[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powoli, ostrożnie zbliżał się ku niej, aż jego tors dotknął jej piersi. Poczuła, jakby cały
świat nagle eksplodował i jedyną rzeczą, której mogła być teraz świadoma, było ciężko leżące
na niej ciało Dallasa. Jego usta zdawały sieją pochłaniać'. Drapała paznokciami jego ramiona i
boki, tuląc się do niego w niepohamowanej namiętności. Gorącymi pocałunkami spadał na jej
piersi, brzuch i uda. Wszystko, czego dotknął, płonęło, krzyczało z chęci spełnienia.
Namiętność przelewała się przez nią gwałtownie, aż brakło jej tchu.
Jego palce odnalazły jej srom i błagalnie wygięła ku niemu biodra. Nie pomyślała, żeby
ukryć przed nim swoje pożądanie. Ofiarowywała mu całą siebie.
Cass! Cass! krzyczał, gdy zrzucał z niej resztki ubrania. Napełnił ją jednym,
błyskawicznym uderzeniem. Bezwolnie poddawała się rytmowi, który wywoływał
poruszeniami swych bioder. Była zatopiona w zapachach i odgłosach ich miłości. Czuła go w
każdym zakamarku swego ciała. Zacieśnił uścisk i narastająca w nej gorączka nagle
eksplodowała. Cass krzyknęła i podała się całym ciałem ku niemu. Fale pulsującej potęgi
przenikały ją... a on kołysał ją w najczystszej satysfakcji. Razem osiągnęli szczyt, zanim
gwałtowny spazm wstrząsnął nimi i przyniósł ich z powrotem na wybrzeże. I do
rzeczywistości.
Rozdział IX
Gdy tylko otworzyła oczy, wiedziała, że popełniła właśnie największy błąd swego życia.
Nie chciała przyznać się przed sobą do tego, że kiedykolwiek brała pod uwagę możliwość tak
intymnego zbliżenia między nimi. Wyrzucała sobie utratę kontroli i brak zwykłego rozsądku.
A teraz jego ramię obejmowało ją mocno, jego ciężkie ciało spoczywało na jej własnym,
tuląc ją w najintymniejszym uścisku, jaki może przydarzyć się mężczyznie i kobiecie. Ich
zbliżenie było nie tylko intymne, myślała w szoku, ale dało jej niewiarygodną satysfakcję.
Powoli zaczęła ogarniać ją panika i poczuła się stłamszona. Z wysiłkiem odsunęła jego
ramiona utrudniające jej oddychanie. Pocałował ją w policzek i przerzucił część swego
ciężaru na łokieć, ale nie zrobił żadnego ruchu więcej.
Dallas wyszeptała z wysiłkiem nie mogę oddychać.
Przepraszam powiedział, powoli uwalniając ją spod swego ciała. Położył się obok
niej. Lepiej?
Pokiwała głową, szybko naciągnęła na siebie sukienkę i usiadła, zanim zdołał
przyciągnąć ją bliżej. Chwyciła jego rzeczy i rzuciła mu na nogi. Centymetr po centymetrze
zaczęła odsuwać się od niego tak, aby tego nie zauważył. Nagle poczuła, jak jego gorące ciało
przywarło do jej pleców.
Myślę, że powinniśmy porozmawiać powiedział cicho, odgarniając włosy z jej
ramienia.
Zadrżała pod jego czułym dotykiem i zaczęła szybko zapinać guziki sukienki.
Nie możemy więcej tego robić, Dallas. To nie było złe, ale... nie było też dobre.
Myślisz tak z powodu naszych związków z firmą i jej problemami powiedział.
Nie tylko rzekła wstając. Odwróciła ku niemu twarz. Z powodu firmy, gdyż
zajmujemy przeciwne stanowiska wobec jej problemów. A to jest dużą przeszkodą w
nawiązaniu bardziej intymnych stosunków. Oboje wiemy o tym doskonale. Poza tym,
podobasz mi się i tej nocy, chyba tak jak ty, straciłam nad sobą kontrolę.
Uważasz, że oboje poddaliśmy się chwili? zapytał.
Tak skinęła głową ale to już się więcej nie powtórzy.
