[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łatwo odprawić. Książę Feliks Jussupow, najbogatszy człowiek w Rosji i bratanek cara przez
małżeństwo, pragnął śmierci Rasputina. Próby, które w tym celu podjął, miały doprowadzić
do makabrycznej komedii omyłek.
Po zwabieniu Rasputina do sutereny swojego pałacu, Jussupow poczęstował mnicha
zatrutym ciastem, które miało go natychmiast zabić. Ale nic takiego się nie stało. Zamiast
umrzeć, Rasputin poprosił o nieco wina, by popić jadło. Również wino było zatrute.
Ayknąwszy dwa hausty, Rasputin nadal stał na nogach, prosząc, by Jussupow zagrał mu na
gitarze i zaśpiewał. W głowie miałem zamęt, gdym grał mu jedną pieśń po drugiej, on zaś
radośnie przyklaskiwał , wyznał pózniej sfrustrowany tak nieoczekiwanym obrotem
wydarzeń zabójca. Po dwóch godzinach wątpliwej zabawy Jussupow wpadł w rozpacz.
Wymówił się na chwilę i pobiegł na górę, poradzić się innych spiskowców. Jeden z nich
wręczył mu pistolet, by skończył wreszcie z Rasputinem, który z dołu dopominał się o więcej
wina. Gdy gospodarz powrócił, szydzący ze śmierci mnich zaproponował odwiedzenie
Cyganek, by się zabawić. O Bogu myślę, lecz w ciele jestem człowiekiem , rzekł, mrugając
okiem. Zamiast do Cyganek Jussupow zaprowadził go do gabinetu, w którym znajdował się
ozdobny krucyfiks. Rasputin na to, że gabinet bardziej mu się podoba od krzyża. Na to
Jussupow: Spójrz lepiej na krucyfiks i odmów modlitwę . Mówiąc to wyciągnął rewolwer i
strzelił Rasputinowi w plecy. Gdy ten padł z krzykiem na skórę białego niedzwiedzia, do
pokoju wbiegli pozostali konspiratorzy. Jeden z nich, lekarz (ten sam, który zapewniał
Jussupowa, że w cieście jest dość trucizny, by wybić całą armię), zbadał puls Rasputina i
oznajmił, że mnich nie żyje.
Po chwili jednak twarz Rasputina zaczęła drgać i mnich otworzył powieki. Ujrzałem
jego oczy - zielone ślepia żmii - wpatrujące się we mnie z wyrazem diabolicznej nienawiści ,
napisał Jussupow. Rasputin skoczył nagle na równe nogi i z pianą na ustach chwycił swego
mordercę za gardło. Przerażony Jussupow wyrwał się i zbiegł po schodach, ścigany przez
Rasputina, wołając do towarzyszy, by go zastrzelili. Jeden z zabójców, Władimir
Puriszkiewicz, opowiadał, że to, co pózniej nastąpiło, wprawiło go w osłupienie. Rasputin,
który pół godziny wcześniej leżał martwy w piwnicy, teraz biegł szybko przez ośnieżony
dziedziniec w stronę żelaznej bramy... Strzeliłem. Noc odpowiedziała echem. Chybiłem.
Strzeliłem ponownie. Ponownie chybiłem. Byłem na siebie wściekły. Rasputin znajdował się
coraz bliżej bramy. Z całej siły ugryzłem się w lewą rękę, by zmusić się do koncentracji.
Strzeliłem po raz trzeci. Pocisk trafił go w ramię. Zatrzymał się. Strzeliłem po raz czwarty,
trafiając go przypuszczalnie w głowę. Padł na śnieg. Podbiegłem i z całej siły kopnąłem go w
skroń. Usiłował wstać, lecz mógł jedynie zazgrzytać zębami .
Wówczas podbiegł Jussupow. Widząc, jak Rasputin podnosi się z ziemi, nadal żywy,
zaczął okładać go pałką. W końcu ciało mnicha zamarło w bezruchu. Zabójcy związali je,
wycięli przerębel w zamarzniętej rzece Newie i wrzucili zwłoki do wody. Gdy po trzech
dniach ciało Rasputina odnaleziono, jego płuca pełne były wody. Przyczyną śmierci mnicha
było utonięcie. Wkrótce równie nieoczekiwaną, choć znacznie bardziej potworną śmiercią
zginęła jego królewska opiekunka i cała jej rodzina.
Część VII
Dawno temu w Rzymie
Rzymscy cesarze z pierwszego wieku po Chrystusie byli pierwszymi prawdziwymi
monarchami Europy - wszechwładnymi królami, władającymi ogromnymi połaciami
kontynentu przed wyodrębnieniem się poszczególnych królestw. Wartki strumień
królewskich
skandali, toczący swe wody przez całą historię Europy, od nich właśnie się zaczyna. Te
nikczemne królewskie postacie wyniosły morderstwo, pożądliwość i wszelki występek do
poziomu wyrafinowanej sztuki, pozostawiając bogaty wzór dla ekscesów potomnych. Na
szczęście historycy starożytni, którzy jak Swetoniusz zachowali zdrowe poczucie smaku,
zapisali je dla nas.
1. Okrucieństwo Tyberiusza
W przypadku cezara Tyberiusza, za którego panowania ukrzyżowano Jezusa, nie
sposób oddzielić rozwiązłości od przemocy. Okres jego panowania, zapoczątkowany w 14
roku nowej ery, cechował się na początku pewną dozą rozwagi i opanowania, coś jednak
pękło, gdy cesarz postarzał się i opuścił Rzym, by do końca życia zamieszkać na wyspie
Capri. To tam właśnie zyskał ponurą sławę z powodu swojego nienasyconego seksualnego
apetytu i morderczych pogromów.
Gdyby można było podzielić żądzę na kategorie zwierząt, przypuszczalnie gad
najlepiej oddałby oślizgłe i niebezpieczne skłonności Tyberiusza. Niezbyt przystojny jako
młodzieniec, w miarę upływu lat stawał się cesarz coraz bardziej groteskowy, z ciałem
pokrytym ranami, które ropiejąc, okropnie cuchnęły. Wygląd cesarza i smród, który
wydzielał. odzwierciedlały jego osobowość.
Swetoniusz donosi, że Tyberiusz zbudował sobie na Capri pałace rozkoszy
sprowadzając chłopców i dziewczęta z całego swojego ogromnego imperium, by zaspokoić
żądzę. Lubił obserwować zbiorowe orgie pod pornograficznymi malowidłami, które kazał
sporządzić, lub scenki w grotach, które w tym celu polecił wydrążyć. Grupa chłopców,
których Tyberiusz nazywał płotkami podążała za nim, gdy pływał, pluskając się pomiędzy
nogami cesarskiego pedofila i skubiąc przynętę , którą im zarzucał.
Pewnego razu, składając ofiarę bogom, cesarz zwrócił uwagę na jednego z
usługujących młodzieńców. Szybko skończywszy ceremonię, schwycił nieszczęśnika i jego
brata za świątynią. Kiedy zaprotestowali, Tyberiusz uczynił to - co na jego miejscu zrobiłby
wzgardzony zalotnik. Połamał obu nogi. Inna młoda ofiara, tym razem dziewczyna, która nie
chciała iść do łoża z obleśnym cesarzem, uciekła do domu, przeklęła plugawego,
owłosionego i cuchnącego starca , i zadała sobie śmierć sztyletem.
Seks z Tybeńuszem był przypuszczalnie gorszy od śmierci z jego rozkazu, nie dla
wielu jednak. Oprócz pałaców rozkoszy cesarz pobudował na Capri wymyślne komnaty
tortur, lochy i miejsca straceń. Nawet bogowie nie mogli pomóc tym, którzy zostali do tych
piekielnych miejsc zaproszeni. Chociaż cesarz przebywał na dobrowolnym wygnaniu, w
całym cesarstwie nikt nie był bezpieczny wobec jego częstych i ślepym trafem kierowanych
rozkazów egzekucji. Wszyscy obywatele cesarstwa, od senatorów w Rzymie po dzieci na
Capri, drżeli na myśl o kapryśnym gniewie wszechmocnego cesarza.
Ciała jego ofiar rozkładały się na Schodach Gemońskich, wiodących z rzymskiego
Kapitelu do Forum, lub były wleczone na hakach i wrzucane do Tybru. Na Capri lubił
Tyberiusz przesiadywać na szczycie wzgórza i obserwować, jak w dół zrzucano potępionych,
wcześniej oczywiście okrutnie torturowanych. Pózniej stacjonował oddział żołnierzy, by
dobić nieszczęśników wiosłami i hakami, gdyby wcześniej nie zmarli.
