[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niemal wbrew woli cesarza naradzali się z sobą doktorzy Antommarchi z chirurgiem
garnizonowym Arnottem. Lekarze ci uznali za konieczne przyłożenie na brzuch chorego
wielkiego plastra, zalecili środek przeczyszczający oraz polewanie czoła pacjenta octem.
Mimo tego choroba uczyniła straszliwe postępy.
Pewnego wieczoru w Longwood jeden ze służących powiedział, że widział kometę.
Wiadomość ta wywarła silne wrażenie na Napoleonie. „Kometa! – zawołał – ten znak był
zapowiedzią śmierci Cezara!”
Dnia 11 kwietnia chłód w nogach chorego przybrał znacznie na sile. Lekarz próbował
rozgrzać je ciepłymi okładami, Napoleon jednak rzekł do niego: „Wszystko to na nic, nie
tutaj, lecz w żołądku siedzi zło. Nie ma pan środka przeciwko żarowi, który mnie spala, żadne
leki nie ugaszą ognia, który mnie pożera”.
65
Dnia 15 kwietnia cesarz zaczął sporządzać testament; tego dnia nikt nie miał dostępu do
jego pokoju prócz Marchanda i generała Montholona, którzy pozostali przy cesarzu od
godziny pół do drugiej do szóstej.
O godzinie 6 zjawił się lekarz. Napoleon pokazał mu rozpoczęty testament i rzekł: „Jak
pan widzi, przygotowuję się do odejścia”. Gdy lekarz usiłował go uspokoić, przerwał mu,
mówiąc: „Nie łudźmy się, wiem, jaka jest sytuacja i jestem gotów”.
Dnia 19 kwietnia nastąpiło widoczne polepszenie, które ożywiło nadzieję wśród
wszystkich z wyjątkiem Napoleona. Gdy składano sobie życzenia z okazji pomyślnej zmiany
w stanie zdrowia cesarza, Napoleon pozwolił im mówić, po czym rzekł uśmiechając się: „Nie
łudźcie się. Choć dziś stan mój jest lepszy, to jednak czuję, że kres mój się zbliża. Jeśli umrę,
wszyscy znajdziecie słodką pociechę powrotu do Europy. Zobaczycie waszych rodziców i
przyjaciół, lecz i ja odnajdę w niebie moich walecznych. Tak, tak – dodał, ożywiając się i w
natchnieniu podnosząc głos – Kléber, Desaix, Bessières, Duroc, Ney, Murat, Massena,
Berthier – wszyscy wyjdą mi naprzeciw. Będą mówili o naszych wspólnych dokonanych
czynach, ja zaś opowiem im o ostatnich zdarzeniach mego życia. Jeśli mnie znów zobaczą,
ogarnie ich zachwyt i błogość. Będziemy sobie o naszych wojnach rozmawiali ze Scypionem,
Cezarem, Hannibalem, to dopiero będzie przyjemność... Byle tylko – dodał z uśmiechem –
nie przerazili się tam w górze na widok tylu wojowników siedzących razem”.
Kilka dni później cesarz polecił przywołać księdza Vignali. „Urodziłem się – rzekł doń –
jako katolik, chcę więc spełnić obowiązki, które nakłada religia, i przyjąć święte sakramenty.
Proszę odmawiać codziennie mszę w pobliskiej kaplicy i na czterdzieści godzin wystawić
święte sakramenty. Gdy umrę, proszę u wezgłowia mego ustawić ołtarz i odczytać z niego
mszę świętą. Proszę przestrzegać wszystkich innych ceremoniałów aż do chwili, gdy spocznę
w ziemi”.
Po kapłanie przyszła kolej na lekarza. „Kochany doktorze – rzekł do niego Napoleon – gdy
tylko śmierć moja nastąpi, pragnąłbym, aby dokonał pan otwarcia moich zwłok, żądam
jednak by żaden angielski lekarz mnie nie dotknął. Życzę sobie, abyś pan wydobył me serce,
złożył je w alkoholu i wręczył mojej drogiej Marii Ludwice. Powiedz jej pan, że kochałem ją
całym sercem i że nigdy nie przestałem jej kochać. Opowie jej pan o wszystkich moich
cierpieniach, powie jej pan to wszystko, co pan widział. Doniesie jej pan szczegółowo o mojej
śmierci. Polecam panu bardzo dokładnie zbadać mój żołądek i o wyniku badania złożyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Niemal wbrew woli cesarza naradzali się z sobą doktorzy Antommarchi z chirurgiem
garnizonowym Arnottem. Lekarze ci uznali za konieczne przyłożenie na brzuch chorego
wielkiego plastra, zalecili środek przeczyszczający oraz polewanie czoła pacjenta octem.
Mimo tego choroba uczyniła straszliwe postępy.
Pewnego wieczoru w Longwood jeden ze służących powiedział, że widział kometę.
Wiadomość ta wywarła silne wrażenie na Napoleonie. „Kometa! – zawołał – ten znak był
zapowiedzią śmierci Cezara!”
Dnia 11 kwietnia chłód w nogach chorego przybrał znacznie na sile. Lekarz próbował
rozgrzać je ciepłymi okładami, Napoleon jednak rzekł do niego: „Wszystko to na nic, nie
tutaj, lecz w żołądku siedzi zło. Nie ma pan środka przeciwko żarowi, który mnie spala, żadne
leki nie ugaszą ognia, który mnie pożera”.
65
Dnia 15 kwietnia cesarz zaczął sporządzać testament; tego dnia nikt nie miał dostępu do
jego pokoju prócz Marchanda i generała Montholona, którzy pozostali przy cesarzu od
godziny pół do drugiej do szóstej.
O godzinie 6 zjawił się lekarz. Napoleon pokazał mu rozpoczęty testament i rzekł: „Jak
pan widzi, przygotowuję się do odejścia”. Gdy lekarz usiłował go uspokoić, przerwał mu,
mówiąc: „Nie łudźmy się, wiem, jaka jest sytuacja i jestem gotów”.
Dnia 19 kwietnia nastąpiło widoczne polepszenie, które ożywiło nadzieję wśród
wszystkich z wyjątkiem Napoleona. Gdy składano sobie życzenia z okazji pomyślnej zmiany
w stanie zdrowia cesarza, Napoleon pozwolił im mówić, po czym rzekł uśmiechając się: „Nie
łudźcie się. Choć dziś stan mój jest lepszy, to jednak czuję, że kres mój się zbliża. Jeśli umrę,
wszyscy znajdziecie słodką pociechę powrotu do Europy. Zobaczycie waszych rodziców i
przyjaciół, lecz i ja odnajdę w niebie moich walecznych. Tak, tak – dodał, ożywiając się i w
natchnieniu podnosząc głos – Kléber, Desaix, Bessières, Duroc, Ney, Murat, Massena,
Berthier – wszyscy wyjdą mi naprzeciw. Będą mówili o naszych wspólnych dokonanych
czynach, ja zaś opowiem im o ostatnich zdarzeniach mego życia. Jeśli mnie znów zobaczą,
ogarnie ich zachwyt i błogość. Będziemy sobie o naszych wojnach rozmawiali ze Scypionem,
Cezarem, Hannibalem, to dopiero będzie przyjemność... Byle tylko – dodał z uśmiechem –
nie przerazili się tam w górze na widok tylu wojowników siedzących razem”.
Kilka dni później cesarz polecił przywołać księdza Vignali. „Urodziłem się – rzekł doń –
jako katolik, chcę więc spełnić obowiązki, które nakłada religia, i przyjąć święte sakramenty.
Proszę odmawiać codziennie mszę w pobliskiej kaplicy i na czterdzieści godzin wystawić
święte sakramenty. Gdy umrę, proszę u wezgłowia mego ustawić ołtarz i odczytać z niego
mszę świętą. Proszę przestrzegać wszystkich innych ceremoniałów aż do chwili, gdy spocznę
w ziemi”.
Po kapłanie przyszła kolej na lekarza. „Kochany doktorze – rzekł do niego Napoleon – gdy
tylko śmierć moja nastąpi, pragnąłbym, aby dokonał pan otwarcia moich zwłok, żądam
jednak by żaden angielski lekarz mnie nie dotknął. Życzę sobie, abyś pan wydobył me serce,
złożył je w alkoholu i wręczył mojej drogiej Marii Ludwice. Powiedz jej pan, że kochałem ją
całym sercem i że nigdy nie przestałem jej kochać. Opowie jej pan o wszystkich moich
cierpieniach, powie jej pan to wszystko, co pan widział. Doniesie jej pan szczegółowo o mojej
śmierci. Polecam panu bardzo dokładnie zbadać mój żołądek i o wyniku badania złożyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]