download > pdf > do ÂściÂągnięcia > pobieranie > ebook

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wynagrodzeniem ci strat?
Meg pokiwała mechanicznie głową.
 Tak.
Jarett zmarszczył brwi. Nie chciał oceniać Tay-
lor zbyt surowo  w końcu przecież podziękowała
i przeprosiła, tak jak jej kazał. Mogła jednak
postarać się trochę bardziej.
 Meg  powiedział.
Udało mu się ją zaskoczyć. Spojrzała na niego,
Być gwiazdą 227
jej oczy za okularami były szeroko otwarte i błysz-
czące. Potem odwróciła wzrok.
 Tak?
 Taylor wie, że nie ma prawa prosić cię o nic,
ale potrzebuje przysługi.
 Jakiej?
Taylor rzuciła mu grozne spojrzenie, po czym
sama zwróciła się do Meg.
 Mortowi Heckelowi bardzo się spodobało to,
jak czytałaś dzieciom. Możesz mnie tego na-
uczyć?
Meg poprawiła okulary.
 Chcesz, żebym nauczyła cię czytać?
Jarett uśmiechnął się. To była pierwsza oznaka
życia, jaką okazała Meg, od kiedy tu przyszli.
 Nie  rzuciła Taylor.  Chcę, żebyś mnie
nauczyła, jak czytać na głos dzieciom.
 Jak opowiadać bajki  dodał Jarett.  Jeżeli to
możliwe. I jeżeli masz czas.
 Dlaczego?  Meg spytała Taylor.
Taylor westchnęła.
 Ponieważ Mort spodziewa się mnie w szpita-
lu dla dzieci za kilka godzin i chce, żebym zrobiła
to samo, co ty wczoraj.
Pierwszy raz, od kiedy przyjechali, Meg na-
prawdę się uśmiechnęła.
 Naprawdę?
 Naprawdę  powiedziała Taylor bez emocji.
 Więc chcę, żebyś mnie nauczyła swoich sztuczek.
228 Stephanie Bond
 Jeżeli masz czas  dodał Jarett.
 Tak  zgodziła się Taylor.
Meg wyglądała niepewnie.
 Chyba mogę dać ci kilka wskazówek.
 Zwietnie  powiedziała szybko Taylor.  Za-
czynajmy.
 Wiesz, jaką książkę będziesz czytać?
Taylor zbladła.
 Czy to ważne?
Meg pogrzebała chwilę za kontuarem, po czym
wyciągnęłapapier i ołówek. Wahała się przezchwilę,
zagubiona w myślach, po czym zaczęła coś pisać.
 Tu jest kilka tytułów, które możesz dostać
w księgarni. Możesz kupić po kilka egzemplarzy,
żeby zostawić dzieciom.
 Zapisz to  powiedziała Taylor.
 Kiedy będziesz czytać, musisz używać sce-
nicznego głosu, naprawdę wyraznego i głośnego.
Czarna krowa w kropki bordo  powiedziała
głośno i spojrzała na Taylor.  Powtórz.
Jarett oparł się o ścianę i patrzył, jak Meg uczy.
Była w swoim żywiole. Nigdy nie pociągała go
bardziej. Wiedział, co znajduje się pod tymi zaku-
rzonymi ubraniami  pokrywająca je warstwa
pyłu sprawiała tylko, że miał ochotę kochać się
z nią pod prysznicem. Mógł się założyć, że Junior
nigdy nie kochał się z nią pod prysznicem.
Otrząsnął się z zamyślenia i po prostu obser-
wował ją. Meg wyjaśniała Taylor, jak należy
Być gwiazdą 229
utrzymywać kontakt wzrokowy ze słuchaczami,
jak gestykulować, jakich dzwięków używać.
Dziwne, ale Taylor naprawdę zdawała się słuchać.
 To tak jak wystawiać jednoosobową sztukę
 powiedziała w pewnym momencie.
 Dokładnie tak  odpowiedziała jej Meg,
zanim przeszła do dalszych szczegółów.
Siedząc obok siebie Taylor i Meg były tak od
siebie różne  Jarettowi z trudnością przyszło
uwierzyć, że jeszcze wczoraj Meg była tak podob-
na do jego podopiecznej, że obcy ludzie nie
widzieli tych rzucających się w oczy różnic. Od
samego tylko patrzenia, jak Meg się porusza,
budziło się w nim pożądanie. Miała ruchy tan-
cerki. To właśnie sprawiało, że Meg była tak
wspaniałą kochanką.
Większość tego dnia spędził, sprawdzając klini-
kę, do której Taylor zgodziła się pójść na dwu-
tygodniowe leczenie. Wyglądała obiecująco  ci-
che i dyskretne miejsce. Ale wszystko to zajęło mu
dwa razy więcej czasu niż zwykle, ponieważ nie
mógł przestać myśleć o Meg leżącej w jego łóżku,
poddającej się jego rękom, jego językowi, jego
ciału. Nie spał w swoim życiu z wieloma kobieta-
mi, ale nie był też mnichem. %7ładna jednak nie
pozostawiła po sobie więcej niż nieokreślone
poczucie zadowolenia z jego strony.
Dlaczego więc Meg Valentine była inna? Dla-
czego nie mógł jej wyrzucić ze swoich myśli?
230 Stephanie Bond
 To wszystko?  zapytała Taylor.
 Cóż, jeżeli lubisz dzieci, to naprawdę po-
maga.
Taylor najeżyła się.
 Lubię dzieci.
 Nie znosisz dzieci  przypomniał jej Jarett.
 Przez kilka godzin mogę udawać, że je lubię.
Wstydził się za nią.
 Dzieci wyczuwają takie rzeczy  powiedzia-
ła cicho Meg.  Pamiętaj, że niektóre z nich nigdy
nie wrócą do domu. Inne bardzo cierpią. Nie
sądzę, żeby to było dla ciebie za dużo wziąć jedno
z nich na kolana, jeżeli będą chciały podejść bliżej.
 Meg poprawiła okulary i odwróciła wzrok.
Nawet Taylor miała na tyle poczucia przy-
zwoitości, żeby wyglądać na skruszoną.
 Zrobię, co będę mogła  powiedziała tak
normalnym tonem, że Jarett prawie go nie poznał.
 Taylor, czy mogę zamienić z Meg kilka słów
na osobności?
 Czemu nie?  Taylor wstała.  I tak muszę iść
do łazienki, zanim wyjdziemy.
Meg wskazała jej drogę. %7ładne z nich nie
odezwało się, dopóki Taylor nie wyszła z pomie- [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aikidobyd.xlx.pl
  •