwna nostalgia. W jego wspomnieniach Tate i wszystkie wspólnie spê-
dzone chwile otaczaÅ‚ zÅ‚ocisty blask. Minione dni sprawiaÅ‚y wra¿enie zbyt ideal-
nych, by mogÅ‚y byæ rzeczywistoSci¹.
Ju¿ dawno temu przestaÅ‚ o niej marzyæ.
Wci¹¿ miaÅ‚ dÅ‚ugi do spÅ‚acenia, a jego plany ustatkowania siê dotyczyÅ‚y bar-
dzo odległej przyszłoSci.
Matthew z prawdziw¹ przyjemnoSci¹ czytaÅ‚ sÅ‚owo po sÅ‚owie, kartkê po kart-
ce. Zaproszenie, by ich odwiedziÅ‚, ujêÅ‚o go za serce, lecz jednoczeSnie rozbudziÅ‚o
dziwn¹ têsknotê i rozgoryczenie. Trzy lata temu zmusiÅ‚ Bucka do podró¿y. Czte-
rodniow¹ wizytê u Beaumontów trudno byÅ‚o uznaæ za sukces.
Matthew wci¹¿ jednak pamiêtaÅ‚, ¿e czuÅ‚ siê u nich jak w domu, patrz¹c na
spokojne wody cieSniny przez pinie i drzewa laurowe, wci¹gaj¹c w nozdrza za-
pachy dochodz¹ce z kuchni, w której krz¹taÅ‚a siê Marla, sÅ‚uchaj¹c, jak Ray opo-
wiada o nastêpnym wraku i o zÅ‚ocie, które siê na nim znajduje. Wszystko siê skoñ-
czyÅ‚o, gdy Buck zÅ‚apaÅ‚ okazjê, któr¹ dostaÅ‚ siê na prom pÅ‚yn¹cy do Okracoke,
a potem spiÅ‚ siê do nieprzytomnoSci.
Nie ma sensu tam wracaæ, pomySlaÅ‚ Matthew. Upokarzaæ samego siebie i spra-
wiaæ przykroSæ Beaumontom. Wystarcz¹ listy.
Gdy dotarÅ‚ do ostatniej strony, przypominaj¹ce kraby pismo Raya o¿ywiÅ‚o
wspomnienia o Tate i lecie w Indiach Zachodnich.
Matthew, drêcz¹ mnie pewne obawy, którymi na razie nie chcê
dzieliæ siê z Marl¹, przynajmniej do czasu, dopóki nie poznam Two-
jego zdania na ten temat. Wiesz, ¿e Tate znajduje siê na Pacyfiku
i pracuje dla SeaSearch. By³a bardzo podniecona t¹ mo¿liwoSci¹.
My te¿. Kilka dni temu na proSbê starego klienta sprawdza³em pew-
ne papiery wartoSciowe. Dzia³aj¹c pod wp³ywem impulsu, przepro-
wadzi³em drobne dochodzenie, jeSli chodzi o SeaSearch, pragn¹c
w ten sposób uczciæ sukces Tate. Odkry³em, ¿e instytucja ta jest fili¹
Trójzêbu, który z kolei nale¿y do The VanDyke Corporation. Jest
w³asnoSci¹ naszego VanDyke a. To mnie trochê zaniepokoi³o. Nie
126
mam pojêcia, czy Tate o tym wie. W¹tpiê. Prawdopodobnie niepo-
trzebnie siê martwiê. Trudno mi sobie wyobraziæ, by Silas VanDyke
osobiScie interesowa³ siê jednym ze swoich archeologów podwod-
nych. W¹tpiê równie¿, by pamiêta³ Tate lub w ogóle siê ni¹ przejmo-
wa³. Mimo to niepokoi mnie, ¿e Tate jest tak daleko i ¿e w jakiS spo-
sób jest z nim powi¹zana. Nie podj¹³em jeszcze decyzji, czy
powinienem skontaktowaæ siê z Tate i powiedzieæ jej o swoim od-
kryciu, czy te¿ lepiej po prostu zostawiæ ca³¹ sprawê w spokoju. Bar-
dzo chcia³bym poznaæ Twoje zdanie na ten temat.
Matthew, bardzo mi zale¿y, ¿ebyS przyjecha³ na Hatteras. Jest
coS, co chcia³bym z Tob¹ przedyskutowaæ. Zaledwie kilka tygodni
temu dokona³em nieprawdopodobnego odkrycia znalaz³em coS,
czego szuka³em niemal od oSmiu lat. Chcê Ci to pokazaæ. Gdy to
zobaczysz, mam nadziejê, ¿e bêdziesz równie podniecony, jak ja.
Matthew, chcê wróciæ do poszukiwañ Isabelle . Potrzebujê Ciebie
i Bucka. Zanim odrzucisz ten pomys³, proszê, przyjedx na Hatteras,
by zobaczyæ, co uda³o mi siê znalexæ.
Isabelle jest nasza, Matthew. Zawsze nale¿a³a tylko do nas.
Nadszed³ czas, ¿ebySmy siê ni¹ zajêli.
Pozdrawiam Ciê serdecznie
Ray.
Jezu! Matthew wróciÅ‚ do pocz¹tku strony i przeczytaÅ‚ j¹ ponownie. Ray Be- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]