download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wniosku, że nie warto marnować tego wieczoru.
Z gardła Rose wyrwał się cichy dzwięk, ni to śmiech, ni to jęk.
 Rose?  Plato pochylił się nad stołem.
Nie mogła uwierzyć, że okazała się aż tak głupia. Snuła romantyczne
fantazje, pozwoliła wziąć górę namiętnej stronie swojej natury, wyłączyła
hamulce, a tymczasem twarda i zimna rzeczywistość kompletnie ją
zaskoczyła.
Ogarnęło ją dobrze znane uczucie przygnębienia, skutecznie
podmywając nowe filary nadziei, które niedawno postawiła, aż zbyt wyraznie
przypominając lata spędzone w Houston, kiedy to każda jej decyzja była
podważana i przekreślana.
39
R
L
T
 Muszę wyjść.  Zerwała się na równe nogi i chwyciła torebkę.  Nie
wątpię, że dobrze się pan bawił, panie Kuragin, ale muszę wcześnie wstać i
znalezć jakiś sposób, aby uratować ten spot reklamowy, który wykupiłam dla
Randki z Przeznaczeniem, więc proszę mi wybaczyć.
 Siadaj, Rose  powiedział, podnosząc się z miejsca.
 Idz do diabła, Plato!  odparła.
Gwałtownym ruchem odrzuciła włosy do tyłu i wyszła z restauracji.
40
R
L
T
ROZDZIAA PITY
Plato nie należał do ludzi, którzy chętnie oddają się introspekcji, lecz
nawet on zauważył, że ostatnie dziesięć minut trudno byłoby uznać za udane.
Idąc za pędzącą w kierunku wyjścia, rozzłoszczoną, wściekle stukającą
obcasami dziewczyną z Teksasu, szybko określił, na czym polegał jego błąd.
Sprawa była prosta: powinien był od razu zaciągnąć Rose do swojego
apartamentu, w razie potrzeby zakuć w kajdanki te jej delikatne dłonie i
sprawić, żeby całe to prychanie i drapanie przeistoczyło się w jęki rozkoszy.
Nie ulegało wątpliwości, że Rose była kobietą, która potrzebuje silnej ręki i
że pozostawianie jej wyboru powoduje duże kłopoty.
Nie zamierzając ponownie popełnić tej samej pomyłki, pognał za nią.
Rose wypadła z restauracji i utknęła przed drzwiami do wind. Przeklęte
siedemdziesiąte piąte piętro! Nie czuła się swobodnie w takich eleganckich
lokalach, po co jej to było? Tu nawet kelner na pewno zarabia więcej niż ona!
Spod zmarszczonych brwi obserwowała migające na czytniku numery pięter.
Och, niechby już któraś przyjechała!
Zmieniła zdanie co do Plata Kuragina  zdecydowanie nie był facetem,
z którym potrafiłaby sobie poradzić, na dodatek miała dosyć takich
arogantów, po kokardę. Oczami wyobrazni ujrzała go siedzącego przy
kontuarze w barze Three Rings w jej rodzinnym mieście, Fidelity Falls, razem
z jej braćmi, popijającego piwo i bourbona, i rozmawiającego o kobietach w
taki sposób, jakby chodziło o rozbrykane jałówki, które trzeba schwytać na
lasso i zaprowadzić do obory.
Miała już naprawdę dosyć takiego traktowania. Mieszkała teraz w
Toronto, nie w Fidelity Falls. Tu ludzie wiedzieli, że istnieje coś takiego jak
41
R
L
T
równouprawnienie.
Kiedy drzwi tuż przed nią otworzyły się, wpadła do kabiny. Była
absurdalnie rozczarowana. Nie chodziło o to, że spodziewała się, że on za
nią pójdzie, o nie! Dotarło do niego, że nici z łatwego numerku, w każdym
razie z tą panienką.
Duża męska dłoń sięgnęła ponad jej ramieniem do panelu z
przyciskami.
 O, nie, nic z tego, mój panie!
Próbowała wyjść, ale on dosłownie zablokował ją ciałem. Tak,
unieruchomił ją tym swoim wielkim, muskularnym męskim ciałem, które
górowało nad nią, mimo że włożyła swoje ukochane wysokie obcasy. Nos
miała na wysokości jego obojczyka. Na pewno mnóstwo kobiet byłoby w tej
sytuacji w siódmym niebie, zwłaszcza takich, które drżały z rozkoszy i
strachu na widok solidnie zbudowanego faceta, ale nie ona!
Swojego pierwszego byka ujezdziła, mając jedenaście lat, i wcale nie
wyszła z wprawy!
Szturchnęła go sztywnym palcem w sam środek klatki piersiowej, żeby
podkreślić swój punkt widzenia.
 W tej windzie jest miejsce tylko dla jednej osoby, kowboju! I nie
mówię o tobie, żeby było jasne!
 Doprawdy?  warknął.
Drzwi zamknęły się i winda ruszyła w dół. Rose znalazła się w pułapce.
Cofnęła się, przycisnęła torebkę do brzucha i utkwiła wzrok w suficie,
rytmicznie postukując jedną nogą. Nic nie mogła na to poradzić  jej ciało
przypominało energetyczną mapę południowo zachodniej Kanady.
Zmierzył ją uważnym spojrzeniem, od stóp do głów, zupełnie jakby
była cielakiem, którego kupno rozważał.
42
R
L
T
 Jeżeli to ma być gra wstępna, dziecino, to lepiej przejdzmy już do
głównego dania.
Rose przestała stukać pantoflem i spojrzała mu prosto w twarz.
 Co powiedziałeś?!
 Zazwyczaj kolacja i rozmowa przemawiają do cywilizowanej strony [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •