download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdążyła wyjść na poszukiwania, zadzwonił telefon.
110
RS
- Nina, twój pies jest u mnie - usłyszała w słuchawce głos
Aleksa. - Przyjdz po niego.
- Po prostu wystaw go przez okno - odparła zdziwiona. - Sam
wróci. Przecież wiesz...
- Co się stało? - zapytał Alex z niepokojem. - Nina, natychmiast
przestań płakać.
- Słucham? Przecież ja nie...
- Poczekaj, zaraz będę! - usłyszała. - Tylko nie rób nic głupiego!
Już do ciebie idę!
Z jakiegoś powodu Alex chciał się wydostać ze swojego
mieszkania. Powód mógł być tylko jeden - kolejna nieudana randka.
Nina starała się stłumić radość Z faktu, że znów miał problemy. Skąd
on brał te dziewczyny? Stłumiła uśmiech i poszła zwilżyć wodą oczy,
w razie gdyby panienka również raczyła się zjawić.
Raczyła.
- Biedne maleństwo... - Odświętnie ubrany Alex wkroczył do jej
mieszkania w towarzystwie ponurego jak zwykle Freda i swojej
potencjalnej narzeczonej. Nina podniosła do oczu chustkę i obrzuciła
ją szybkim spojrzeniem - wysoka brunetka, ubrana w obcisłą czerń,
prześliczna i nieprzytomnie wściekła.
- Och, Alex - powiedziała Nina, na co on objął ja i przycisnął jej
głowę do piersi. Przez chwilę zapomniała, co się wokół niej dzieje.
- Nie płacz, kochanie - powiedział znacząco i dopiero wtedy
wydobyła z siebie zdławiony szloch. Przycisnął ja mocniej. - Fatalnie
ci idzie - wyszeptał jej w ucho.
111
RS
- To nie był mój pomysł, niewdzięczniku - syknęła, choć nie
była naprawdę zła.
- No jak? Długo to potrwa? - zapytała brunetka. Nos Freda
znajdował się niebezpiecznie blisko jej rajstop. Patrzyła na niego i na
Aleksa z równym obrzydzeniem.
- Deirdre, nie mogę jej przecież tak zostawić - odparł Alex. Nina
zaszlochała ponownie, poklepał ją po ramieniu. - Pozwól, że zamówię
ci taksówkę.
- Sama sobie zamówię - warknęła Deirdre i spojrzała na Ninę
wzrokiem pełnym nienawiści, po czym zniknęła za drzwiami.
Alex puścił Ninę i poszedł zatrzasnąć zamek.
- No i dobra, masz więcej pieniędzy ode mnie - powiedział do
zamkniętych drzwi.
- Co ona takiego zrobiła? - Nina odłożyła chusteczkę. - Na
pierwszej randce zaproponowała, że urodzi ci dziecko?
- Masz może piwo? - Alex wszedł do kuchni.
- Nie. - Poszła za nim. - Jest śliczna.
- Tak, niezła.
Nina poczuła, że zaraz wpadnie w depresję.
- I strasznie uparta. - Alex wyjął z kredensu dwa kieliszki. -
Cholernie trudno było mi przekonać Freda, żeby wlazł przez okno,
żebym ją spławił, nie będąc przy okazji chamski. Myślałem już, że
nigdy się jej nie pozbędę.
Tak więc wykorzystał Freda, aby pozbyć się narzeczonej. Nina
natychmiast poweselała.
112
RS
Alex tymczasem odsunął kombiwar i otworzył lodówkę,
sprawdzając jej zawartość.
- Wiesz, ile razy tu jestem, zawsze mam wrażenie, że trzymasz
dla mnie piwo. - Wyciągnął butelkę wina. - Trochę wina?
- Tak, dziękuję. - Nina usiadła przy stole. - No więc powiedz
wreszcie, co takiego ci zrobiła?
Alex odkorkował wino i nalał. Wystarczyło akurat na dwa
kieliszki.
- A co się stało z resztą? - zapytał. - Widzę, że popijałaś sobie
wesoło z Fredem.
- Nie, popijałam na randce - odparła. - No, mów. Co się zdarzyło
na kolacji?
- Randka? Znowu czarujący Michael? - Wręczył jej kieliszek. -
Myślałem, że udało się nam go pozbyć.
- Nie. - Nina zaczepnie wysunęła brodę. - Tym razem to był
Phillip.
- Co znowu za Phillip?
- Przyjaciel Charity. Nie znasz go. Nie powiedziałeś mi wciąż,
co się zdarzyło na kolacji.
- Chyba nie powinnaś spotykać się z tymi dziwacznymi
facetami. - Alex pokręcił głową. - Albo przynajmniej pozwól mi ich
wcześniej obejrzeć. Kto to jest Phillip?
Nina utkwiła w nim wściekłe spojrzenie.
- Co-się-zda-rzy-ło-na-ko-la-cji? - wyskandowała. Alex
westchnął i oparł się o ścianę.
113
RS
- Powiedzmy, że jesteśmy przy przystawkach, zgoda? Wszystko
niezle się układa, chociaż w Deirdre jest coś... - łyknął trochę wina i
zastanowił się - coś onieśmielającego - zdecydował się w końcu.
- Lubię silne kobiety, ale Deirdre...
Nina usiadła przy stole.
- No dobrze, powiedz wreszcie konkretnie, co się zdarzyło w
czasie przystawek? - zapytała.
- No więc to było tak - westchnął ciężko. - Uśmiechnęła się do
mnie przez stół i powiedziała:  Chciałabym, abyś wiedział, na czym
stoisz", po czym wyjęła torebkę i wręczyła mi dwie prezerwatywy.
- Och... - Nina zamrugała powiekami. - To... bardzo szczere z jej
strony. Otwarta postawa. Poza tym prezerwatywy są w porządku.
Bezpieczny seks.
- Wiem, co to jest bezpieczny seks - odparł z irytacją. - Jestem
lekarzem. I mam własne prezerwatywy, dziękuję, w portfelu i w
szufladzie przy łóżku. Przy takim trybie życia jak mój trzeba być albo
idiotą, albo samobójcą, żeby ich nie mieć w dzisiejszych czasach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •