[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Michaelem do sypialni jego siostry i patrzyła, jak niesie swoją torbę z
zapasowym ubraniem do większego pokoju, sypialni pana domu.
Najwidoczniej postanowił, że będą spać oddzielnie. Ashley odczuła
zarazem ulgę i rozczarowanie.
Po powrocie do kuchni zaproponował:
- Wypakuj jedzenie, a ja tymczasem usunę z instalacji substancję
zapobiegającą zamarzaniu, zgoda?
- Substancję zapobiegającą zamarzaniu?
- To Minnesota, zapomniałaś? Z zimą nie ma żartów. Gdybym
nie zamknął wody i nie spuścił jej z rur, przy wyłączonym ogrzewaniu
mielibyśmy spory kłopot.
107
RS
- Jasne. Spędziłam cztery lata w Michigan, ale zapomniałam.
Zadrżała na wspomnienie pierwszego roku nauki.
Współlokatorka podarowała jej specjalny zestaw przetrwania i
poradziła, żeby go zawsze trzymała w samochodzie. Pochodząca z
Południa Ashley nie zwracała uwagi na ostrzeżenia, póki nie usłyszała
o studentce, która zamarzła na śmierć w samochodzie podczas
zamieci. Zastanawiała się wtedy, dlaczego ludzie decyduj ą się żyć w
tak niegościnnym klimacie.
Znowu wróciły wątpliwości. Spokój już ją opuścił. Czy zdoła
nie zrobić z siebie kompletnej idiotki? A może wypadnie tak głupio,
jak się tego obawia? Wypakowując jedzenie, powtarzała sobie radę
Kitty: Masz wystarczająco dużo siły, by pokierować swoim życiem.
Spraw, by okazało się zgodne z twoimi pragnieniami".
Włączyli ogrzewanie, nałożyli kurtki i wyszli na pomost. Przez
wysokie drzewa przeświecał księżyc. W ciszy od czasu do czasu
rozlegał się ptasi krzyk.
- Chociaż właściwie rzadko wyruszam w plener, zaczynam
rozumieć, dlaczego samotność tak ludzi pociąga - powiedziała cicho
Ashley.
Michael oparł jej lekko dłoń na ramieniu.
- Po kilku dniach spędzonych tutaj nabieram przekonania, że po
powrocie do domu poradzę sobie ze wszystkim. Ucieszyłem się, że
rodzice postanowili nie sprzedawać tego domu po kolejnej
przeprowadzce. Teraz, kiedy ojciec pracuje na pół etatu, przyjeżdża tu
często na ryby.
108
RS
Ashley przypomniała sobie zdjęcie wiszące w kajucie łodzi
mieszkalnej, na którym wszyscy Jordanowie wyglądali, jakby się
świetnie bawili.
- Czy twoja matka przyjeżdża tu z ojcem?
Zaśmiał się cierpko.
- Już nie. Jest zbyt pochłonięta swoją karierą.
Nie po raz pierwszy wyczuła dezaprobatę w jego głosie na samo
wspomnienie pracy matki.
- Nie mogę uwierzyć, że masz coś przeciwko kobietom
odnoszącym sukcesy zawodowe.
Oparł ręce na barierce pomostu.
- Nie mam nic przeciwko temu, jeśli nie zaangażują się w pracę
do tego stopnia, że nie starcza im czasu na nic innego. Zwłaszcza dla
rodziny.
- Innymi słowy teraz, kiedy dzieci wyszły z domu, matka może
pracować, jeżeli nie zakłóca to jej podstawowych zajęć, to znaczy
zaspokajania każdej zachcianki twojego ojca.
- To zbyt pochopny wniosek - powiedział spokojnie. -W dodatku
mylny.
- To ty uważasz, że nie mam racji. Dla mnie jest jasne, że masz
matce za złe jej karierę.
- Nie chodzi o jej karierę, do diabła! Rzecz w tym, że się całkiem
zmieniła. Nie ma jej nigdy w domu, kiedy telefonujemy, a kiedy
oddzwania do nas, mówi tylko o tym, jak bardzo jest zajęta. Zupełnie,
jakbyśmy się jej narzucali. Naprawdę martwię się o tatę. Jest
nieszczęśliwy.
