download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Cała przyjemność po mojej stronie.
- Nie wątpię - mruknął, myśląc o tym, że wieści o jego  sukcesie"
rozejdą się po firmie lotem błyskawicy. Uśmiechnął się żałośnie. Też
by się ubawił, gdyby to, co mu się przydarzyło, spotkało kogoś innego.
Odłożył słuchawkę i pobiegł na górę sprawdzić, co z córką. Nadal
spała jak suseł. Dzisiaj już nie wymiotowała i sporo piła, więc chyba
131
SR
dochodziła do siebie. Na palcach wyszedł z pokoju i poszedł do
Sabriny.
- Proszę! -zawołała, słysząc pukanie.
Wszedł do środka. Sabrina z książką w ręce siedziała na łóżku. Ona
także wzięła kąpiel. Teraz miała na sobie inny wielki podkoszulek i nie
była umalowana. W popołudniowym świetle wyglądała jak nastolatka.
- Jak się czujesz?
- Dużo lepiej.
Spojrzał na stojącą na komodzie tacę. Sabrina zjadła całą miseczkę
zupy i grzankę.
- Apetyt ci dopisuje. Gdybym nie widział, co się działo,
pomyślałbym, że udawałaś.
Zatrzepotała rzęsami.
- Dlaczego miałabym to robić?
- Czy ja wiem... - Usiadł na brzegu łóżka. - Może by mnie zmusić
do opieki nad Anastazją. %7łebyśmy jeszcze bardziej się zaprzyjaznili.
- Cóż za genialny pomysł. Szkoda, że sama na to nie wpadłam.
Pochylił się i wskazującym palcem dotknął jej nosa.
- Kłamczucha.
- Ja i kłamstwo? Nigdy. Może nie pochorowałam się tak bardzo
jak Anastazja i przyznaję, że leżę w łóżku, choć pewnie mogłabym
wstać, ale nie udawałam. - Uśmiechnęła się krzywo. - Całą noc
wymiotowałam jak kot.
- Jakie to obrazowe. Dzięki za to, że się ze mną podzieliłaś tym
określeniem.
- Zawsze do usług. Co słychać?
- Anastazja nadal jest osłabiona, ale już trochę je i nie zwraca.
Teraz śpi. - Odchrząknął. - I rzeczywiście zbliżyliśmy się do siebie.
Rozmawialiśmy o jej rodzicach, tych przybranych. Gnębi ją problem
lojalności. Powiedziałem, że może kochać zarówno ich, jak i mnie. -
Westchnął. - Przynajmniej usiłowałem wyjaśnić ten dylemat.
- Cal, na pewno ci się udało. Musisz bardziej wierzyć w swoje
umiejętności. Wspaniale dajesz sobie radę. Masz wrodzone ojcowskie
talenty. Jestem pod wrażeniem.
Ucieszyły go te zapewnienia, nawet jeśli nie był pewien, czy
zasługuje na tyle pochwał. Nadal wielu rzeczy nie pojmował.
- Lubię, gdy nazywa mnie tatą.
132
SR
- Wiedziałam, że ci się spodoba. - Sabrina odłożyła książkę i
podciągnęła kolana pod brodę.
- Dziwię się, że tyle to dla mnie znaczy.
- To zrozumiałe, że się cieszysz. Anastazja jest twoją córką i
uczysz się uczuć do niej. I pragniesz, aby je odwzajemniała. Nie ma w
tym nic dziwnego. Człowiek staje się niepewny, gdy kładzie na szali
całe serce, a ktoś inny nie rewanżuje się tym samym.
Dobrze ją rozumiał. Przecież sam był sfrustrowany tym, że
interesuje się Sabriną, a ona zdaje się tego nawet nie zauważać. Na
szczęście stawką w tej grze nie było jego serce. Pożądanie to nie
miłość.
- Od wielu lat nikogo nie kochałem - przyznał. - Właściwie od
dzieciństwa, gdy kochałem Tracey.
- Prawdopodobnie kochasz swoich rodziców.
- Może. - Wzruszył ramionami. - Chyba tak. Jeżeli można kogoś
kochać, nie wybaczywszy mu tego, co ci zrobił.
- Masz na myśli fakt, że nie powiedzieli ci o ciąży Janice?
- Tak. Oraz to, że po jej śmierci pozwolili na adopcję Anastazji.
Uważam to za niewybaczalne. Może zmieniłbym zdanie, gdyby matka
wykazała jakieś zainteresowanie wnuczką, ale wiem, że tak się nie
stanie.
- %7łałuję, że nie mogę się z tobą nie zgodzić - ze smutkiem
stwierdziła Sabrina. - Twoja matka chyba rzeczywiście jest
nieprzejednana w swoim uporze. To trudna sytuacja. Najważniejsze,
że masz przy sobie Anastazję. - Przeciągnęła się. - Jakieś wieści z
firmy?
Pomyślał o rozmowie z Adą.
Sabrina uniosła brwi.
- O, rany, co to takiego, Cal? Chyba jeszcze nie widziałam u ciebie
takiej miny. Wyraża zakłopotanie, rezygnację i... rozbawienie?
- Wyglądasz na zmęczoną. Odpocznij trochę. Zamierzał wstać,
lecz Sabrina chwyciła go za ramię i przytrzymała na łóżku.
- Nie tak szybko, Cal. To niewątpliwie coś bardzo ciekawego.
Musisz mi opowiedzieć wszystko od początku. Mów powoli i wyraznie
- zażartowała.
- To nic takiego - mruknął, usiłując się wymigać.
133
SR
- Chyba wręcz przeciwnie. - Sabrina podniosła się i usiadła na
piętach. - No dalej, Cal. Mnie możesz się zwierzyć. Nie mamy przed
sobą wielu sekretów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •