download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uspokoi. Wtedy mu powie. Nie mogła go trzymać w nieświadomości - to
nieuczciwe.
- No cóż, niech sobie nie myśli, że mnie przechytrzył - powiedział
siadając za biurkiem. - W istocie popełnił duży błąd, wiążąc się z Sauterem. W
końcu nie są tu jedyną spółką, z którą warto mieć do czynienia. Wkrótce się
przekona, że dopnę swego szybciej niż on.
Wyglądało na to, że znów się zakopie w papierach, więc Oliwia wstała,
chcąc wyjść. Spojrzał na nią ze skruchą.
- 51 -
S
R
- Och, obiecałem, że cię zabiorę wieczorem na kolację, prawda? -
przypomniał sobie.
- Nic nie szkodzi - zapewniła szybko, rozpoznając w głosie Richarda nutę
rozdrażnienia.
- Nie masz mi za złe? - zapytał z ulgą. W przepraszającym geście ścisnął
ją za rękę. - Kochanie, bardzo mi przykro, ale wiesz, jak to jest. - Wskazał
wzrokiem zarzucone papierami biurko. - Innym razem.
- Tak, oczywiście. - Usiłowała ukryć rozczarowanie. W końcu to
wszystko zdarzyło się nie z winy Richarda i przysporzyło mu mnóstwo
dodatkowej roboty. - No, dobrze... nie będę ci już przeszkadzać. Zresztą mam
sporo pracy po południu.
- Zwietnie.
Pogrążył się w pracy, a Oliwia wycofała się do swojego biura, cicho
zamykając drzwi. Była roztrzęsiona. Szybko podeszła do biurka i utonęła w
głębokim skórzanym fotelu.
Zatem Adam wykonał już pierwszy ruch.
Oliwię zaskoczyła jego wrogość i złośliwość. Jeśli Sauterowi nie uda się
wykaraskać z kłopotów, Adam wyrzuci w błoto fortunę! A w tym czasie,
naturalnie, Richard wezmie się za coś innego. Jak sam powiedział, nie brakuje
spółek do przejęcia. Ale to nie byłoby to samo. Przeklęty Adam Taylor!
- On to robi z premedytacją. Sądzi, że uda mu się mnie zdenerwować.
Oliwia z niepokojem spojrzała na Richarda. Bladość jego twarzy
świadczyła - niezależnie od tego, co mówił - że irytowało go to, iż Adam od
dziesięciu dni deptał im po piętach. Oczywiście, można było powiedzieć, że
jego pojawienie się na targach technicznych było czymś całkiem naturalnym - w
końcu był z wykształcenia inżynierem. Jednak nie wyglądało to na zwykły zbieg
okoliczności.
- Niech to diabli, skąd wiedział, że mamy tutaj być? - półgłosem zapytał
Richard. - A może ma telepatyczne zdolności?
- 52 -
S
R
Czy tylko jej się wydawało, czy rzeczywiście spojrzał na nią z wyrzutem?
Dobrze wiedziała, w jaki sposób Adam zdobył szczegółowe informacje o ich
planach. Gdy włamał się do sejfu, musiał przejrzeć jej notatnik. Dręczyły ją
wyrzuty sumienia, że nie wyjawiła tego sekretu Richardowi.
Ale Richard wściekając się z powodu przypuszczalnego przecieku,
stworzył wokół tej sprawy tak napiętą atmosferę, że Oliwia nie miała odwagi
wyznać mu, co się rzeczywiście zdarzyło.
- Może po prostu przyszedł obejrzeć wystawę? - zasugerowała, zdając
sobie sprawę, że drży jej głos.
- Hm! I świnie mogą latać - parsknął z drwiną w głosie. - A co robi u jego
boku córka Jima Marstona? Chciałbym to wiedzieć. Jim jest jednym z naszych
najlepszych klientów. Jeśli Adam i tu chce włożyć kij w szprychy...! Uważaj,
zbliża się! - dodał, usuwając się w pośpiechu sprzed stoiska i - by dać ujście
irytacji - zbeształ parę sprzedawców, że nie dbają o porządek na stoisku.
Jego ostrzeżenie było zbędne - Oliwia zauważyła, że Adam się zbliża.
Rozpoznała również wysoką blondynkę w jego towarzystwie. Joannę Marston
znała od dawna, chociaż niezbyt dobrze. Nie miała powodów, by jej nie lubić.
Ale to, co czuła w tej chwili, nie było antypatią. To była zazdrość.
Mocno biło jej serce i musiała włożyć wiele wysiłku, by zachować
obojętny wyraz twarzy. Adam zatrzymał się przy sąsiednim stoisku i prowadził
swobodną pogawędkę z jakimiś znajomymi, jakby nie zdawał sobie sprawy z
obecności Oliwii.
Przez chwilę zastanawiała się, czy pod byle pretekstem nie uciec, zanim
on nadejdzie, ale wyglądałoby to zbyt ostentacyjnie - zarówno w oczach Adama,
jak i Richarda. Nie, musi się opanować. Lex nauczył ją, że w biznesie trzeba
mieć twarz pokerzysty, nie wolno zdradzać swoich myśli i uczuć. Oliwia była
mu teraz wdzięczna za tę naukę.
Adam zakończył pogawędkę i podchodząc do ich stoiska, zaczął je
oglądać z zainteresowaniem i aprobatą, w których szczerość Oliwia nie
- 53 -
S
R
wierzyła. Po chwili jego oczy spoczęły na obojgu i mocno zarysowane usta
wykrzywił szyderczy uśmiech.
- Richard, Oliwia, co za miła niespodzianka! - wycedził. - Joanno, chyba
znasz Richarda i Oliwię?
- Oczywiście. - Joanna Marston niepewnie uśmiechnęła się, wyczuwając
zamaskowane napięcie. - Witam.
Adam rozglądał się po przypominającej ogromny hangar hali
wystawowej, zastawionej stoiskami, między którymi tłoczyli się ludzie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •