download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dowody wskazują na to, że oddano trzy strzały.
W ciele prezydenta były trzy rany. Wszystko by się zgadzało, ale rany odniósł gubernator.
Musiało więc paść więcej strzałów. Komisja Warrena wyjaśniła jednak, że ten sam pocisk
trafił prezydenta, i gubernatora.
Warren: Według przekonującej opinii ekspertów ten sam pocisk, który przeszedł przez szyję
prezydenta, spowodował rany gubernatora Connally'ego.
Tak. To teoretycznie możliwe. Kennedy siedział na tylnej kanapie samochodu. Gubernator z
przodu. Pocisk, który przeszył ciało prezydenta mógł więc trafić Connaly'ego. Jednakże stało
się to co najmniej dwie sekundy po zranieniu prezydenta. Pocisk karabinowy przelatuje w
ciągu sekundy 300-500 metrów. Kennedy i Connally siedzieli w odległości półtora metra, a
więc gubernatora musiał trafić inny, czwarty pocisk.
Znalazł się również pocisk piąty. Drasnął w policzek mężczyznę stojącego w odległości około
80 m od samochodu prezydenta. Ten człowiek zgłosił się na policję. Spisano jego relację i
poinformowano, że będzie zeznawał przed komisją prowadzącą śledztwo w sprawie zamachu.
Nigdy do tego nie doszło. Dlaczego?
Te dowody wskazują jednoznacznie, że padło co najmniej pięć strzałów. Ostatecznym
dowodem była analiza ścieżki dzwiękowej amatorskiego filmu nakręconego w czasie
zamachu.
Elektroniczne przetworzenie dzwięku wykazało wyraznie odgłosy pięciu strzałów. Wszystko
wskazuje na to, że ich kolejność była następująca:
" pierwszy pocisk zranił przechodnia w policzek
" drugi trafił prezydenta w szyję
" trzeci w plecy
" czwarty dosięgnął gubernatora Connaly'ego
" piąty, śmiertelny, trafił prezydenta w głowę i odłupał kawał czaszki, który Jacquelin
Kennedy usiłowała schwytać.
Raport komisji Warrena stwierdzał:
Warren: Prezydent został trafiony najpierw w kark. Pocisk wyszedł przez dolną część gardła
powodując ranę, która nie musiała być śmiertelna. Prezydent został trafiony po raz drugi
pociskiem w tylną część głowy, gdzie powstała duża i śmiertelna rana.
To też kłamstwo.
W szpitalu w Dallas, gdzie 25 minut po zamachu dowieziono rannego prezydenta, ratował go
dr Malcolm Perry. Tuż potem rozmawiał z dziennikarzami. Powiedział:
40
Lekarz: Rana widoczna jest w szyi pacjenta w dołku jarzmowym. Któryś z dziennikarzy
zapytał:
Dziennikarz: Czy mógłby pan wskazać to miejsce?
Lekarz: W dolnej części szyi, z przodu...
Dziennikarz: Poniżej jabłka Adama?
Lekarz: Tak, poniżej jabłka Adama.
Dziennikarz: Którędy weszła kula? Z przodu?
Lekarz: Tak, z przodu.
Znacznie pózniej dr Perry potwierdził tę opinię, odpowiadając na pytanie komisji:
Warren: Czy rana w przedniej części szyi była raną wlotową?
Lekarz: Tak, była to rana wlotowa.
Czy doświadczony chirurg mógł pomylić ranę wlotową z wylotową? To jest absolutnie
niemożliwe, gdyż miejsce, w którym pocisk wchodzi w ciało, wygląda całkowicie inaczej niż
miejsce, w którym wychodzi. Wniosek jest więc oczywisty: Kennedy został trafiony w szyję z
przodu, a więc strzelało do niego co najmniej dwóch zamachowców: jeden ustawiony z
przodu samochodu, drugi zaś z tyłu.
Następną tajemnicą jest kształt śmiertelnej rany na głowie prezydenta.
Lekarze w Dallas określili, że miała kształt kwadratu. Lekarze w Waszyngtonie, dokonujący
sekcji zwłok, opisali ranę jako zbliżoną do gwiazdy. Jak to jest możliwe? Dzisiaj wiemy, że
rana na głowie prezydenta została umyślnie zniekształcona. Kiedy to mogło się stać?
Zwłoki prezydenta złożono do trumny w szpitalu w Dallas. %7łona pocałowała go w policzek,
zdjęła obrączkę z palca, położyła ją obok zwłok. Zamknięto wieko.
Trumnę przetransportowano na lotnisko. Jacquelin Kennedy była przy niej cały czas, w tej
samej różowej garsonce, ze śladami krwi, które powstały, gdy w samochodzie trzymała na
kolanach krwawiącą głowę Johna. Tylko raz odeszła od trumny, gdy odbywało się
zaprzysiężenie Lyndona Johnsona, który zgodnie z konstytucją objął stanowisko prezydenta.
Trwało to 20 minut. Wystarczająco długo, aby ktoś otworzył trumnę, zdeformował ranę na
głowie i zamknął wieko.
Najbardziej szokujące było to, że zaginął mózg Kennedy'ego. Dlaczego? Odpowiedz jest
oczywista. Pocisk przechodząc przez tkankę mózgową pozostawiał wyrazny ślad, który
pozwalał stwierdzić z jakiego kierunku i pod jakim kątem padł strzał. Dlatego zabrano mózg i
zniekształcono ranę na czaszce, aby zatrzeć ślad mówiący, że strzały padły również z innego
miejsca niż magazyn książek. Zapewne usunięcie mózgu nastąpiło w tym samym czasie, w
którym zniekształcono ranę, czyli w czasie lotu z Dallas, gdy Jacquelin Kennedy odeszła od
41
trumny. Człowiek zainteresowany zatarciem śladów był więc w otoczeniu prezydenta. Czy
tak trudno było go odnalezć?
Komisja Warrena odrzucała wszelkie fakty sprzeczne z ostateczną wersją zamachu, jaki
zamierzała przedstawić społeczeństwu:
Warren: Nie ma wątpliwości, że wszystkie strzały, które spowodowały rany prezydenta
Kennedy'ego i gubernatora Connally'ego zostały oddane z okna szóstego piętra okna
składnicy książek.
A to wskazywało jednoznacznie na Harveya Lee Oswalda.
I taki miał być ostateczny werdykt: Oswald zabił prezydenta. Nikt inny nie brał udziału w
zamachu. Do czego zmierzała komisja fałszując rzeczywistość?
Komisja badająca okoliczności zamachu na prezydenta Johna Kennedy'ego stwierdziła:
Warren: Strzały, które zabiły prezydenta Kennedy'ego i raniły gubernatora Connally'ego
oddał Lee Harvey Oswald. Był to człowiek doskonale pasujący do wizerunku zabójcy
prezydenta: komunista, w 1959 r. porzucił służbę w oddziałach marines i wyjechał do
Związku Radzieckiego. Powrócił do Stanów Zjednoczonych po dwóch latach przywożąc żonę
Rosjankę i dziecko. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •