[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czas potem widziała go schodzącego kładką w kierunku mola.
Szedł samotnie, wyprzedziwszy resztę towarzystwa, a kiedy
dotarli do prywatnego pociągu diuka, znikł jak kamfora.
Usłyszała potem, jak diuk mówił:
- Jesteśmy gotowi do odjazdu. Czy lord Eustace jest już w
pociągu?
- Poinformował mnie, Wasza Miłość, że nie jedzie razem
z nami - odpowiedział służący.
Diuk uniósł brwi, ale nie rzekł ani słowa, a Bettina
poczuła, że nagle opuszcza ją napięcie, w którym żyła w
ostatnich dniach. Prawie zasłabła, czując niewysłowioną ulgę,
że nie zobaczy już nigdy więcej lorda Eustace'a.
Lokaje podali szampana, a lady Daisy usadowiwszy się w
pobliżu diuka, w jednym z tych komfortowych foteli,
powiedziała:
- Mam nadzieję, drogi Varienie, że planujesz wydanie
przyjęcia bożonarodzeniowego i że zostanę na nie zaproszona.
Mówiła takim tonem, jak gdyby nie ulegało wątpliwości,
że tak właśnie się stanie, ale diuk odrzekł:
- Jeszcze nie zdecydowałem, co będę robił w czasie świąt
Bożego Narodzenia. Pojadę najpierw do domu i sprawdzę, co
się tam działo w czasie mojej nieobecności.
- Jeśli oczekujesz zaproszenia od księcia - zauważyła lady
Tatham - to mogę ci powiedzieć, że zamierza on spędzić
święta w gronie rodzinnym, a wszyscy przecież dobrze
wiemy, że gdy zjedzie do niego cała familia, nie ma już
miejsca dla innych gości.
Przerwała na moment, a potem z uśmiechem dodała:
- Masz szczęście, że twój zamek jest taki duży. Diuk
podniósł się z fotela.
- Sądzę, że sekretarka przygotowała mi już pocztę do
przejrzenia - powiedział - wiec nie liczcie na mnie, jeżeli
zamierzacie rozegrać partyjkę brydża.
Po tych słowach diuk się oddalił, a Bettina spostrzegła, że
lady Daisy patrzy za nim ze zdumieniem w oczach, mocno
zaciskając usta.
Sir Charles delikatnie nalegał, aby zagrać w brydża, jak
proponował diuk. Wkrótce też zebrały się cztery pary
chętnych do gry, co pozwoliło Bettinie zająć się czytaniem.
Trudno jej było skoncentrować się na czymkolwiek, gdyż
myślami wciąż krążyła wokół tego, co wkrótce miało nastąpić.
Teraz będzie już mogła rozmawiać z diukiem bez obawy,
że zostaną zauważeni. Teraz ustalą datę ślubu. Serce, na samą
myśl o tym, zaczęło bić mocniej.
Diuk powrócił do towarzystwa, kiedy nadszedł czas
lunchu. Niedługo też po skończeniu posiłku pociąg wjechał na
stację Guildford.
- Nie miałam pojęcia, że Charles wybiera się z tobą do
zamku - zauważyła lady Daisy.
Bettina zdała sobie sprawę, że została pominięta jak ktoś,
kto zupełnie się nie liczy.
- Charles jedzie, aby mi pomóc w ujeżdżaniu koni - rzekł
diuk z uśmiechem. - Jestem pewien, że w czasie mojej
nieobecności przytyły i, zrobiły się leniwe.
- Nie sądzisz, że ziemia będzie zbyt zmarznięta, abyś
mógł jezdzić konno? - lady Daisy zapytała z nutą złośliwości
w głosie.
- Jest więcej śniegu niż mrozu - optymistycznie stwierdził
diuk.
- Musisz zjawić się w Londynie jak najszybciej -
natarczywie domagała się lady Daisy - i nie zapomnij zaprosić
mnie na Boże Narodzenie.
Lady Tatham, jak gdyby zdając sobie sprawę, że jej
rywalka zbyt mocno naprzykrza się diukowi, przyjęła zupełnie
inną taktykę.
- To była cudowna wycieczka, Varienie - szczebiotała. -
Nie wiem, jak ci się odwdzięczyć za to, że dzięki tobie
mogłam wziąć udział w tym histerycznym wydarzeniu,
którego nigdy nie zapomnę.
Spojrzała na niego swymi skośnymi, zielonymi oczyma i
dodała głosem przyciszonym:
- Chciałabym ci ofiarować coś specjalnego na pamiątkę
tych szczęśliwych, wspólnie spędzonych chwil.
Bettina zauważyła pełne złości spojrzenie lady Daisy, ale
w tym momencie pociąg wjechał na stację i diuk wykorzystał
to jako pretekst, aby szybko pożegnać się z wszystkimi
uczestnikami wyprawy.
To samo uczynili Sir Charles oraz Bettina. Potem nie
czekając, aż pociąg ruszy w dalszą drogę, udali się na miejsce,
gdzie czekały na nich powozy diuka.
Zaprzężony w Cztery wspaniałe konie, podróżny powóz,
ozdobiony rodowym herbem diuka, był wygodniejszy, niż
Bettina mogła to sobie wyobrazić.
Było w nim także miejsce dla służących i bagażu, tak więc [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
czas potem widziała go schodzącego kładką w kierunku mola.