W oczach Tyberiusza śmierć była stosunkowo lekką karą. Największą rozkosz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
łatwo odprawić. Książę Feliks Jussupow, najbogatszy człowiek w Rosji i bratanek cara przez
małżeństwo, pragnął śmierci Rasputina. Próby, które w tym celu podjął, miały doprowadzić
do makabrycznej komedii omyłek.
Po zwabieniu Rasputina do sutereny swojego pałacu, Jussupow poczęstował mnicha
zatrutym ciastem, które miało go natychmiast zabić. Ale nic takiego się nie stało. Zamiast
umrzeć, Rasputin poprosił o nieco wina, by popić jadło. Również wino było zatrute.
Ayknąwszy dwa hausty, Rasputin nadal stał na nogach, prosząc, by Jussupow zagrał mu na
gitarze i zaśpiewał. W głowie miałem zamęt, gdym grał mu jedną pieśń po drugiej, on zaś
radośnie przyklaskiwał , wyznał pózniej sfrustrowany tak nieoczekiwanym obrotem
wydarzeń zabójca. Po dwóch godzinach wątpliwej zabawy Jussupow wpadł w rozpacz.
Wymówił się na chwilę i pobiegł na górę, poradzić się innych spiskowców. Jeden z nich
wręczył mu pistolet, by skończył wreszcie z Rasputinem, który z dołu dopominał się o więcej
wina. Gdy gospodarz powrócił, szydzący ze śmierci mnich zaproponował odwiedzenie
Cyganek, by się zabawić. O Bogu myślę, lecz w ciele jestem człowiekiem , rzekł, mrugając
okiem. Zamiast do Cyganek Jussupow zaprowadził go do gabinetu, w którym znajdował się
ozdobny krucyfiks. Rasputin na to, że gabinet bardziej mu się podoba od krzyża. Na to
Jussupow: Spójrz lepiej na krucyfiks i odmów modlitwę . Mówiąc to wyciągnął rewolwer i
strzelił Rasputinowi w plecy. Gdy ten padł z krzykiem na skórę białego niedzwiedzia, do
pokoju wbiegli pozostali konspiratorzy. Jeden z nich, lekarz (ten sam, który zapewniał
Jussupowa, że w cieście jest dość trucizny, by wybić całą armię), zbadał puls Rasputina i
oznajmił, że mnich nie żyje.
Po chwili jednak twarz Rasputina zaczęła drgać i mnich otworzył powieki. Ujrzałem
jego oczy - zielone ślepia żmii - wpatrujące się we mnie z wyrazem diabolicznej nienawiści ,
napisał Jussupow. Rasputin skoczył nagle na równe nogi i z pianą na ustach chwycił swego
mordercę za gardło. Przerażony Jussupow wyrwał się i zbiegł po schodach, ścigany przez
Rasputina, wołając do towarzyszy, by go zastrzelili. Jeden z zabójców, Władimir
Puriszkiewicz, opowiadał, że to, co pózniej nastąpiło, wprawiło go w osłupienie. Rasputin,
który pół godziny wcześniej leżał martwy w piwnicy, teraz biegł szybko przez ośnieżony
dziedziniec w stronę żelaznej bramy... Strzeliłem. Noc odpowiedziała echem. Chybiłem.
Strzeliłem ponownie. Ponownie chybiłem. Byłem na siebie wściekły. Rasputin znajdował się
coraz bliżej bramy. Z całej siły ugryzłem się w lewą rękę, by zmusić się do koncentracji.
Strzeliłem po raz trzeci. Pocisk trafił go w ramię. Zatrzymał się. Strzeliłem po raz czwarty,
trafiając go przypuszczalnie w głowę. Padł na śnieg. Podbiegłem i z całej siły kopnąłem go w
skroń. Usiłował wstać, lecz mógł jedynie zazgrzytać zębami .
Wówczas podbiegł Jussupow. Widząc, jak Rasputin podnosi się z ziemi, nadal żywy,
zaczął okładać go pałką. W końcu ciało mnicha zamarło w bezruchu. Zabójcy związali je,
wycięli przerębel w zamarzniętej rzece Newie i wrzucili zwłoki do wody. Gdy po trzech
dniach ciało Rasputina odnaleziono, jego płuca pełne były wody. Przyczyną śmierci mnicha
było utonięcie. Wkrótce równie nieoczekiwaną, choć znacznie bardziej potworną śmiercią
zginęła jego królewska opiekunka i cała jej rodzina.
Część VII
Dawno temu w Rzymie
Rzymscy cesarze z pierwszego wieku po Chrystusie byli pierwszymi prawdziwymi
monarchami Europy - wszechwładnymi królami, władającymi ogromnymi połaciami
kontynentu przed wyodrębnieniem się poszczególnych królestw. Wartki strumień
królewskich
skandali, toczący swe wody przez całą historię Europy, od nich właśnie się zaczyna. Te
nikczemne królewskie postacie wyniosły morderstwo, pożądliwość i wszelki występek do
poziomu wyrafinowanej sztuki, pozostawiając bogaty wzór dla ekscesów potomnych. Na
szczęście historycy starożytni, którzy jak Swetoniusz zachowali zdrowe poczucie smaku,
zapisali je dla nas.
1. Okrucieństwo Tyberiusza
W przypadku cezara Tyberiusza, za którego panowania ukrzyżowano Jezusa, nie
sposób oddzielić rozwiązłości od przemocy. Okres jego panowania, zapoczątkowany w 14
roku nowej ery, cechował się na początku pewną dozą rozwagi i opanowania, coś jednak
pękło, gdy cesarz postarzał się i opuścił Rzym, by do końca życia zamieszkać na wyspie
Capri. To tam właśnie zyskał ponurą sławę z powodu swojego nienasyconego seksualnego
apetytu i morderczych pogromów.
Gdyby można było podzielić żądzę na kategorie zwierząt, przypuszczalnie gad
najlepiej oddałby oślizgłe i niebezpieczne skłonności Tyberiusza. Niezbyt przystojny jako
młodzieniec, w miarę upływu lat stawał się cesarz coraz bardziej groteskowy, z ciałem
pokrytym ranami, które ropiejąc, okropnie cuchnęły. Wygląd cesarza i smród, który
wydzielał. odzwierciedlały jego osobowość.
Swetoniusz donosi, że Tyberiusz zbudował sobie na Capri pałace rozkoszy
sprowadzając chłopców i dziewczęta z całego swojego ogromnego imperium, by zaspokoić
żądzę. Lubił obserwować zbiorowe orgie pod pornograficznymi malowidłami, które kazał
sporządzić, lub scenki w grotach, które w tym celu polecił wydrążyć. Grupa chłopców,
których Tyberiusz nazywał płotkami podążała za nim, gdy pływał, pluskając się pomiędzy
nogami cesarskiego pedofila i skubiąc przynętę , którą im zarzucał.
Pewnego razu, składając ofiarę bogom, cesarz zwrócił uwagę na jednego z
usługujących młodzieńców. Szybko skończywszy ceremonię, schwycił nieszczęśnika i jego
brata za świątynią. Kiedy zaprotestowali, Tyberiusz uczynił to - co na jego miejscu zrobiłby
wzgardzony zalotnik. Połamał obu nogi. Inna młoda ofiara, tym razem dziewczyna, która nie
chciała iść do łoża z obleśnym cesarzem, uciekła do domu, przeklęła plugawego,
owłosionego i cuchnącego starca , i zadała sobie śmierć sztyletem.
Seks z Tybeńuszem był przypuszczalnie gorszy od śmierci z jego rozkazu, nie dla
wielu jednak. Oprócz pałaców rozkoszy cesarz pobudował na Capri wymyślne komnaty
tortur, lochy i miejsca straceń. Nawet bogowie nie mogli pomóc tym, którzy zostali do tych
piekielnych miejsc zaproszeni. Chociaż cesarz przebywał na dobrowolnym wygnaniu, w
całym cesarstwie nikt nie był bezpieczny wobec jego częstych i ślepym trafem kierowanych
rozkazów egzekucji. Wszyscy obywatele cesarstwa, od senatorów w Rzymie po dzieci na
Capri, drżeli na myśl o kapryśnym gniewie wszechmocnego cesarza.
Ciała jego ofiar rozkładały się na Schodach Gemońskich, wiodących z rzymskiego
Kapitelu do Forum, lub były wleczone na hakach i wrzucane do Tybru. Na Capri lubił
Tyberiusz przesiadywać na szczycie wzgórza i obserwować, jak w dół zrzucano potępionych,
wcześniej oczywiście okrutnie torturowanych. Pózniej stacjonował oddział żołnierzy, by
dobić nieszczęśników wiosłami i hakami, gdyby wcześniej nie zmarli.
W oczach Tyberiusza śmierć była stosunkowo lekką karą. Największą rozkosz [ Pobierz całość w formacie PDF ]