Nic nie odpowiedział. Kątem oka dostrzegła, że zaczął wciągać swoje slipy. Skierowała
wzrok na ciemny ocean, pulsujący rytmicznie przy brzegu i zamknęła oczy, poddając się
zmysłowości tej sceny. Do diabła pomyślała. Nawet matka natura przypomina jej o jej
własnej głupocie.
Są fantastyczne, Cass, ale chyba nie będą na mnie dobrze leżeć.
Otworzyła oczy i zobaczyła swoje koronkowe majteczki, kołyszące się na jego
wskazującym palcu. Z godnością na jaką tylko potrafiła się zdobyć, zabrała je i wcisnęła do
kieszeni. Mimo wszystko nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Musiała przyznać, że
lubiła jego poczucie humoru.
No, chodz powiedział rozbawiony. Odprowadzę cię do domu.
Idąc koło niego w niezręcznym milczeniu, zastanawiała się, czy to tylko rozsądek kieruje
teraz jej postępowaniem. Wyglądało na to, że tak. Byli dojrzałymi ludzmi, którzy powinni
umieć panować nad swoimi popędami. To zwykły zdrowy rozsądek, powtarzała sobie
stanowczo. Ich intymny związek spowodowałby tylko niemożliwe do wytrzymania napięcie.
Jak mogła być taka głupia i sądzić, że może być inaczej. Rozwiały się jej wszelkie nadzieje.
Wziął ją pod rękę, gdy zaczęli wchodzić po słabo widocznych w mroku schodach jej
plażowego domku.
Kontroluj się nakazywała sobie w myśli. Bądz spokojna i panuj nad sobą .
Wyłączyła alarm i otworzyła połyskliwe, szklane drzwi. Wśliznęła się do środka, ale nim
weszła dalej, wziął w dłonie jej twarz i zwrócił ją ku sobie. Patrząc jej w oczy, powiedział:
Próbowałem wymyślić sposób, w jaki mam cię przeprosić za to, co stało się na plaży,
choć uważam, że było cudownie. Zdarzyło się to tylko w nieodpowiednim dla nas czasie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl aikidobyd.xlx.pl
Powoli, ostrożnie zbliżał się ku niej, aż jego tors dotknął jej piersi. Poczuła, jakby cały
świat nagle eksplodował i jedyną rzeczą, której mogła być teraz świadoma, było ciężko leżące
na niej ciało Dallasa. Jego usta zdawały sieją pochłaniać'. Drapała paznokciami jego ramiona i
boki, tuląc się do niego w niepohamowanej namiętności. Gorącymi pocałunkami spadał na jej
piersi, brzuch i uda. Wszystko, czego dotknął, płonęło, krzyczało z chęci spełnienia.
Namiętność przelewała się przez nią gwałtownie, aż brakło jej tchu.
Jego palce odnalazły jej srom i błagalnie wygięła ku niemu biodra. Nie pomyślała, żeby
ukryć przed nim swoje pożądanie. Ofiarowywała mu całą siebie.
Cass! Cass! krzyczał, gdy zrzucał z niej resztki ubrania. Napełnił ją jednym,
błyskawicznym uderzeniem. Bezwolnie poddawała się rytmowi, który wywoływał
poruszeniami swych bioder. Była zatopiona w zapachach i odgłosach ich miłości. Czuła go w
każdym zakamarku swego ciała. Zacieśnił uścisk i narastająca w nej gorączka nagle
eksplodowała. Cass krzyknęła i podała się całym ciałem ku niemu. Fale pulsującej potęgi
przenikały ją... a on kołysał ją w najczystszej satysfakcji. Razem osiągnęli szczyt, zanim
gwałtowny spazm wstrząsnął nimi i przyniósł ich z powrotem na wybrzeże. I do
rzeczywistości.
Rozdział IX
Gdy tylko otworzyła oczy, wiedziała, że popełniła właśnie największy błąd swego życia.
Nie chciała przyznać się przed sobą do tego, że kiedykolwiek brała pod uwagę możliwość tak
intymnego zbliżenia między nimi. Wyrzucała sobie utratę kontroli i brak zwykłego rozsądku.
A teraz jego ramię obejmowało ją mocno, jego ciężkie ciało spoczywało na jej własnym,
tuląc ją w najintymniejszym uścisku, jaki może przydarzyć się mężczyznie i kobiecie. Ich
zbliżenie było nie tylko intymne, myślała w szoku, ale dało jej niewiarygodną satysfakcję.
Powoli zaczęła ogarniać ją panika i poczuła się stłamszona. Z wysiłkiem odsunęła jego
ramiona utrudniające jej oddychanie. Pocałował ją w policzek i przerzucił część swego
ciężaru na łokieć, ale nie zrobił żadnego ruchu więcej.
Dallas wyszeptała z wysiłkiem nie mogę oddychać.
Przepraszam powiedział, powoli uwalniając ją spod swego ciała. Położył się obok
niej. Lepiej?
Pokiwała głową, szybko naciągnęła na siebie sukienkę i usiadła, zanim zdołał
przyciągnąć ją bliżej. Chwyciła jego rzeczy i rzuciła mu na nogi. Centymetr po centymetrze
zaczęła odsuwać się od niego tak, aby tego nie zauważył. Nagle poczuła, jak jego gorące ciało
przywarło do jej pleców.
Myślę, że powinniśmy porozmawiać powiedział cicho, odgarniając włosy z jej
ramienia.
Zadrżała pod jego czułym dotykiem i zaczęła szybko zapinać guziki sukienki.
Nie możemy więcej tego robić, Dallas. To nie było złe, ale... nie było też dobre.
Myślisz tak z powodu naszych związków z firmą i jej problemami powiedział.
Nie tylko rzekła wstając. Odwróciła ku niemu twarz. Z powodu firmy, gdyż
zajmujemy przeciwne stanowiska wobec jej problemów. A to jest dużą przeszkodą w
nawiązaniu bardziej intymnych stosunków. Oboje wiemy o tym doskonale. Poza tym,
podobasz mi się i tej nocy, chyba tak jak ty, straciłam nad sobą kontrolę.
Uważasz, że oboje poddaliśmy się chwili? zapytał.
Tak skinęła głową ale to już się więcej nie powtórzy.
Nic nie odpowiedział. Kątem oka dostrzegła, że zaczął wciągać swoje slipy. Skierowała
wzrok na ciemny ocean, pulsujący rytmicznie przy brzegu i zamknęła oczy, poddając się
zmysłowości tej sceny. Do diabła pomyślała. Nawet matka natura przypomina jej o jej
własnej głupocie.
Są fantastyczne, Cass, ale chyba nie będą na mnie dobrze leżeć.
Otworzyła oczy i zobaczyła swoje koronkowe majteczki, kołyszące się na jego
wskazującym palcu. Z godnością na jaką tylko potrafiła się zdobyć, zabrała je i wcisnęła do
kieszeni. Mimo wszystko nie mogła powstrzymać się od uśmiechu. Musiała przyznać, że
lubiła jego poczucie humoru.
No, chodz powiedział rozbawiony. Odprowadzę cię do domu.
Idąc koło niego w niezręcznym milczeniu, zastanawiała się, czy to tylko rozsądek kieruje
teraz jej postępowaniem. Wyglądało na to, że tak. Byli dojrzałymi ludzmi, którzy powinni
umieć panować nad swoimi popędami. To zwykły zdrowy rozsądek, powtarzała sobie
stanowczo. Ich intymny związek spowodowałby tylko niemożliwe do wytrzymania napięcie.
Jak mogła być taka głupia i sądzić, że może być inaczej. Rozwiały się jej wszelkie nadzieje.
Wziął ją pod rękę, gdy zaczęli wchodzić po słabo widocznych w mroku schodach jej
plażowego domku.
Kontroluj się nakazywała sobie w myśli. Bądz spokojna i panuj nad sobą .
Wyłączyła alarm i otworzyła połyskliwe, szklane drzwi. Wśliznęła się do środka, ale nim
weszła dalej, wziął w dłonie jej twarz i zwrócił ją ku sobie. Patrząc jej w oczy, powiedział:
Próbowałem wymyślić sposób, w jaki mam cię przeprosić za to, co stało się na plaży,
choć uważam, że było cudownie. Zdarzyło się to tylko w nieodpowiednim dla nas czasie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]