109
RS
- Oczywiście. Wy, mężczyzni, musicie trzymać się razem. To
wszystko jej wina, prawda? - Ashley zastanawiała się, czy broni pani
Jordan czy siebie samej. A może celowo rozpoczyna spór, by uniknąć
tego, co miało wkrótce nastąpić? Jeśli tak, powinna znalezć inny
powód do kłótni. Ten był zbyt osobisty. Nie potrafiła się jednak
powstrzymać. - Czy ty albo twój ojciec zastanawialiście się
kiedykolwiek nad tym, że może matka ma prawo robić to, na co ma
ochotę? Dlaczego każdy zakłada, że obowiązkiem kobiety jest
włóczyć się z miejsca na miejsce po całym kraju tylko dlatego, że
przenoszą jej męża? A jak przychodzi do jej kariery, jest tolerowana
tylko wówczas, jeśli nikomu nie przeszkadza.
- Ashley - zaczął spokojnie Michael, odwracając się, by znów na
nią spojrzeć. - Mówimy o czym innym. Jeśli sprawiam wrażenie
urażonego postępowaniem mamy, to dlatego, że zawsze uważałem, iż
moich rodziców łączy coś szczególnego i cennego, co miałem
nadzieję sam odnalezć pewnego dnia. Teraz widzę, jak to się rozpada.
- Uderzył pięścią o dłoń drugiej ręki. - To straszne patrzeć, jak ponad
trzydzieści lat dobrego, pełnego miłości małżeństwa przestaje się
liczyć, odchodzi w niepamięć. Nic nie jest warte takiej straty.
Jak mogła temu zaprzeczyć?
- Nie musisz rozpoczynać kłótni, żebym nie rzucił się na ciebie,
Ash. I nie chcę rozmawiać o problemach moich rodziców. Nie dziś.
Doskonale znała program na dziś. Przygryzła dolną wargę i
czekała, aż Michael zrobi pierwszy krok. Nie musiała długo czekać.
Po chwili odwrócił ją ku sobie i zaczął rozmasowywać mięśnie jej
ramion.
110
RS
- Jak tylko wjechaliśmy na podjazd, zauważyłem, że z minuty na [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Michaelem do sypialni jego siostry i patrzyła, jak niesie swoją torbę z
zapasowym ubraniem do większego pokoju, sypialni pana domu.
Najwidoczniej postanowił, że będą spać oddzielnie. Ashley odczuła
zarazem ulgę i rozczarowanie.
Po powrocie do kuchni zaproponował:
- Wypakuj jedzenie, a ja tymczasem usunę z instalacji substancję
zapobiegającą zamarzaniu, zgoda?
- Substancję zapobiegającą zamarzaniu?
- To Minnesota, zapomniałaś? Z zimą nie ma żartów. Gdybym
nie zamknął wody i nie spuścił jej z rur, przy wyłączonym ogrzewaniu
mielibyśmy spory kłopot.
107
RS
- Jasne. Spędziłam cztery lata w Michigan, ale zapomniałam.
Zadrżała na wspomnienie pierwszego roku nauki.
Współlokatorka podarowała jej specjalny zestaw przetrwania i
poradziła, żeby go zawsze trzymała w samochodzie. Pochodząca z
Południa Ashley nie zwracała uwagi na ostrzeżenia, póki nie usłyszała
o studentce, która zamarzła na śmierć w samochodzie podczas
zamieci. Zastanawiała się wtedy, dlaczego ludzie decyduj ą się żyć w
tak niegościnnym klimacie.
Znowu wróciły wątpliwości. Spokój już ją opuścił. Czy zdoła
nie zrobić z siebie kompletnej idiotki? A może wypadnie tak głupio,
jak się tego obawia? Wypakowując jedzenie, powtarzała sobie radę
Kitty: Masz wystarczająco dużo siły, by pokierować swoim życiem.
Spraw, by okazało się zgodne z twoimi pragnieniami".
Włączyli ogrzewanie, nałożyli kurtki i wyszli na pomost. Przez
wysokie drzewa przeświecał księżyc. W ciszy od czasu do czasu
rozlegał się ptasi krzyk.
- Chociaż właściwie rzadko wyruszam w plener, zaczynam
rozumieć, dlaczego samotność tak ludzi pociąga - powiedziała cicho
Ashley.
