[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Preston poruszył się niespokojnie.
- Oczywiście, że nie, ale było oczywiste, że bardzo się sobie spodobali. Gdy wychodziłem, tańczyli
przytuleni.
- Mogli się przytulać, ale moja matka na pewno nie poszłaby z nikim do łóżka przed rozwodem z
obecnym mężem, mimo że on nie jest jej wart. I muszę ci powiedzieć, że w jej życiu było tylko dwóch
mężów i żaden z nich, nawet mój ojciec, którego bardzo kocham, nie był jej wart.
Preston ze znużeniem przesunął dłonią po twarzy. Zawsze podziwiał inteligentne, niezależne kobiety,
ale Clementine posiadała nadmiar tych cech.
Clementine opacznie zinterpretowała jego zniecierpliwienie.
WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW 77
- Wynoś się stąd! Nikt, a szczególnie pozbawiony skrupułów dziennikarz, nie ma prawa bezkarnie
obrażać mojej matki!
Preston spojrzał na nią oniemiały, ale szybko odzyskał przytomność umysłu.
- Wczoraj wieczorem chciałem ci powiedzieć, kim jestem, ale nie dałaś mi okazji.
Clementine jedną ręką przycisnęła do siebie ubranie, a drugą wskazała na drzwi.
- Jest już odrobinę za pózno na przeprosiny. Trzeba było mi to powiedzieć przed tą żałosną sceną na
werandzie.
- Daj spokój, Ciem. Nie próbuj mnie przekonywać, że nie bawiłaś się wtedy dobrze. A ponieważ twój
plan uwiedzenia mnie nie wypalił tak, jak chciałaś...
- Pozwól, że ci przypomnę, iż to ty wyszedłeś z tej sytuacji bardziej poszkodowany.
- Jak mógłbym zapomnieć? Nie wyładowuj się na mnie! - odrzekł Preston, wpadając w złość.
- Jaka matka, taka_córka, to chciałeś powiedzieć? - zawołała Clementine z oczami błyszczącymi z
gniewu.
- Znowu odwracasz kota ogonem! - mruknął Preston przez zaciśnięte zęby, uświadamiając sobie, że
wychodzi pokonany z tej potyczki słownej. Ani przez chwilę nie miał zamiaru nazywać Clementine
czy jej matki łatwymi zdobyczami. Uważał nieszkodliwy seks za przyjemną rozrywkę, z wyjątkiem
sytuacji, gdy między obydwiema zaangażowanymi osobami rozwijało się szczególne poro-
78 WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW
zumienie, a to właśnie miało miejsce pomiędzy nimi dwojgiem, jak również między Celeste i jego
stryjem.
Trudno jednak było wytłumaczyć to wszystko Clementine, która teraz zaabsorbowana była przede
wszystkim troskÄ… o matkÄ™.
- Muszę się ubrać i poszukać mamy - oświadczyła. Wszystkie wcześniejsze wątpliwości dotyczące
Forda znów do niej powracały. Fakt, że Peter potwierdził jego tożsamość, niczego jeszcze nie
dowodził! Była na siebie zła za to, że tak łatwo dała się zwieść urokowi starszego pana. Nawet jeśli
Preston naprawdę był jego bratankiem, nie oznaczało to przecież, że stryj jest praworządnym oby-
watelem. W końcu Clementine wiedziała o nim tylko tyle, że zrobił fortunę na sprzęcie i odżywkach
dla sportowców. Pieniądze jednak można zarówno zdobyć, jak i stracić, szczególnie gdy ma się jakiś
problem, na przykład uzależnienie od hazardu lub narkotyków. Można również paść ofiarą złych
doradców finansowych lub nieuczciwych wspólników.
- I jeśli twój stryj zrobił jej coś złego, to przysięgam...
- Och, do jasnej cholery! - wykrzyknÄ…Å‚ Preston ze wzburzeniem. - Nie wpadaj w histeriÄ™! Napij siÄ™
kawy, to może zaczniesz myśleć rozsądniej. - Podszedł do drzwi. - Poszukam Forda, a potem oczekuję
od ciebie przeprosin.
Gdy wyszedł, Clementine pobiegła do łazienki i zatrzasnęła za sobą drzwi. Co za irytujący osioł! Ale
jeszcze się przekona, kto będzie górą!
ROZDZIAA DZIEWITY
Ford rozprostował plecy, otarł pot z czoła i stwierdził, że bieganie ścieżką w dusznej dżungli jest
męczące, ale znacznie łatwiejsze od wędrówki na przełaj. Wyszedł z hotelu, by trochę pobiegać, ale
przypadkiem zboczył z oznaczonej ścieżki. Zarośla, na początku niezbyt trudne do przebycia, teraz
stawały się coraz gęściejsze, utkane cierniami i pnączami, które zdawały się wyciągać macki w stronę
intruza. Na szczęście Ford posłuchał rady Prestona i wziął ze sobą ciężki nóż, którym torował sobie
drogÄ™.
Zatrzymał się, gdy usłyszał w pobliżu dzwięk głosów. Przez chwilę nie był pewien, czy nie jest to
tylko złudzenie. Nie miał pojęcia, ile czasu minęło, odkąd wyszedł z hotelu. Możliwe, że kręcił się w
kółko. Nie mógł nawet zorientować się w czasie według słońca, bo gęste pnącza szczelnie zasłaniały
niebo.
Preston na pewno wkrótce zacznie go szukać, o ile jeszcze nie zaczął. Tylko czy go znajdzie?
Bratanek Forda miał dobrego nosa w sprawach korupcji, ale zapewne nigdy nie przyjdzie mu do
głowy, by szukać stryja w dżungli.
Trzeba sprawdzić, co to były za dzwięki. Postąpił
80 WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW
ostrożnie o kilka kroków do przodu. Powietrze było tu jakby świeższe. A może tylko mu się tak
wydawało?
Nie. Temperatura była tu wyraznie niższa. Ford poczuł na twarzy powiew morskiej bryzy.
Przyśpieszył kroku i po chwili zamajaczył przed nim półksiężyc złocistej plaży.
Poszukiwania Celeste okazały się bezskuteczne. Clementine postanowiła zaniechać rozważań, kto
miał rację, a kto nie i kto powinien kogo przeprosić. Zadzwoniła do pokoju Prestona i poprosiła go,
żeby przyszedł do holu.
Pojawił się po krótkiej chwili, zabójczo przystojny w czarnych spodniach i szarej marynarce.
- Co się stało z żelazną damą? - zakpił na widok jej przestraszonego spojrzenia, po chwili jednak
uświadomił sobie, że sprawa jest poważna. Otoczył Clementine ramieniem i posadził na kanapie.
- No, nie wpadaj w panikę. Jestem pewien, że nic złego im się nie stało. Na pewno po prostu poszli za
głosem natury.
W oczach Clementine pojawiły się gniewne błyski. Preston obronnym gestem uniósł rękę do góry.
- Nie bij mnie!
Uświadomiła sobie, że celowo chciał ją rozgniewać. Westchnęła i posłała mu blady uśmiech.
- Co innego samemu być w niebezpieczeństwie, a co innego bać się o kogoś, kogo się kocha. Czuję się
całkiem bezradna.
Preston skinął głową.
WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW 81
- Tylko że nie wiemy jeszcze, czy naprawdę grozi im jakieś niebezpieczeństwo.
Prawdę mówiąc, Preston również zaczynał się martwić. Miał nadzieję, że Celeste razem z jego stryjem
nie dostała się w macki szajki szantażystów. Preston lubił Celeste i nie chciał, by stało jej się coś
złego, a poza tym wiedział, że Clementine nigdy by mu tego nie wybaczyła. On sam zresztą też nigdy
by sobie tego nie darował.
- Muszę ci coś powiedzieć...
- Nie wiesz jeszcze, co podsłuchałam... Obydwoje zaczęli mówić jednocześnie i w tej samej
chwili zamilkli. Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, aż wreszcie Preston podniósł dłoń do
góry.
- Kobiety mają pierwszeństwo.
Clementine szybko streściła mu rozmowę, którą usłyszała w dżungli pierwszego ranka po przyjezdzie.
- I nic mi o tym nie powiedziałaś? - zapytał Preston ponuro. Przypomniał sobie jednak jej dziwne
zachowanie tamtego dnia i dodał: - To dlatego byłaś taka rozdrażniona.
- O ile pamiętasz, nie byliśmy na początku w najlepszej komitywie - odrzekła Clementine sucho.
- Ja w każdym razie starałem się, jak mogłem - rzekł z uśmiechem. - Ale chyba za bardzo
usiłowaliśmy nawzajem się przechytrzyć.
Teraz z kolei Preston opowiedział Clementine o swych podejrzeniach dotyczących szajki
szantażystów działającej na wyspie Gaucha i czekał na jej reakcję. Nie zawiódł się.
82 WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW
- I trzymałeś to przede mną w tajemnicy? - zawołała Clementine. - Jak mogłeś? Przecież jestem
prywatnym detektywem, wyszkolonym w kryminalistyce...
Preston znów podniósł dłoń.
- Twoja matka robiła, co mogła, żeby utrzymać tę informację w tajemnicy przede mną. Jeśli o to
chodzi - dodał sucho - to ty też specjalnie się nie chwaliłaś swoją profesją.
Clementine zaczerwieniła się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Preston poruszył się niespokojnie.
- Oczywiście, że nie, ale było oczywiste, że bardzo się sobie spodobali. Gdy wychodziłem, tańczyli
przytuleni.
- Mogli się przytulać, ale moja matka na pewno nie poszłaby z nikim do łóżka przed rozwodem z
obecnym mężem, mimo że on nie jest jej wart. I muszę ci powiedzieć, że w jej życiu było tylko dwóch
mężów i żaden z nich, nawet mój ojciec, którego bardzo kocham, nie był jej wart.
Preston ze znużeniem przesunął dłonią po twarzy. Zawsze podziwiał inteligentne, niezależne kobiety,
ale Clementine posiadała nadmiar tych cech.
Clementine opacznie zinterpretowała jego zniecierpliwienie.
WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW 77
- Wynoś się stąd! Nikt, a szczególnie pozbawiony skrupułów dziennikarz, nie ma prawa bezkarnie
obrażać mojej matki!
Preston spojrzał na nią oniemiały, ale szybko odzyskał przytomność umysłu.
- Wczoraj wieczorem chciałem ci powiedzieć, kim jestem, ale nie dałaś mi okazji.
Clementine jedną ręką przycisnęła do siebie ubranie, a drugą wskazała na drzwi.
- Jest już odrobinę za pózno na przeprosiny. Trzeba było mi to powiedzieć przed tą żałosną sceną na
werandzie.
- Daj spokój, Ciem. Nie próbuj mnie przekonywać, że nie bawiłaś się wtedy dobrze. A ponieważ twój
plan uwiedzenia mnie nie wypalił tak, jak chciałaś...
- Pozwól, że ci przypomnę, iż to ty wyszedłeś z tej sytuacji bardziej poszkodowany.
- Jak mógłbym zapomnieć? Nie wyładowuj się na mnie! - odrzekł Preston, wpadając w złość.
- Jaka matka, taka_córka, to chciałeś powiedzieć? - zawołała Clementine z oczami błyszczącymi z
gniewu.
- Znowu odwracasz kota ogonem! - mruknął Preston przez zaciśnięte zęby, uświadamiając sobie, że
wychodzi pokonany z tej potyczki słownej. Ani przez chwilę nie miał zamiaru nazywać Clementine
czy jej matki łatwymi zdobyczami. Uważał nieszkodliwy seks za przyjemną rozrywkę, z wyjątkiem
sytuacji, gdy między obydwiema zaangażowanymi osobami rozwijało się szczególne poro-
78 WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW
zumienie, a to właśnie miało miejsce pomiędzy nimi dwojgiem, jak również między Celeste i jego
stryjem.
Trudno jednak było wytłumaczyć to wszystko Clementine, która teraz zaabsorbowana była przede
wszystkim troskÄ… o matkÄ™.
- Muszę się ubrać i poszukać mamy - oświadczyła. Wszystkie wcześniejsze wątpliwości dotyczące
Forda znów do niej powracały. Fakt, że Peter potwierdził jego tożsamość, niczego jeszcze nie
dowodził! Była na siebie zła za to, że tak łatwo dała się zwieść urokowi starszego pana. Nawet jeśli
Preston naprawdę był jego bratankiem, nie oznaczało to przecież, że stryj jest praworządnym oby-
watelem. W końcu Clementine wiedziała o nim tylko tyle, że zrobił fortunę na sprzęcie i odżywkach
dla sportowców. Pieniądze jednak można zarówno zdobyć, jak i stracić, szczególnie gdy ma się jakiś
problem, na przykład uzależnienie od hazardu lub narkotyków. Można również paść ofiarą złych
doradców finansowych lub nieuczciwych wspólników.
- I jeśli twój stryj zrobił jej coś złego, to przysięgam...
- Och, do jasnej cholery! - wykrzyknÄ…Å‚ Preston ze wzburzeniem. - Nie wpadaj w histeriÄ™! Napij siÄ™
kawy, to może zaczniesz myśleć rozsądniej. - Podszedł do drzwi. - Poszukam Forda, a potem oczekuję
od ciebie przeprosin.
Gdy wyszedł, Clementine pobiegła do łazienki i zatrzasnęła za sobą drzwi. Co za irytujący osioł! Ale
jeszcze się przekona, kto będzie górą!
ROZDZIAA DZIEWITY
Ford rozprostował plecy, otarł pot z czoła i stwierdził, że bieganie ścieżką w dusznej dżungli jest
męczące, ale znacznie łatwiejsze od wędrówki na przełaj. Wyszedł z hotelu, by trochę pobiegać, ale
przypadkiem zboczył z oznaczonej ścieżki. Zarośla, na początku niezbyt trudne do przebycia, teraz
stawały się coraz gęściejsze, utkane cierniami i pnączami, które zdawały się wyciągać macki w stronę
intruza. Na szczęście Ford posłuchał rady Prestona i wziął ze sobą ciężki nóż, którym torował sobie
drogÄ™.
Zatrzymał się, gdy usłyszał w pobliżu dzwięk głosów. Przez chwilę nie był pewien, czy nie jest to
tylko złudzenie. Nie miał pojęcia, ile czasu minęło, odkąd wyszedł z hotelu. Możliwe, że kręcił się w
kółko. Nie mógł nawet zorientować się w czasie według słońca, bo gęste pnącza szczelnie zasłaniały
niebo.
Preston na pewno wkrótce zacznie go szukać, o ile jeszcze nie zaczął. Tylko czy go znajdzie?
Bratanek Forda miał dobrego nosa w sprawach korupcji, ale zapewne nigdy nie przyjdzie mu do
głowy, by szukać stryja w dżungli.
Trzeba sprawdzić, co to były za dzwięki. Postąpił
80 WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW
ostrożnie o kilka kroków do przodu. Powietrze było tu jakby świeższe. A może tylko mu się tak
wydawało?
Nie. Temperatura była tu wyraznie niższa. Ford poczuł na twarzy powiew morskiej bryzy.
Przyśpieszył kroku i po chwili zamajaczył przed nim półksiężyc złocistej plaży.
Poszukiwania Celeste okazały się bezskuteczne. Clementine postanowiła zaniechać rozważań, kto
miał rację, a kto nie i kto powinien kogo przeprosić. Zadzwoniła do pokoju Prestona i poprosiła go,
żeby przyszedł do holu.
Pojawił się po krótkiej chwili, zabójczo przystojny w czarnych spodniach i szarej marynarce.
- Co się stało z żelazną damą? - zakpił na widok jej przestraszonego spojrzenia, po chwili jednak
uświadomił sobie, że sprawa jest poważna. Otoczył Clementine ramieniem i posadził na kanapie.
- No, nie wpadaj w panikę. Jestem pewien, że nic złego im się nie stało. Na pewno po prostu poszli za
głosem natury.
W oczach Clementine pojawiły się gniewne błyski. Preston obronnym gestem uniósł rękę do góry.
- Nie bij mnie!
Uświadomiła sobie, że celowo chciał ją rozgniewać. Westchnęła i posłała mu blady uśmiech.
- Co innego samemu być w niebezpieczeństwie, a co innego bać się o kogoś, kogo się kocha. Czuję się
całkiem bezradna.
Preston skinął głową.
WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW 81
- Tylko że nie wiemy jeszcze, czy naprawdę grozi im jakieś niebezpieczeństwo.
Prawdę mówiąc, Preston również zaczynał się martwić. Miał nadzieję, że Celeste razem z jego stryjem
nie dostała się w macki szajki szantażystów. Preston lubił Celeste i nie chciał, by stało jej się coś
złego, a poza tym wiedział, że Clementine nigdy by mu tego nie wybaczyła. On sam zresztą też nigdy
by sobie tego nie darował.
- Muszę ci coś powiedzieć...
- Nie wiesz jeszcze, co podsłuchałam... Obydwoje zaczęli mówić jednocześnie i w tej samej
chwili zamilkli. Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, aż wreszcie Preston podniósł dłoń do
góry.
- Kobiety mają pierwszeństwo.
Clementine szybko streściła mu rozmowę, którą usłyszała w dżungli pierwszego ranka po przyjezdzie.
- I nic mi o tym nie powiedziałaś? - zapytał Preston ponuro. Przypomniał sobie jednak jej dziwne
zachowanie tamtego dnia i dodał: - To dlatego byłaś taka rozdrażniona.
- O ile pamiętasz, nie byliśmy na początku w najlepszej komitywie - odrzekła Clementine sucho.
- Ja w każdym razie starałem się, jak mogłem - rzekł z uśmiechem. - Ale chyba za bardzo
usiłowaliśmy nawzajem się przechytrzyć.
Teraz z kolei Preston opowiedział Clementine o swych podejrzeniach dotyczących szajki
szantażystów działającej na wyspie Gaucha i czekał na jej reakcję. Nie zawiódł się.
82 WYSPA SZCZZLIWYCH ROZWODÓW
- I trzymałeś to przede mną w tajemnicy? - zawołała Clementine. - Jak mogłeś? Przecież jestem
prywatnym detektywem, wyszkolonym w kryminalistyce...
Preston znów podniósł dłoń.
- Twoja matka robiła, co mogła, żeby utrzymać tę informację w tajemnicy przede mną. Jeśli o to
chodzi - dodał sucho - to ty też specjalnie się nie chwaliłaś swoją profesją.
Clementine zaczerwieniła się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]