[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przecież mówiłem, że rzuciłem palenie odparł pacjent, krztusząc się od kaszlu.
Cenna dostrzegła pudełko papierosów w kieszonce jego koszuli, postanowiła jednak nie
przedłużać krępującej dla niego rozmowy. Wyszedł z przychodni i Cenna przez okno
zobaczyła, jak wsiadając do samochodu, zaciąga się chciwie papierosem.
Z następnymi dwiema pacjentkami uporała się prędko, wypisawszy im recepty na pigułki
antykoncepcyjne. Trzeciej, starszej kobiecie, potrzebny był inhalator. Po jej wyjściu Cenna
rozprostowała ramiona, spojrzała na zegarek i poszła do biura.
Czy jest już ten nagły przypadek? spytała siedzącej za biurkiem Patty.
Tak, ale zgłosił się jeszcze jeden poinformowała ją dziewczyna.
Cóż, przysyłaj...
Zdaje się, że im się wcale nie spieszy. Patty wskazała na szklane przepierzenie.
Czyżby? Cenna podeszła do szyby i zdziwiona zobaczyła za nią Louise Rymań i
Stevena Oakmana. Byli pogrążeni w rozmowie. Steven miał obandażowaną rękę, a Louise
palec.
Steven wszedł pierwszy do gabinetu Cenny i odgarniając z czoła grzywę kasztanowych
włosów, powiedział, że zranił rękę, gdy wczołgał się pod samochód i próbował naprawić
tłumik. Wyznał, że nienawidzi szpitali, ale zdaje sobie sprawę, że ranę trzeba będzie szyć.
Cenna zaprowadziła go do pokoju zabiegowego, zdjęła prowizoryczny bandaż i ujrzała
długą, zanieczyszczoną ranę ciętą, która istotnie wymagała założenia szwów. Dała pacjentowi
zastrzyk przeciwtężcowy, oczyściła ranę i czekając aż lignokaina zacznie działać, zapytała o
wyniki rozmowy w sprawie pracy.
Nie poszczęściło mi się westchnął. Nadal tkwię w sklepie.
Dobrze się pan tam czuje? zagadnęła.
Ryby to nie moja specjalność przyznał. Poza tym handel nie idzie dobrze. Ludzie
nawet nie wiedzą, że na przystani jest sklep. Ciągle mówię ojcu, że potrzebna reklama.
Powinien pan mu założyć stronę w Internecie poradziła z uśmiechem. Wszyscy tak
się teraz ogłaszają.
Oprócz mojego taty. On sobie nie ceni techniki.
Wszyscy musimy iść z postępem czasu. Cenna wymownie spojrzała na komputer.
Kiedy Steven wychodził, przypomniała mu, żeby za tydzień zgłosił się na zdjęcie szwów.
Dobrze. I powiem pani, czy udało mi się przekonać ojca do reklamy w Internecie.
Przysyłam następną pacjentkę oznajmiła Patty po wyjściu Stevena.
Louise Rymań skaleczyła palec wskazujący otwieraczem do konserw. Cenna oczyściła i
zszyła ranę. Nie było to nic groznego, ale ponieważ miejsce było czułe, więc tymczasowo
owinęła palec rurkowym bandażem, a koniuszek zabezpieczyła parokrotnie złożoną gazą.
Jak się pani teraz czuje? spytała, założywszy opatrunek.
Nie najgorzej. Już wróciłam do szkoły odparta Louise.
Czy odwiedziła panią przyjaciółka?.
Tak, była u mnie tydzień. Louise się zawahała. Wciąż męczy mnie depresja. Czy
mogłabym...
Chciałaby pani coś antydepresyjnego? spytała z uśmiechem Cenna.
Louise skinęła głową i Cenna wypisała jej receptę. Dziwiła się w duchu, że Louise tak
długo nie może wrócić do formy. Gdy pacjentka wyszła, zadzwonił telefon.
Przyjadę po ciebie o siódmej odezwał się w słuchawce głęboki głos Phila. Wez swój
słownik francuski. W karcie dań jest zawsze coś, czego nie rozumiem.
Mary na pewno przetłumaczy powiedziała Cenna ze śmiechem.
Cenna... ? Lekko schrypnięty głos Phila przejął Cenne dreszczem. Tęsknię za tobą.
Z trudem się powstrzymała, by nie powiedzieć tego samego, i rzuciła jakąś obojętną
uwagę. Gdy usłyszała jego słowa, stopniało jej serce. A już sobie wyobrażała, że Phil się
ucieszył, kiedy musieli odwołać randkę. Czy naprawdę tak myślała? Tak, rzeczywiście. I
może na początku to ona przyspieszała bieg wypadków...
Instynkt jej mówił, żeby teraz czekać. Niczego nie forsować. Phil kiedyś powiedział, że
nie powinni się spieszyć, lecz w głębi duszy czuła, że mogłaby umrzeć z miłości do niego.
Nie wyobrażała sobie, by on kiedykolwiek czuł to samo do niej.