Michael oparł jej lekko dłoń na ramieniu.
- Po kilku dniach spędzonych tutaj nabieram przekonania, że po
powrocie do domu poradzę sobie ze wszystkim. Ucieszyłem się, że
rodzice postanowili nie sprzedawać tego domu po kolejnej
przeprowadzce. Teraz, kiedy ojciec pracuje na pół etatu, przyjeżdża tu
często na ryby.
108
RS
Ashley przypomniała sobie zdjęcie wiszące w kajucie łodzi
mieszkalnej, na którym wszyscy Jordanowie wyglądali, jakby się
świetnie bawili.
- Czy twoja matka przyjeżdża tu z ojcem?
Zaśmiał się cierpko.
- Już nie. Jest zbyt pochłonięta swoją karierą.
Nie po raz pierwszy wyczuła dezaprobatę w jego głosie na samo
wspomnienie pracy matki.
- Nie mogę uwierzyć, że masz coś przeciwko kobietom
odnoszącym sukcesy zawodowe.
Oparł ręce na barierce pomostu.
- Nie mam nic przeciwko temu, jeśli nie zaangażują się w pracę
do tego stopnia, że nie starcza im czasu na nic innego. Zwłaszcza dla
rodziny.
- Innymi słowy teraz, kiedy dzieci wyszły z domu, matka może
pracować, jeżeli nie zakłóca to jej podstawowych zajęć, to znaczy
zaspokajania każdej zachcianki twojego ojca.
- To zbyt pochopny wniosek - powiedział spokojnie. -W dodatku
mylny.
- To ty uważasz, że nie mam racji. Dla mnie jest jasne, że masz
matce za złe jej karierę.
- Nie chodzi o jej karierę, do diabła! Rzecz w tym, że się całkiem
zmieniła. Nie ma jej nigdy w domu, kiedy telefonujemy, a kiedy
oddzwania do nas, mówi tylko o tym, jak bardzo jest zajęta. Zupełnie,
jakbyśmy się jej narzucali. Naprawdę martwię się o tatę. Jest
nieszczęśliwy.
109
RS
- Oczywiście. Wy, mężczyzni, musicie trzymać się razem. To
wszystko jej wina, prawda? - Ashley zastanawiała się, czy broni pani
Jordan czy siebie samej. A może celowo rozpoczyna spór, by uniknąć
tego, co miało wkrótce nastąpić? Jeśli tak, powinna znalezć inny
powód do kłótni. Ten był zbyt osobisty. Nie potrafiła się jednak
powstrzymać. - Czy ty albo twój ojciec zastanawialiście się
kiedykolwiek nad tym, że może matka ma prawo robić to, na co ma
ochotę? Dlaczego każdy zakłada, że obowiązkiem kobiety jest
włóczyć się z miejsca na miejsce po całym kraju tylko dlatego, że
przenoszą jej męża? A jak przychodzi do jej kariery, jest tolerowana
tylko wówczas, jeśli nikomu nie przeszkadza.
- Ashley - zaczął spokojnie Michael, odwracając się, by znów na
nią spojrzeć. - Mówimy o czym innym. Jeśli sprawiam wrażenie
urażonego postępowaniem mamy, to dlatego, że zawsze uważałem, iż
moich rodziców łączy coś szczególnego i cennego, co miałem
nadzieję sam odnalezć pewnego dnia. Teraz widzę, jak to się rozpada.
- Uderzył pięścią o dłoń drugiej ręki. - To straszne patrzeć, jak ponad
trzydzieści lat dobrego, pełnego miłości małżeństwa przestaje się
liczyć, odchodzi w niepamięć. Nic nie jest warte takiej straty.
Jak mogła temu zaprzeczyć?
- Nie musisz rozpoczynać kłótni, żebym nie rzucił się na ciebie,
Ash. I nie chcę rozmawiać o problemach moich rodziców. Nie dziś.
Doskonale znała program na dziś. Przygryzła dolną wargę i
czekała, aż Michael zrobi pierwszy krok. Nie musiała długo czekać.
Po chwili odwrócił ją ku sobie i zaczął rozmasowywać mięśnie jej
ramion.
110
RS
- Jak tylko wjechaliśmy na podjazd, zauważyłem, że z minuty na [ Pobierz całość w formacie PDF ]