download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jej także nie ma.
Andrinie wydało się to dziwne, że siostry nie powiedziały jej ani słowa o swoich planach, zanim
wyjechała z domu. Lady Ewelinie również się to nie podobało. Gdy były już poza zasięgiem słuchu
służby, zauważyła:
 To niegrzecznie ze strony dziewcząt zachowywać się, jakbym nie była ich opiekunką. Powinny
były mi powiedzieć, dokąd jadą.
 Tak, oczywiście, proszę pani, tylko że jeśli otrzymały te zaproszenia po naszym wyjściu,
pomyślały pewnie, iż siedzenie w domu byłoby marnowaniem takiego pięknego popołudnia.
Poszła do sypialni bardziej zaniepokojona, niż chciała to okazać przed lady Eweliną.
Dlaczego markiz przeciwstawił się księciu i przyjechał z wizytą do Cheryl, napisawszy uprzednio ten
pożegnalny list? Nie mogła tego zrozumieć.
Nie zastanawiając się, co robi, poszła ze swojego pokoju do sypialni Cheryl i stanęła jak wryta. W
pokoju panował straszny bałagan. Ubrania porozrzucane były na krzesłach i łóżku. Otwarta walizka
leżała na podłodze, drzwi szafy stały otworem. Spojrzała na toaletkę.
Grzebienie i szczotki Cheryl zniknęły, natomiast leżała tam koperta zaadresowana do niej. Andrina
rozerwała ją pospiesznie.
Najdroższa Andrino!
Odjeżdżam z markizem, ponieważ jestem mu potrzebna. Nie pozwól, aby książę nam przeszkodził.
Pobierzemy się w Szkocji.
Kocham cię. Cheryl.
Andrina przeczytała list, łapiąc nerwowo powietrze, a potem pobiegła schodami w dół. Gdy dotarła do
holu, spytała służącego przy drzwiach:  Czy Jego Wysokość jest w domu?
 Nie, panienko, Jego Wysokość pojechał konno.
 Czy wiadomo, kiedy wróci?  zapytała Andrina, zdenerwowana tak, że nawet jej własny głos
brzmiał dla niej obco.
 Jego Wysokość nie mówił, proszę pani  zaczął służący.
W tej chwili dał się słyszeć jakiś hałas za frontowymi drzwiami i gdy jeden ze służących otworzył je,
Andrina ujrzała, ku swej niewymownej uldze, księcia zsiadającego ze swojego karego rumaka.
Wszedł po schodkach na górę, wyglądając niezwykłe elegancko w wyczyszczonych do blasku długich
butach
do konnej jazdy i świetnie skrojonym żakiecie z wełnianego diagonalu. Andrina podbiegła db niego.
 Muszę z panem pomówić!  rzekła.  Stało się coś okropnego!
Książę popatrzył na jej drobną, bladą ze zdenerwowania twarzyczkę podniesioną ku niemu. Wręczył
jednemu ze służących kapelusz, szpicrutę i rękawiczki, a potem wziął Andrinę za ramię i pociągnął
poprzez hol do salonu.
 Cheryl uciekła z markizem!
Mówiąc to podała mu kartkę napisaną przez Cheryl. Książę przeczytał ją.
 Przekleństwo! Glen nie miał prawa tego zrobić!
 Co zrobimy?
 Zostań tu!
Wyszedł szybko z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Andrina słyszała, że mówi coś głośno do kogoś
w holu, ale nie rozumiała słów.
Po chwili wrócił.
 Odjechali niespełna godzinę temu, a ponieważ powozi markiz, daleko nie odjechali. Jest marnym
woznicą.
 Myśli pan, że uda nam się ich dogonić?  spytała Ańdrina z oczami nagle rozjaśnionymi nadzieją.
 Nam? Czy wybierasz się ze mną?  zapytał książę.
 Proszę, niech mnie pan zabierze!  błagała Andrina.
Popatrzył na nią i zauważyła, że teraz nie był ani cyniczny, ani kpiący; chyba rozumiał, co ona czuje.
 Zabiorę cię  rzekł.  Kazałem zaprząc konie do faetonu.
ROZDZIAA 6
Gdyby nie była tak przejęta sprawą Cheryl, myślała Andrina, ta jazda z księciem bardzo by ją cieszyła.
Jechali w tempie szybszym, niż zdarzyło jej się kiedykolwiek w życiu. Wiedziała dostatecznie dużo o
koniach, żeby stwierdzić, że książę powoził swoją piękną gniadą czwórką z wielkim znawstwem.
W dodatku wyglądał naprawdę elegancko w cylindrze, tkwiącym na bakier na jego ciemnych
włosach, w szarym żakiecie i lśniących butach.
Wkrótce zostawili za sobą domy na przedmieściu Londynu i jechali drogą na północ, na której ruch
był zriacznie mniejszy.
Andrina rozsądnie założyła na głowę kapturek z ma' łym rondem, który przylegał do głowy, i
zawiązała jego wstążki pod brodą. Siedziała wygodnie oparta o miękkie poduszki, z pledem na
kolanach i myślała z żalem, że ta jazda nie ma na celu przyjemności, lecz pokrzyżowanie planów
Cheryl i zatrzymanie jej w drodze.
Jak markizowi udało się namówić Cheryl, która zawsze była tak nieśmiała, na ucieczkę z nim? 
zastanawiała się. Była to ostatnia rzecz, o jaką by ją
posądzała. Cheryl była zwykle tak nerwowa i pełna obaw, aby nie przekroczyć konwenansów lub nie
zrobić komuś przykrości. To musiało być kluczem do sprawy, doszła do wniosku. Nie chciała zrobić
przykrości markizowi i unieszczęśliwić go. Zagrał na jej uczuciach i zapewnił, że wezmą ślub w
Szkocji. A  potem będą żyli długo i szczęśliwie". [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •