[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dyś, że czujesz to samo; że to nie ma sensu.
Owszem, po tygodniu ciężkiej harówki mogłam tak powiedzieć. Daj mi jeszcze
fajkę.
Otworzył następną paczkę i wsunął dwa papierosy między wargi. Zapalił oba i jednego
jej podał.
Mimochodem zauważył, że napięcie z wolna narastało.
Kłótnia, jak zwykle, nie miała sensu. Ale to nie ona była najważniejsza rozmowy te
były odbiciem rzeczywistych stosunków, jakie ich łączyły. Zastanowił się, czy te stosunki
miały chociaż jakiś sens.
Nie mówisz prawdy. Teraz było już za pózno, by się wycofać; rytuał został przy-
wołany, ceremonia się zaczęła.
To jest prawda. Nic mnie nie zmusza do porzucenia mojej pracy. Nie mam ochoty
obudzić się któregoś ranka z myślą, że jednak się pomyliłam...
Pomyliłaś? Jesteś bardziej melodramatyczna niż ja!
A ty traktujesz wszystko zbyt serio, Karl. Tak właściwie, to usiłujesz oszukać sam
siebie.
Na twoim miejscu zaszydził zaraz rzuciłbym tę robotę. Nie nadajesz się do
niej bardziej niż ja.
Wzruszyła ramionami i sięgnęła po prześcieradło.
%7łałosny skurwiel.
Nie zazdroszczę ci, choć możesz tak sądzić. Ty nigdy nie zrozumiesz, czego szukam.
Roześmiała się sztucznie.
Współczesny człowiek w poszukiwaniu duszy, co? Współczesny mężczyzna w
poszukiwaniu krocza, o to raczej ci chodzi. A ty możesz je mieć, kiedy tylko zechcesz.
Zniszczyliśmy mity, które były siłą motoryczną tego świata.
A teraz powiesz: I co stworzyliśmy na ich miejsce? Jesteś głupi i zwapniały, Karl.
Nigdy na nic nie potrafiłeś spojrzeć racjonalnie, ze swoją osobą włącznie.
No i co z tego? Zawsze twierdzisz, że mit jest nieistotny.
Rzeczywistość, która go kreuje, jest istotna.
Jung wiedział, że również i mit może kreować rzeczywistość.
Co dowodzi tylko, jakim był głupcem. Niepozbierany staruch.
Rozprostował nogi, dotykając jej przypadkiem i zaraz się wycofał. Podrapał się w gło-
wę. Leżała nieruchomo paląc; teraz jednak się uśmiechała.
Chodz powiedziała. Zróbmy coś na przekór Chrystusowi.
Nie odpowiedział.
Wręczyła mu peta; rozdusił go w popielniczce i spojrzał na zegarek.
Była druga nad ranem.
Czemu to robimy? spytał.
Bo musimy.
Objęła jego głowę i przyciągnęła ją do swoich piersi,
Co innego nam zostało?
Rozpłakał się.
Miłosierna w swym zwycięstwie Monika głaskała czule po włosach i mruczała coś
uspokajająco.
Dziesięć minut pózniej kochali się w dzikim zapamiętaniu.
Jeszcze kilka minut pózniej znów się rozpłakał.
Zdrada.
Zdradził siebie i tym samym został zdradzony.
Chciałem tylko pomagać ludziom.
Najpierw znajdz kogoś, kto tobie pomoże.
Och, Moniko, Moniko.
My, protestanci, musimy prędzej czy pózniej zadać sobie pytanie: Czy naśladowanie Chrystusa
rozumieć mamy w tym sensie, iż należy kopiować jego życie i, że tak powiem, małpować jego stygmaty; czy też
przyjąć głębszy sens tego nakazu, to znaczy starać się swoim własnym życiem żyć tak prawdziwie jak on, ze
wszystkimi tego konsekwencjami? Nie jest sprawą łatwą żyć w taki sposób, jak czynił to Chrystus,
nieporównywalnie trudniej jednak jest żyć własnym życiem równie uczciwie jak on. Ktokolwiek by tego
spróbował, mógłby zostać& fałszywie osądzony, wyszydzony, poddany torturom. i ukrzyżowany... Neuroza
polega na rozszczepieniu osobowości.
(Jung: Współczesny człowiek w poszukiwaniu duszy)
Samotny...
Jestem samotny...
A zatem umarł. Nigdy za życia nie przysłał mi ani pensa. Nigdy nie przyszedł cię
zobaczyć, a teraz zostawia ci interes.
To księgarnia, mamo. Zapewne nie prosperowała najlepiej.
Księgarnia! To do niego podobne. Księgarnia!
Jeśli chcesz, to ją sprzedam, mamo, i dam ci pieniądze.
Dziękuję bardzo powiedziała z ironią. Zatrzymaj ją sobie. Może wreszcie
przestaniesz ode mnie pożyczać.
Dziwne, że nie napisali do nas wcześniej.
Mogli chociaż zaprosić nas na pogrzeb.
Poszłabyś?
Był moim mężem. I twoim ojcem.
Pewnie nie mogli ustalić naszego adresu.
Ilu Glogauerów mieszka w Londynie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
dyś, że czujesz to samo; że to nie ma sensu.
Owszem, po tygodniu ciężkiej harówki mogłam tak powiedzieć. Daj mi jeszcze
fajkę.
Otworzył następną paczkę i wsunął dwa papierosy między wargi. Zapalił oba i jednego
jej podał.
Mimochodem zauważył, że napięcie z wolna narastało.
Kłótnia, jak zwykle, nie miała sensu. Ale to nie ona była najważniejsza rozmowy te
były odbiciem rzeczywistych stosunków, jakie ich łączyły. Zastanowił się, czy te stosunki
miały chociaż jakiś sens.
Nie mówisz prawdy. Teraz było już za pózno, by się wycofać; rytuał został przy-
wołany, ceremonia się zaczęła.
To jest prawda. Nic mnie nie zmusza do porzucenia mojej pracy. Nie mam ochoty
obudzić się któregoś ranka z myślą, że jednak się pomyliłam...
Pomyliłaś? Jesteś bardziej melodramatyczna niż ja!
A ty traktujesz wszystko zbyt serio, Karl. Tak właściwie, to usiłujesz oszukać sam
siebie.
Na twoim miejscu zaszydził zaraz rzuciłbym tę robotę. Nie nadajesz się do
niej bardziej niż ja.
Wzruszyła ramionami i sięgnęła po prześcieradło.
%7łałosny skurwiel.
Nie zazdroszczę ci, choć możesz tak sądzić. Ty nigdy nie zrozumiesz, czego szukam.
Roześmiała się sztucznie.
Współczesny człowiek w poszukiwaniu duszy, co? Współczesny mężczyzna w
poszukiwaniu krocza, o to raczej ci chodzi. A ty możesz je mieć, kiedy tylko zechcesz.
Zniszczyliśmy mity, które były siłą motoryczną tego świata.
A teraz powiesz: I co stworzyliśmy na ich miejsce? Jesteś głupi i zwapniały, Karl.
Nigdy na nic nie potrafiłeś spojrzeć racjonalnie, ze swoją osobą włącznie.
No i co z tego? Zawsze twierdzisz, że mit jest nieistotny.
Rzeczywistość, która go kreuje, jest istotna.
Jung wiedział, że również i mit może kreować rzeczywistość.
Co dowodzi tylko, jakim był głupcem. Niepozbierany staruch.
Rozprostował nogi, dotykając jej przypadkiem i zaraz się wycofał. Podrapał się w gło-
wę. Leżała nieruchomo paląc; teraz jednak się uśmiechała.
Chodz powiedziała. Zróbmy coś na przekór Chrystusowi.
Nie odpowiedział.
Wręczyła mu peta; rozdusił go w popielniczce i spojrzał na zegarek.
Była druga nad ranem.
Czemu to robimy? spytał.
Bo musimy.
Objęła jego głowę i przyciągnęła ją do swoich piersi,
Co innego nam zostało?
Rozpłakał się.
Miłosierna w swym zwycięstwie Monika głaskała czule po włosach i mruczała coś
uspokajająco.
Dziesięć minut pózniej kochali się w dzikim zapamiętaniu.
Jeszcze kilka minut pózniej znów się rozpłakał.
Zdrada.
Zdradził siebie i tym samym został zdradzony.
Chciałem tylko pomagać ludziom.
Najpierw znajdz kogoś, kto tobie pomoże.
Och, Moniko, Moniko.
My, protestanci, musimy prędzej czy pózniej zadać sobie pytanie: Czy naśladowanie Chrystusa
rozumieć mamy w tym sensie, iż należy kopiować jego życie i, że tak powiem, małpować jego stygmaty; czy też
przyjąć głębszy sens tego nakazu, to znaczy starać się swoim własnym życiem żyć tak prawdziwie jak on, ze
wszystkimi tego konsekwencjami? Nie jest sprawą łatwą żyć w taki sposób, jak czynił to Chrystus,
nieporównywalnie trudniej jednak jest żyć własnym życiem równie uczciwie jak on. Ktokolwiek by tego
spróbował, mógłby zostać& fałszywie osądzony, wyszydzony, poddany torturom. i ukrzyżowany... Neuroza
polega na rozszczepieniu osobowości.
(Jung: Współczesny człowiek w poszukiwaniu duszy)
Samotny...
Jestem samotny...
A zatem umarł. Nigdy za życia nie przysłał mi ani pensa. Nigdy nie przyszedł cię
zobaczyć, a teraz zostawia ci interes.
To księgarnia, mamo. Zapewne nie prosperowała najlepiej.
Księgarnia! To do niego podobne. Księgarnia!
Jeśli chcesz, to ją sprzedam, mamo, i dam ci pieniądze.
Dziękuję bardzo powiedziała z ironią. Zatrzymaj ją sobie. Może wreszcie
przestaniesz ode mnie pożyczać.
Dziwne, że nie napisali do nas wcześniej.
Mogli chociaż zaprosić nas na pogrzeb.
Poszłabyś?
Był moim mężem. I twoim ojcem.
Pewnie nie mogli ustalić naszego adresu.
Ilu Glogauerów mieszka w Londynie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]