Szedł samotnie, wyprzedziwszy resztę towarzystwa, a kiedy
dotarli do prywatnego pociągu diuka, znikł jak kamfora.
Usłyszała potem, jak diuk mówił:
- Jesteśmy gotowi do odjazdu. Czy lord Eustace jest już w
pociągu?
- Poinformował mnie, Wasza Miłość, że nie jedzie razem
z nami - odpowiedział służący.
Diuk uniósł brwi, ale nie rzekł ani słowa, a Bettina
poczuła, że nagle opuszcza ją napięcie, w którym żyła w
ostatnich dniach. Prawie zasłabła, czując niewysłowioną ulgę,
że nie zobaczy już nigdy więcej lorda Eustace'a.
Lokaje podali szampana, a lady Daisy usadowiwszy się w
pobliżu diuka, w jednym z tych komfortowych foteli,
powiedziała:
- Mam nadzieję, drogi Varienie, że planujesz wydanie
przyjęcia bożonarodzeniowego i że zostanę na nie zaproszona.
Mówiła takim tonem, jak gdyby nie ulegało wątpliwości,
że tak właśnie się stanie, ale diuk odrzekł:
- Jeszcze nie zdecydowałem, co będę robił w czasie świąt
Bożego Narodzenia. Pojadę najpierw do domu i sprawdzę, co
się tam działo w czasie mojej nieobecności.
- Jeśli oczekujesz zaproszenia od księcia - zauważyła lady
Tatham - to mogę ci powiedzieć, że zamierza on spędzić
święta w gronie rodzinnym, a wszyscy przecież dobrze
wiemy, że gdy zjedzie do niego cała familia, nie ma już
miejsca dla innych gości.
Przerwała na moment, a potem z uśmiechem dodała:
- Masz szczęście, że twój zamek jest taki duży. Diuk
podniósł się z fotela.
- Sądzę, że sekretarka przygotowała mi już pocztę do
przejrzenia - powiedział - wiec nie liczcie na mnie, jeżeli
zamierzacie rozegrać partyjkę brydża.
Po tych słowach diuk się oddalił, a Bettina spostrzegła, że
lady Daisy patrzy za nim ze zdumieniem w oczach, mocno
zaciskając usta.
Sir Charles delikatnie nalegał, aby zagrać w brydża, jak
proponował diuk. Wkrótce też zebrały się cztery pary
chętnych do gry, co pozwoliło Bettinie zająć się czytaniem.
Trudno jej było skoncentrować się na czymkolwiek, gdyż
myślami wciąż krążyła wokół tego, co wkrótce miało nastąpić.
Teraz będzie już mogła rozmawiać z diukiem bez obawy,
że zostaną zauważeni. Teraz ustalą datę ślubu. Serce, na samą
myśl o tym, zaczęło bić mocniej.
Diuk powrócił do towarzystwa, kiedy nadszedł czas
lunchu. Niedługo też po skończeniu posiłku pociąg wjechał na
stację Guildford.
- Nie miałam pojęcia, że Charles wybiera się z tobą do
zamku - zauważyła lady Daisy.
Bettina zdała sobie sprawę, że została pominięta jak ktoś,
kto zupełnie się nie liczy.
- Charles jedzie, aby mi pomóc w ujeżdżaniu koni - rzekł
diuk z uśmiechem. - Jestem pewien, że w czasie mojej
nieobecności przytyły i, zrobiły się leniwe.
- Nie sądzisz, że ziemia będzie zbyt zmarznięta, abyś
mógł jezdzić konno? - lady Daisy zapytała z nutą złośliwości
w głosie.
- Jest więcej śniegu niż mrozu - optymistycznie stwierdził
diuk.
- Musisz zjawić się w Londynie jak najszybciej -
natarczywie domagała się lady Daisy - i nie zapomnij zaprosić
mnie na Boże Narodzenie.
Lady Tatham, jak gdyby zdając sobie sprawę, że jej
rywalka zbyt mocno naprzykrza się diukowi, przyjęła zupełnie
inną taktykę.
- To była cudowna wycieczka, Varienie - szczebiotała. -
Nie wiem, jak ci się odwdzięczyć za to, że dzięki tobie
mogłam wziąć udział w tym histerycznym wydarzeniu,
którego nigdy nie zapomnę.
Spojrzała na niego swymi skośnymi, zielonymi oczyma i
dodała głosem przyciszonym:
- Chciałabym ci ofiarować coś specjalnego na pamiątkę
tych szczęśliwych, wspólnie spędzonych chwil.
Bettina zauważyła pełne złości spojrzenie lady Daisy, ale
w tym momencie pociąg wjechał na stację i diuk wykorzystał
to jako pretekst, aby szybko pożegnać się z wszystkimi
uczestnikami wyprawy.
To samo uczynili Sir Charles oraz Bettina. Potem nie
czekając, aż pociąg ruszy w dalszą drogę, udali się na miejsce,
gdzie czekały na nich powozy diuka.
Zaprzężony w Cztery wspaniałe konie, podróżny powóz,
ozdobiony rodowym herbem diuka, był wygodniejszy, niż
Bettina mogła to sobie wyobrazić.
Było w nim także miejsce dla służących i bagażu, tak więc [ Pobierz całość w formacie PDF ]