[ Pobierz całość w formacie PDF ]
żarliwym, który zdarzył się tylko raz.
W jego oczach pojawiło się zaskoczenie, ale zaraz
potem na pięknej, smagłej twarzy zaigrał uśmiech.
Silne ramię objęło plecy Crystal.
- Jak sobie życzysz...
Usta poszukały ust, dwa ciała przylgnęły do siebie.
Farik wsunął rekę pod głowę Crystal, a ona objęła
jego policzek, rozkosznie drapiący świeżym zaro
stem. Pocałunek był coraz bardziej namiętny. Crystal
czuła, jak rozkoszne ciepło rozlewa się po całym cie
le. Farik jęknął, poruszył się... i nim Crystal zdążyła
zareagować, siedziała już na jego kolanach.
- Farik? Co robisz?
- Odwracam twojÄ… uwagÄ™ od wichru - szepnÄ…Å‚,
podnosząc jej dłoń do ust.
- Jakiego... wichru?
- A widzisz... Zapomniałaś o lęku.
Jakże miała o tym nie zapomnieć, kiedy obejmo
wały ją ramiona Farika Hassana? Wspaniałego, taje
mniczego i seksownego mężczyzny, który całował
jak nikt. Przy nim zapomniała o wszystkim. Nawet
o tym, że jest.
NianiÄ… jego dzieci.
Natychmiast usiadła prosto jak świeca. Ocknęła się
z oszołomienia, znów myślała jasno. I była przerażo
na. Przecież dostała tę pracę tylko dlatego, że po
przednia niania, zakochawszy się w szejku, zrobiła
z siebie idiotkÄ™. A teraz ona robi wszystko, by galeriÄ™
idiotek uświetnić swoją osobą. Następna niania, która
straciła głowę dla przystojnego księcia. Lecz ona,
z przyczyn całkiem przyziemnych, bo materialnych,
w żadnym wypadku nie może sobie pozwolić na utra
tę tak wspaniałej posady.
- Przepraszam, Fariku. Na mojÄ… obronÄ™ mogÄ™ tyl
ko powiedzieć, że ta burza całkowicie wytrąciła mnie
z równowagi.
- Za co mnie przepraszasz? Crystal! - Uśmiech
nął się, pomógł jej zsunąć się z jego kolan i wstał.
- Zaśniesz teraz?
Na to raczej siÄ™ nie zanosi. Jednak Crystal skwap
liwie skinęła głową.
- Na pewno. Nie martw siÄ™ o mnie. Dobranoc.
ROZDZIAA SIÓDMY
Farik niestrudzenie przemierzał pokoje swego apar
tamentu. Przed oczyma miał tylko jeden obraz, obraz
smukłej kobiety z kaskadą pięknych włosów w kolorze
mahoniu, spływających aż ku wiotkiej kibici. Postać,
choć smukła, w pewnych miejscach zaokrąglała się ape
tycznie. Wspomnienie tych krągłości było niemal boles
ne... I tę cudną istotę Farik Hassan trzymał w ramionach
zaledwie dwadzieścia cztery godziny temu.
Burza piaskowa ucichła nad ranem, potem przez
cały dzień padał ulewny deszcz. Farik skontaktował
się z pałacem, kazał przysłać do oazy samochód oraz
stajennych, by odprowadzili do pałacu konie. Potem
zatopił się w rozmyślaniach, jako że nocne wypadki
nie pozostały bez echa. O, nie. W książęcej głowie
kotłowało się, zmysły były wzburzone. Nie pamiętał,
żeby kiedykolwiek przeżył coś tak niezwykłego, jak
tych kilka chwil bliskości z Crystal. Szczerze mó
wiąc, nie miał nic przeciwko następnym burzom pia
skowym, nawet gdyby miało ich być dziewięćset
dziewięćdziesiąt dziewięć. Niechby sobie trwały bez
końca, jeśli dzięki nim mógłby przeżywać chwile tak
słodkie. Panna Rawlins nie zdawała sobie bowiem
sprawy, że wbrew zapewnieniom Farika Hassana,
w jego ramionach wcale tak do końca nie była bez
pieczna.
Koniecznie muszą porozmawiać o wzajemnej fa
scynacji, która narodziła się między nimi. W drodze
powrotnej nie było okazji, bo towarzyszył im nie
tylko szofer, ale również asystent Farika, który chciał
jak najszybciej zdać sprawozdanie o tym, co działo
się podczas nieobecności księcia Potem cały dzień
Farik był zajęty, teraz jednak, wieczorem, nastała naj
lepsza pora, by zamienić kilka słów z panną Rawlins.
Odstawił szklaneczkę z whisky i wyszedł do holu.
Po drodze zajrzał do dzieci, które już smacznie spały.
Drzwi pokoju niani były niedomknięte, dobiegały zza
nich przytłumione głosy. Ciekawe, z kim Crystal to
czy wieczorne pogawędki? Farik poczuł nagle, że
ogarnia go gniew. Natychmiast odżyło wspomnienie
obrzydliwej sceny, kiedy odkrył przypadkiem, że żo
na jest mu niewierna. %7łona? Kobieta, która użyła
wszystkich swoich sztuczek, żeby skłonić go do mał
żeństwa, a potem... potem za partnerów dobierała
sobie wyłącznie prominentów, znane postacie ze
świata biznesu i polityki. Gdyby jej romanse wyszły
na jaw, cała rodzina królewska okryłaby się hańbą.
Lecz nie był to jedyny atut w ręku Fatimy. Wiedziała
doskonale, że Farik nigdy nie zwróci się przeciwko
matce swoich dzieci, które kocha bezgranicznie.
Gdy przystanął przed drzwiami, usłyszał wyraznie
spokojny, pewny siebie głos Crystal, potem odezwał
się ktoś inny. Farik odetchnął z ulgą. Przecież to tylko
Johara.
- Spotykam się z nim od dłuższego czasu.
- Sama? - spytała Crystal. W jej głosie słychać
było wyrazny niepokój.
- Oczywiście! Kocham go i on mnie kocha. Mój
ojciec i bracia nigdy go nie zaakceptujÄ…, ale to nie
szkodzi, łatwo jest mi coś ukryć. Przecież w tym pa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
żarliwym, który zdarzył się tylko raz.
W jego oczach pojawiło się zaskoczenie, ale zaraz
potem na pięknej, smagłej twarzy zaigrał uśmiech.
Silne ramię objęło plecy Crystal.
- Jak sobie życzysz...
Usta poszukały ust, dwa ciała przylgnęły do siebie.
Farik wsunął rekę pod głowę Crystal, a ona objęła
jego policzek, rozkosznie drapiący świeżym zaro
stem. Pocałunek był coraz bardziej namiętny. Crystal
czuła, jak rozkoszne ciepło rozlewa się po całym cie
le. Farik jęknął, poruszył się... i nim Crystal zdążyła
zareagować, siedziała już na jego kolanach.
- Farik? Co robisz?
- Odwracam twojÄ… uwagÄ™ od wichru - szepnÄ…Å‚,
podnosząc jej dłoń do ust.
- Jakiego... wichru?
- A widzisz... Zapomniałaś o lęku.
Jakże miała o tym nie zapomnieć, kiedy obejmo
wały ją ramiona Farika Hassana? Wspaniałego, taje
mniczego i seksownego mężczyzny, który całował
jak nikt. Przy nim zapomniała o wszystkim. Nawet
o tym, że jest.
NianiÄ… jego dzieci.
Natychmiast usiadła prosto jak świeca. Ocknęła się
z oszołomienia, znów myślała jasno. I była przerażo
na. Przecież dostała tę pracę tylko dlatego, że po
przednia niania, zakochawszy się w szejku, zrobiła
z siebie idiotkÄ™. A teraz ona robi wszystko, by galeriÄ™
idiotek uświetnić swoją osobą. Następna niania, która
straciła głowę dla przystojnego księcia. Lecz ona,
z przyczyn całkiem przyziemnych, bo materialnych,
w żadnym wypadku nie może sobie pozwolić na utra
tę tak wspaniałej posady.
- Przepraszam, Fariku. Na mojÄ… obronÄ™ mogÄ™ tyl
ko powiedzieć, że ta burza całkowicie wytrąciła mnie
z równowagi.