Co dziwne, dobrze wiedziała, jakie żywił uczucia do Maggie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Przecież mówiłem, że rzuciłem palenie odparł pacjent, krztusząc się od kaszlu.
Cenna dostrzegła pudełko papierosów w kieszonce jego koszuli, postanowiła jednak nie
przedłużać krępującej dla niego rozmowy. Wyszedł z przychodni i Cenna przez okno
zobaczyła, jak wsiadając do samochodu, zaciąga się chciwie papierosem.
Z następnymi dwiema pacjentkami uporała się prędko, wypisawszy im recepty na pigułki
antykoncepcyjne. Trzeciej, starszej kobiecie, potrzebny był inhalator. Po jej wyjściu Cenna
rozprostowała ramiona, spojrzała na zegarek i poszła do biura.
Czy jest już ten nagły przypadek? spytała siedzącej za biurkiem Patty.
Tak, ale zgłosił się jeszcze jeden poinformowała ją dziewczyna.
Cóż, przysyłaj...
Zdaje się, że im się wcale nie spieszy. Patty wskazała na szklane przepierzenie.
Czyżby? Cenna podeszła do szyby i zdziwiona zobaczyła za nią Louise Rymań i
Stevena Oakmana. Byli pogrążeni w rozmowie. Steven miał obandażowaną rękę, a Louise
palec.
Steven wszedł pierwszy do gabinetu Cenny i odgarniając z czoła grzywę kasztanowych
włosów, powiedział, że zranił rękę, gdy wczołgał się pod samochód i próbował naprawić
tłumik. Wyznał, że nienawidzi szpitali, ale zdaje sobie sprawę, że ranę trzeba będzie szyć.
Cenna zaprowadziła go do pokoju zabiegowego, zdjęła prowizoryczny bandaż i ujrzała
długą, zanieczyszczoną ranę ciętą, która istotnie wymagała założenia szwów. Dała pacjentowi
zastrzyk przeciwtężcowy, oczyściła ranę i czekając aż lignokaina zacznie działać, zapytała o
wyniki rozmowy w sprawie pracy.
Nie poszczęściło mi się westchnął. Nadal tkwię w sklepie.
Dobrze się pan tam czuje? zagadnęła.
Ryby to nie moja specjalność przyznał. Poza tym handel nie idzie dobrze. Ludzie
nawet nie wiedzą, że na przystani jest sklep. Ciągle mówię ojcu, że potrzebna reklama.
Powinien pan mu założyć stronę w Internecie poradziła z uśmiechem. Wszyscy tak
się teraz ogłaszają.
Oprócz mojego taty. On sobie nie ceni techniki.
Wszyscy musimy iść z postępem czasu. Cenna wymownie spojrzała na komputer.
Kiedy Steven wychodził, przypomniała mu, żeby za tydzień zgłosił się na zdjęcie szwów.
Dobrze. I powiem pani, czy udało mi się przekonać ojca do reklamy w Internecie.
Przysyłam następną pacjentkę oznajmiła Patty po wyjściu Stevena.
Louise Rymań skaleczyła palec wskazujący otwieraczem do konserw. Cenna oczyściła i
zszyła ranę. Nie było to nic groznego, ale ponieważ miejsce było czułe, więc tymczasowo
owinęła palec rurkowym bandażem, a koniuszek zabezpieczyła parokrotnie złożoną gazą.
Jak się pani teraz czuje? spytała, założywszy opatrunek.
Nie najgorzej. Już wróciłam do szkoły odparta Louise.
Czy odwiedziła panią przyjaciółka?.
Tak, była u mnie tydzień. Louise się zawahała. Wciąż męczy mnie depresja. Czy
mogłabym...
Chciałaby pani coś antydepresyjnego? spytała z uśmiechem Cenna.
Louise skinęła głową i Cenna wypisała jej receptę. Dziwiła się w duchu, że Louise tak
długo nie może wrócić do formy. Gdy pacjentka wyszła, zadzwonił telefon.
Przyjadę po ciebie o siódmej odezwał się w słuchawce głęboki głos Phila. Wez swój
słownik francuski. W karcie dań jest zawsze coś, czego nie rozumiem.
Mary na pewno przetłumaczy powiedziała Cenna ze śmiechem.
Cenna... ? Lekko schrypnięty głos Phila przejął Cenne dreszczem. Tęsknię za tobą.
Z trudem się powstrzymała, by nie powiedzieć tego samego, i rzuciła jakąś obojętną
uwagę. Gdy usłyszała jego słowa, stopniało jej serce. A już sobie wyobrażała, że Phil się
ucieszył, kiedy musieli odwołać randkę. Czy naprawdę tak myślała? Tak, rzeczywiście. I
może na początku to ona przyspieszała bieg wypadków...
Instynkt jej mówił, żeby teraz czekać. Niczego nie forsować. Phil kiedyś powiedział, że
nie powinni się spieszyć, lecz w głębi duszy czuła, że mogłaby umrzeć z miłości do niego.
Nie wyobrażała sobie, by on kiedykolwiek czuł to samo do niej.
Co dziwne, dobrze wiedziała, jakie żywił uczucia do Maggie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]