- Za co mnie przepraszasz? Crystal! - Uśmiech
nął się, pomógł jej zsunąć się z jego kolan i wstał.
- Zaśniesz teraz?
Na to raczej siÄ™ nie zanosi. Jednak Crystal skwap
liwie skinęła głową.
- Na pewno. Nie martw siÄ™ o mnie. Dobranoc.
ROZDZIAA SIÓDMY
Farik niestrudzenie przemierzał pokoje swego apar
tamentu. Przed oczyma miał tylko jeden obraz, obraz
smukłej kobiety z kaskadą pięknych włosów w kolorze
mahoniu, spływających aż ku wiotkiej kibici. Postać,
choć smukła, w pewnych miejscach zaokrąglała się ape
tycznie. Wspomnienie tych krągłości było niemal boles
ne... I tę cudną istotę Farik Hassan trzymał w ramionach
zaledwie dwadzieścia cztery godziny temu.
Burza piaskowa ucichła nad ranem, potem przez
cały dzień padał ulewny deszcz. Farik skontaktował
się z pałacem, kazał przysłać do oazy samochód oraz
stajennych, by odprowadzili do pałacu konie. Potem
zatopił się w rozmyślaniach, jako że nocne wypadki
nie pozostały bez echa. O, nie. W książęcej głowie
kotłowało się, zmysły były wzburzone. Nie pamiętał,
żeby kiedykolwiek przeżył coś tak niezwykłego, jak
tych kilka chwil bliskości z Crystal. Szczerze mó
wiąc, nie miał nic przeciwko następnym burzom pia
skowym, nawet gdyby miało ich być dziewięćset
dziewięćdziesiąt dziewięć. Niechby sobie trwały bez
końca, jeśli dzięki nim mógłby przeżywać chwile tak
słodkie. Panna Rawlins nie zdawała sobie bowiem
sprawy, że wbrew zapewnieniom Farika Hassana,
w jego ramionach wcale tak do końca nie była bez
pieczna.
Koniecznie muszą porozmawiać o wzajemnej fa
scynacji, która narodziła się między nimi. W drodze
powrotnej nie było okazji, bo towarzyszył im nie
tylko szofer, ale również asystent Farika, który chciał
jak najszybciej zdać sprawozdanie o tym, co działo
się podczas nieobecności księcia Potem cały dzień
Farik był zajęty, teraz jednak, wieczorem, nastała naj
lepsza pora, by zamienić kilka słów z panną Rawlins.
Odstawił szklaneczkę z whisky i wyszedł do holu.
Po drodze zajrzał do dzieci, które już smacznie spały.
Drzwi pokoju niani były niedomknięte, dobiegały zza
nich przytłumione głosy. Ciekawe, z kim Crystal to
czy wieczorne pogawędki? Farik poczuł nagle, że
ogarnia go gniew. Natychmiast odżyło wspomnienie
obrzydliwej sceny, kiedy odkrył przypadkiem, że żo
na jest mu niewierna. %7łona? Kobieta, która użyła
wszystkich swoich sztuczek, żeby skłonić go do mał
żeństwa, a potem... potem za partnerów dobierała
sobie wyłącznie prominentów, znane postacie ze
świata biznesu i polityki. Gdyby jej romanse wyszły
na jaw, cała rodzina królewska okryłaby się hańbą.
Lecz nie był to jedyny atut w ręku Fatimy. Wiedziała
doskonale, że Farik nigdy nie zwróci się przeciwko
matce swoich dzieci, które kocha bezgranicznie.
Gdy przystanął przed drzwiami, usłyszał wyraznie
spokojny, pewny siebie głos Crystal, potem odezwał
się ktoś inny. Farik odetchnął z ulgą. Przecież to tylko
Johara.
- Spotykam się z nim od dłuższego czasu.
- Sama? - spytała Crystal. W jej głosie słychać
było wyrazny niepokój.
- Oczywiście! Kocham go i on mnie kocha. Mój
ojciec i bracia nigdy go nie zaakceptujÄ…, ale to nie
szkodzi, łatwo jest mi coś ukryć. Przecież w tym pa [ Pobierz całość w formacie PDF ]